Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pavlinka1

kobieta, 35 lat, Augustów

178 cm, 77.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do 1 lipca ważyć maksymalnie 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 czerwca 2009 , Skomentuj

No... jem sobie, nie tyle co wcześniej ale jem, choć jutro znów przechodzę na skuteczny rygorek. Wszyscy zajmą się sobą i nikt nie będzie zaglądał, czy i ile zjadłam.
DNIA 28 CZERWCA BĘDĘ WAŻYĆ 74-78KG :) OCZYWIŚCIE!!!!
Misiak tęskni za mną :) Ja za nim jak diabli! Załatwił pokój dla nas także w środę po egzaminach mogłabym już jechać :) I pojadę!

9 czerwca 2009 , Skomentuj

Diety  oczywiście :)
Mój Misiak nieubezpieczony a musi iść do lekarza w Holandii. Ciągle się tym gryzę, bo to sprawa w miejscach intymnych... ech... ale ja jestem zdrowa (badania kontrolne i cytologia w maju idealne), nie mógł tego mieć ode mnie. Choć może przesadzam, może to nic groźnego, zwykły brak higieny, wiadomo jak to czasem jest z łazienkami...
Zrobił to ze mną pierwszy raz, ja z nim nie, ale zawsze się zabezpieczałam, no i jestem zdrowa przecież! Napisałam mu to wszystko. Pisał mi, że mnie nie zdradził. I że boi się, że może mnie przez to stracić.
ALe może tylko boimy się na zapas! Trzeba tak myśleć, pozytywne myślenie! trudne...

8 czerwca 2009 , Komentarze (1)

Zjadłam dziś sporo, ale czuję się lekko choć nie głodna, bo wyrzyciłam to z siebie :( Przepraszam za grzechy, wiem, że tak robiąc czuję się źle fiz. i psych. ale czasem tak robię... ech
Z innej beczki: Szukam pracy i wysyłam i wysyłam emaile do przedsiębiorstw hotelarskich w Holandii i czekam na odpowiedzi.
Chcę wyjechać, bo wariuję tu bez Misiaka, a on nie chce tu wracać, trzyma go z tym miejscem tylko to, że ja tu jestem.
Dwa dni temu pisaliśmy ze sobą w nocy i tak mi go brakowało, tak mi rozbudził wyobraźnię, że
z niemocy i bezsilności by z nim w tamtej chwili być w końcu popłakałam się i zasnęłam....

5 czerwca 2009 , Komentarze (2)

Hmmm... wczoraj założyłam konto w banku w swoim mieście i obsługiwał mnie miły i przystojny chłopak. Onieśmielał mnie, jednak patrzyłam mu w oczy, częściej on odwracał wzrok niż ja. Wetdy nie myślałam, że tak te oczy i mały uśmiech zapamiętam... Nie wiedziałam wczoraj dlaczego tak język mi się plącze i nagle okazało się, że nie radzę sobie z komputerem w banku... ojej... Jak obiecał, przesłał mi sms-em swój numer jako przedstawiciela banku i emailem dokumenty bankowe. Powiedział "W razie jakichkolwiek problemów prosze pisać lub dzwonić" ;)
I dziś wieczorem znalazłam go na naszej klasie... Niestety tylko 1 zdjęcie mogę obejrzeć... I to on jak malowany, piękny. Ma 23 lata, wykształcony, wysoki brunet o brązowych oczach, mmm...  To chyba małe zauroczenie :)
Mam ochotę na jakąś wspólną kawę, mały flirt. I mam też wyrzuty sumienia z tgo powodu, bo mam swego P. Też brunet, brązowe oczy, 23 lata, student, ale jest daleko, dziś brakuje mi go szczególnie. Brakuje mi mężczyzny. Mimo to wiem, że P. jest dla mnie bardzo ważny i nie chcę go stracić ani skrzywdzić.
Ale z drugiej strony nie ufam mu w 100%... I tu pojawia się chęć małej zemsty, odegrania się na nim by poczuł to co ja. Dziś chociażby od 19 z minutami do chwili jak piszę (pewnie i dłużej będzie) jest dostępny na gg. Ma internet w tej cholernej Holandii, a tego obawiałam się przed jego wyjazdem. Mam uzasadnione podejrzenia, że może flirtować z innymi dziewczynami. Po pierwsze, będąc jeszcze w Polsce, pewnego razu sam powiedział niby od niechcenia (ale ja słyszałam i zapamiętałam, zabolało), że chciałby poszaleć jeszcze z seksem, z innymi kobietami (jestem jego pierwszą, on dla mnie nie był pierwszy). Po drugie, czaty! Był taki dzień, że przyjechał do mnie i wieczorem wszedł na czata, byłam obok niego przed komputerem, powiedział jaki ma nick zawsze, przy mnie klikał z paroma dziewczynami, ale pisał po chamsku i mówił, że tak zawsze (ciekawe... a mówił, że wszedł na czat pierwszy raz...) i zaraz kończył rozmowy prywatne. Na drugi dzień rano, on komputer na kolana i w łóżku klikał. Też czat. Cały dzień mówiłam, że mi się to nie podoba, że napewno nie pierwszy raz, żeby tego nie robił bo ja wiem co to znaczy - to óźniej są flirty, zdrady, itp. Nie ruszało go za bardzo to co mówię, bezradna i bez słowa wyszłam z pokoju. Przyszedł i obiecał, że nie będzie więcej wchodził na czata. To była niedziela, pojechał na noc do domu. A ja wieczorem weszłam na czata, znalazłam ten nick, zalogowałam sie jako "ona-twoja" i klikałam z nim. Wiem, że to był on, bo pisał fakty ze swego życia. Napisał też że jest wolny, podpuściłam go trochę i był zainteresowany spotkaniem choć słowo spotkanie nie padło. Pytał jakie pozycje lubię, pisał jakie on i że chciałby z kimś jeszcze spróbować, bo na razie tylko z jedną. Skończyłam, bo cała się trzęsłam, waliło mi serce i czułam się fatalnie. Na drugi dzień też pisaliśmy, podał więcej informacji o sobie.
Na kolejny dzień, wtorek,wyczuwał, że zachowuję się inaczej, że coś mnie męczy (zawsze to wyczuwa...). Powiedziałam o czacie siostrze, szeptałyśmy do siebie, o tym, mówiłam jej co czuję patrząc teraz na niego. Dała mi pomysł bym przez tego czata sprawdziła, czy on się umówi a potem na spotkanie pójść i wygarnąć mu wszystko w oczy. To nie był zły pomysł, jednak bałam się że go stracę, bardzo! Bo to mogło tak się skończyć.
Siostra też była zła na niego, że tak postępuje, wyniknęła między nimi gadka:
on- Co się dzieje? Bo pojadę do domu.
ona- Zawsze tak mówisz a nie robisz. Pokaż do czego jesteś zdolny.
on- Tak?
ona- Tak.
Słuchałam tego, byłam obok, a on wstał, ubrał się i wyszedł. Było przed 18, o 18:20 miał autobus do domu. Pisałam smsy, by przyszedł, bo niby co jest? Wyszedł bo siostra tak gadała? Nie pamiętam czy coś odpisywał. Ale wyszłam z domu i ja. Dworzec mam parę metrów od domu. Był tam. Podeszłam, patrzył się gdzieś daleko, było z 10 minut do autobusu, wiedziałam że jak się uprze to pojedzie i rozstaniemy się smutni w niedomówieniu. Pytał co mi jest dzisiaj, dlaczego tak się zachowuję? Nie łatwo było mi spojrzec mu w oczy, bo napływały mi łzy. Wachałam się jeszcze czy mu powiedzieć czy go jednak sprawdzić. Patrzył nadal gdzieś przed siebie. I powiedziałam, że w niedzielę coś mi obiecał. "No tak, pamiętam. I dotrzymałem słowa"-odpowiedział. Kłamał! Kłamał stojąc obok mnie pół metra, nie patrzył mi w oczy!! Płynęły mi łzy, nie zauważałam ludzi stojących obok, patrzyłam tylko na niego i słuchałam, jak się wypiera. Czułam się bezsilna, przytoczyłam fragmenty naszego czata... Spojrzał na mnie, zobaczył zapłakaną twarz, objął mnie i powiedział "Chodźmy do domu". W domu siedzieliśmy po ciemku w dużym pokoju, obejmował mnie, prawie godzinę milczeliśmy, ja płakałam, nie chiałam się odzywać, bo to nie ja powinnam wtedy zabrać głos. Powiedział wtedy, że mnie kocha, że przeprasza, że nie chce mnie stracić. Pytał czy go kocham. Odpowiedziałam, że tak, i że chyba zbyt mocno.
Pogodziliśmy się, zresztą nigdy długo się nie gniewamy, maxymalnie z godzinkę :) Jednak we mnie ten wątek wciąż istnieje. Znam jego hasła na nk, gg i pocztę. Stąd wiem co robi w necie w każdej chwili. Hasło ma wszędzie te same, takie same jakie wpisał, gdy pomagałam mu założyć pocztę, gdy dopiero poznawał internet. Wszedł na 3 portale randkowe, z jednego usunęłam mu konto, zanim zdążył uzupełnić dane. Ma konto w poralu ludzi pracujących w Holandii, tam ludzie podają swoje gg, może więc właśnie teraz siedzi klika z kilkoma znaleionymi tam. I co myślicie? Nie ufam mu w 100% ale to też najwspanialszy mężczyzna jakiego znam! A ten chłopak z banku... Poprostu tęsknię za bliskością mego P., za jego żartami, uśmiechem, zapachem... A ten tutaj wydaje się w tej chwili bardziej dostępny.... p.s. P. nadal siedzi na gg :(:(:(:( p.s. Z drugiej strony rzeczywistość to myśli nasze z przeszłości, to o czym myślimy staje się prawdą! urzeczywistnia się! Całe szczęście, że myśli pozytywne mają kilkanaście razy większą moc sprawczą niż negatywne :) A więc miłość moja i P. to najwspnialsza rzecz jaka nas spotkała, umacniamy ją z każdym dniem. Jesteśmy dla siebie oparciem, mamy zaufanie i się kochamy już na zawsze :):)

5 czerwca 2009 , Komentarze (2)

Wiem, że 1kg na pasku to nie jest oszołamiający wynik, jednak dla mnie znaczący! Po pierwsze, widzę już że na pasku zaczyna się coś dziać, a po drugie,
to nie minus 1kg, ale już minus 9,7kg!
Bo się zaniedbałam, tyłam (03 grudnia `08 było 92,7kg) a na pasku tego nie zaznaczałam...Teraz jest już lepiej. Wierzę, że znów osiągnę wagę 72kg, przy której czułam się świetnie, albo jeszcze mniej -
marzeniem jest 68kg :) Misiak byłby zachwycony!
TO JUŻ WKRÓTCE! :):):)

2 czerwca 2009 , Komentarze (1)

Die rozmowy za mną, zakwalifikowałam się i do Anglii i do Holandii. Z Anglii zrezygnowałam z wiadomych względów :) Porobiłam zdjęcia, ale szkoda, ze byłam sama w takim pięknym mieście przez tyle godzin. Dziś jestem strasznie zmęczona. Czekam na tel. w sprawie pracy w Hol. - wyjadę pod konic czerwca lub na początku lipca.
Dziś waga 84 kg. Ja chcę już jechać! Chcę zobaczyć się z Misiakiem :( Bardzo za nim tęsknię...

31 maja 2009 , Komentarze (1)

Jadę o 8 do Warszawy, nocuję u ciotki i jutro rano do Krakowa. Mam dwie rozmowy w sprawie pracy, jedna w Holandii, na której mi bardzo zależy (bo tam jest moje kochanie) a druga w Anglii, gdzie idę tylko sprawdzić swoje możliwości i to, czy się dostanę.
Ech... spać nie mogłam, stres już mnie dopadł, większy niż na maturach czy przy prawku... ;/ i wczoraj zjadłam 1,5czekolady i 4 batony Pawełek w późnych godzinach nocnych (22-23:30) :(:(:(:( Boże, jak mi z tym źle!

30 maja 2009 , Komentarze (1)

Dziś rano waga 84-84,5kg. Nie wiem dokładnie, bo to waga z podziałką a nie elektroniczna. Cieszę się, bo wyciągnęłam z szafy stare ubrania, w które znów się mieszczę i zobaczyłam że mam jeszcze dużo ubrań które nosiłam mająć wagę 72-76kg :) Wtedy się udało to i teaz dam radę!
Zaraz na grilla jadę z mamą i rodzeństwem, na działkę babci. Będę musiała jeść, niestety sie nie wywinę... Ech...
A Misiak w prawie każdym smsie pisze "Kocham Cię" a ja uparcie nie. Pisałam tak wcześniej i może za dużo było o tym, że kocham, ze tęsknię, że mi Go brak. Przestałam i zaczął on o tym pisać :) Chcę by wiedział, że jest dla mnie najdoższy i, że to co między nami jest piękne i niepowtarzalne!
Wczoraj napisał:
"Niezależnie od tego jak długo tu jestem to na szczęście nasze spotkanie jest coraz bliżej. kocham Cię"

29 maja 2009 , Komentarze (2)

Szkoda, że tak przytyłam. Bo na pasku jest że zaczynam od 84kg, I od tylu zaczynałam, ale zamiast w dół to przytyłam do 92,7kg! Teraz ważę 84,5kg (ale mam właśnie @) i to oznacza,że schudłam już 8,2kg! I gdybym umiała zmienić pasek to czytałąbym dziś, że za mną już 8,2kg, a to duży sukces :)
Cieszę się, niezmiernie, bo 2 lata waga wciąż wzrastała, ale w końcu zaparłam się i spada. Moją motywacją jest moje kochanie o wymiarach 173cm wzrostu i 67 kg. Czasem myślę, że to porażka :/ On taki szczupły a ja duża! Ale jakby nie było to za 20 dni będzie I rocznica :D:D:D:D:D:D

28 maja 2009 , Komentarze (2)

Rano waga 84,5kg, no i dziś okres mi się zaczął, więc moze w rzeczywistości jest mniej. Miałam i na dziś umówioną wizytę u ginekologa, U tgo Pana byłam pierwszy raz, nic nowego się nie dowiedziałam... ;/ Chociaż nie! Jestem zdrowa, po badaniu stwierdził że nie ma żadnych guzów ani nic :) PCO jednak jest, bo jest. Ale innych przykrości nie ma. Dobrze, że mam jednego partnera i jesteśmy wierni, bo różnie się może dziać.
Spotkanie w sprawie pracy w Krakowie w pon. potwierdzone, oby się udało, bo
 nie moge już się doczekać wyjazdu do Holandii i spotkania z Misiakiem :D
Jak wyjechał to najgorsze były pierwsze dwa tygodnie i teraz znów się zaczyna, bo odliczam pozostały czas do spotkania, to jest około 3 tygodnie. 
I za 3 tygodnie minie rok jak jesteśmy razem. :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.