Zaczynam moją przygodę z wagą 109,2kg.
Przede mną długa droga, ale cel jest osiągalny. Jestem na diecie od tygodnia. Jutro zaczynam drugi tydzień. Obliczyłam sobie zdrową wartość deficytu i spożywanych kalorii. Trzymam się teraz 2100-2150. Lepiej wolniej niż ekspresem i na dno 👍
Zamierzam się ważyć i robić pomiary co 2 tygodnie, tak by się motywować, ale nie wpadać w paranoję.
Ciężko zacząć, kiedy taka droga przede mną. Podzieliłam sobie ją na 5 etapów.
I. Zejść do 99 kg
II. Zejść do 89 kg
III. Zejść do 79 kg
IV. Zejść do 69 kg
V. Osiągnąć 65 kg
Prowadzę też swój własny dziennik motywacji i odchudzania. Zrobiłam go sama ze zwykłego notesu. Wiem, że na rynku dostępne są planery fitness i tak dalej, ale ja lubię po swojemu 🙃
Brakuje mi czasem kogoś do rozmowy, kogoś by się razem motywować i śledzić swoje postępy, brakuje mi jakiejś babeczki, co przechodzi to co ja. Naokoło mnie nie chcę mówić o tym co robię. Nawet mój mąż nic nie wie, może nie chcę go zawieść albo i samej siebie. Czemu tak ciężko jest się zebrać i w końcu uwierzyć w siebie.
Nie ćwiczę. Ten tydzień jest dla mnie i tak nowy. Jeśli zacznę od razu wszystko, to boję się, że porzucę odchudzanie bo będzie zbyt nowe i wymagające.
Lubię czytać Wasze pamiętniki. Będę prowadzić też swój.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie 🌻