ale to widać zasługa wczorajszego długaaaaaaaaaaaśnego spaceru po wyschniętych bagnach i torfowiskach, tropami dzików po wertepach. Tak mnie nogi w ........początku bolały, że pół dnia nie mogłam się ruszyć. A i spałam niczym zabita. A teraz żywczyk, nawet już pranie nastawiłam i małża opieprzyłam, mamusiu jak mnie było dobrze, kiedy on był w starej chałupie, nikt mi niczego nie roznosił, nie zostawiał, nie rozrzucał, nie zalewał. A teraz ...chaos muszę opanowywać. No nic...pięknem porankiem idziemy, idziemy do lasu.....raz, raz, raz....
A na sam koniec ....takie cudo, które wręcz krzyczy ...wiosna, wiosna już tuż, tuż..( to upolowałam wczoraj na spacerze)
Pięknego dnia wam życzę, bo jutro podobno ma padać. Ahoooooj!!!!!!!!!