Organizm po blisko dwoch miesiacach diety mysle ze jest wystarczajaco przygotowany by tych kilka dni o wodzie bez wiekszego buntu przyjac.
Baza: woda przegotowana (na cieplo) oraz mineralna (niegazowana), herbaty ziolowe
Dopuszczalne: herbaty zielone i czerwone
Dopuszczalne w wypadku kryzysu lub zalamania sie (nerwowego badz fizycznego) samodzielnie przygotowane soki warzywne mocno rozcienczone woda i owocowe herbaty aromatyzowane
Absolutne zakazane: kawa, czarna herbata, gotowe kupne soki
Na co licze...
* na wzrost energii,
* odtrucie,
* pozbycie sie toksyn, zlogow (glownie chodzi mi o jelita)
Co do wagi - mysle ze mnie nie zaskoczy i wiekszego spadku niz 2-3 kilo nie przewiduje (a zwazyszwszy ze na 1000kcal tez potrafilo 2kg przez 7 dni spasc, podchodze do tej akurat kwesti naprawde spokojnie)
Zastanawialam sie czy zaczynac od razu, czy od poniedzialku (bo w sobote wielkie potrojne imienionowe przyjecie ogrodowe i dzien ojca), ale postanowilam pojsc za ciosem i podraznic sie tymi sobotnimi wyzwaniami z sama soba (normalnie sie nie poznaje!)
Najblizszy tydzien zapowiada sie zawodowo dosc spokojny (a nawet satysfakcjonujacy), burz na niebie prywatnym tez nic nie zwiastuje, wiec moment wydaje sie dobry. O lepszy raczej trudno bedzie :)
Na koniec pozycze sobie powodzenia (bo wy pewnie na mnie nakrzyczycie ;) i rozpoczne za kilka godzin dzien pierwszy postu.