Zawsze mialam do nich slabosc, wieksza nawet niz do czekolady jako takiej samej. No i wczoraj mnie znalazly. Oj, ale zesmy sie za soba stesknily.... Pysznosci moje, mhmmm........ Cytrynowe pastylki oblane delikantna pachnaca czekolada, mmmmm.......;)))))
I wiecie co? Nie mialam i dzis tez nie mam zadnego, nawet najmniejszego poczucia winy. Jasne ze 1000 kcal zostalo przekroczonych (o te wlasnie galaretki - zjadlam ich 20dkg), ale pewnie nawet z nimi liczac jestem ponizej progu kalorycznego dla mojej masy ciala i tryby zycia, wiec.... cos tam sie spalilo i tak! Czyli do przodu! :)
Czas zaczac wtorek - przede mna pewne wyzwanie (vitalijko Jewik jestes za to wspolodpowiedzialna - pozdrawiam), wrazeniami podziele sie jutro.
I wiecie co? Nie mialam i dzis tez nie mam zadnego, nawet najmniejszego poczucia winy. Jasne ze 1000 kcal zostalo przekroczonych (o te wlasnie galaretki - zjadlam ich 20dkg), ale pewnie nawet z nimi liczac jestem ponizej progu kalorycznego dla mojej masy ciala i tryby zycia, wiec.... cos tam sie spalilo i tak! Czyli do przodu! :)
Czas zaczac wtorek - przede mna pewne wyzwanie (vitalijko Jewik jestes za to wspolodpowiedzialna - pozdrawiam), wrazeniami podziele sie jutro.
calineczkazbajki
14 czerwca 2007, 20:35przecież jedzenie jest niesmaczne ;-)))
laluna33
13 czerwca 2007, 19:54wole lody i właśnie sobie dzisiaj zjadłam...pyszny był i teżnie mam wyrzutów...nawet zjadłąbym jeszcze ale nie mam:(
calkamn
13 czerwca 2007, 11:51Oj ja też lubię galaretki w czekoladzie - najbardziej cytrynowe i wisniowe mnia mnia..:D A przyjemnosci też nam się należą od zycia a co :DD Pozdrawiam i trzymam kciuki za "pewne wyzwanie" - uda się :D
2Panterka0
12 czerwca 2007, 19:42Oj..!! Taki grzeszek? Aj to się boję sięgać po cokolwiek słodkiego, bo jak zacznę to skończyć zazwyczaj nie mogę. Dlatego na wszelki wypadek nie patrzę nawet w stronę słodyczy. Galeretki są pychaaaaa :P Choć ja w takich sytuacjach sięgam najczesciej po czekoladę z orzechami, taka z okienkiem - moja the best ;) Ale takie małe odstępstwo od diety, to napewno nie zaszkodzi- byle by nie pojawiało się zbyt często :)
asej3
12 czerwca 2007, 16:01to cos dla kazdego:) ale u ciebie widac efekty i faktycznie moze te galareteczki nie zaszkodza a wreczpomoga i uzupelnia spadek cukru:) Buziaki i wykorzystaj te energie.
niunka31
12 czerwca 2007, 15:26hihihi no wiesz ja tez uwazam ze czasem dobrze jest cos spróbowac ,zebypoczuc smak niz katowac sie ...bo jak sie schudnie to latwo wtedy wpasc w nawyk powrotu do normalnosci i kilosy wracaja hihi znam to z autopsji
mpik82
12 czerwca 2007, 14:46na slodkosci jest czas.. wiadomo nie za duzo ale przeciez cos sie nam nalezy od zycia.. ja w lecie uwielbiam lody i raz na tydzień jem je bez poczucia winy... Pozdrawiam..
alicjamt
12 czerwca 2007, 09:30Ja latem uwielbiam zimne piwko i looooody. No i to mnie ostatnio zgubilo. Ale jak tu omijac piwo kiedy jest wszedzie? (pije piwo tylko kiedy jestem w Polsce bo nasze jest najlepsze) no i teraz musze to cholerstwo jakos spalic. Pozdrawiam
majkah
12 czerwca 2007, 08:54a wzgledem galaretek ,wychodze z zalozenia,ze czasami lepiej sobie troszeczke pozwolic, niz potem rzucic sie na jedzenie ze zdwojona sila. Im bardziej sobie zabraniamy tym bardziej nam sie chce, prawda?
Demonek27
12 czerwca 2007, 08:45Ja nie przepadam za galaretkami ..ale ptasie mleczko waniliowe... pewnie bym się skusiła, gdyby mi je ktoś przywlókł do domciu:)
Jewik
12 czerwca 2007, 07:23Duchowo staję wraz z Toba do boju z tym wyzwaniem :-) A fizycznie czeka mnie dziś walka z kurzami w domciu i 90 minut na rowerku w dwóch turach - pierwsza za chwilę. Efekty widać na paseczku :-)) Miłego dnia. Ps:jak bedziesz chciała o coś zapytać to pisz albo na Vitalii albo jewik2006@wp.pl.