Dałam wczoraj ciała jako matka. Męża nie było pół dnia w domu, spodziewałam się, że wróci dużo wcześniej. Nie mogłam wyjść z domu z dzieckiem po południu ze względu na pogodę, a zawsze jest mi trudniej, jak nie wyjdę chociaż na chwilę. To takie głupie szukanie przyczyn, bo na pewno mimo to byłam w stanie kontrolować swoje zachowanie. Chodzi o to, że jak przygotowywałam Olę do spania i potem usypiałam, to byłam zbyt pośpieszna i zbyt nerwowa, a za mało czuła. Nie wiem, czy to odczuła - zachowywała się normalnie. W trakcie przyjechał mąż (on zwykle usypia Olę wieczorem), serdecznie się z nią przywitał, dokarmił, wyprzytulał, w końcu uśpił. I to był taki niesamowity kontrast z moim zachowaniem. Wiem, że takich błędów popełnię jeszcze milion i że taki jednorazowy błąd na pewno niczego nie zmieni, ale źle się z tym czuję psychicznie. To nie była wina dziecka, że mama była poddenerwowana. W ogóle w przypadku dziecka, które ma rok i 4 miesiące, trudno mówić o jakiejkolwiek winie. Wyciągam z tego naukę: zrobić wszystko, żeby moje bóle dupy nie odbiły się na dziecku.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.