Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od lutego 2021 mama Oli.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 52930
Komentarzy: 1165
Założony: 27 września 2021
Ostatni wpis: 18 sierpnia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Milosniczka!

kobieta, 36 lat, Czacza

162 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 listopada 2021 , Komentarze (11)

W tym tygodniu było 18 godzin spaceru i 2 godziny fitnessu. 

Dziś pomiary. W nawiasie pomiar sprzed miesiąca. 

talia 75 (78) 

pepek 89 (89) 

biust 90 (92) 

pod biustem 76 (77) 

biodra 101 (102) 

ramie 26 (27) 

udo 58 (60) 

łydka 38 (38) 

Waga 61,7 (63, 7).

Dwa kilo w miesiąc. 

Biorac pod uwagę, że się nie odchudzam, tylko staram zdrowo odżywiać, to jest całkiem przyzwoicie 😀

No nic dziwnego, że dżinsy już nie są takie opięte 😀


30 października 2021 , Komentarze (9)

Nogi mnie bolą. Łydki. Gdzieś tak od miesiąca, ale nie każdego dnia. Czy to od tych spacerów? Nie chce mi się wierzyć, bo spaceruję od marca, wiosną i latem krócej, ale bardzo szybko i dużo pod górę. Teraz sporo dłużej, ale tylko po płaskim. Dziennie robię około 10 km, czasem 8, czasem 12. Zawsze w adidasach. Zwykle nie na raz, tylko na dwa razy. No i jestem przyzwyczajona. No to nie powinny mnie nogi boleć. Nie wiem. Już myślałam, że chodzę w za ciasnych dżinsach, ale teraz już są luźniejsze. 

Dziś ponad 2 godziny, choć na dworze byłam sporo dłużej. 

Lubię cmentarze. Zawsze tam się wyciszam. Wyjątek: okolice Wszystkich Świętych. Bo jest mnóstwo ludzi i rewia mody, a to jak dla mnie gasi nastrój. Ale byłam dziś zapalić świeczki na dwóch. Jest tutaj taki stary, klimatyczny cmentarz, na którym nocą można by kręcić horrory. Cmentarz jest prawosławny, stąd "nie nasze" litery. 

Jutro chcę się tam wybrać po zmroku. Naprawdę uwielbiam cmentarze.

29 października 2021 , Komentarze (7)

Rano byłam na szczepieniu. Pierwsza dawka. Zaczyna się wieczór, jak na razie czuję się zupełnie normalnie, wręcz mam bardzo dużo energii, biorąc pod uwagę, że za nami kolejna noc ząbkowania. 

Dziś 3 godziny spaceru z wózkiem. Na dworze byłyśmy więcej, może z 4 łącznie. Uwielbiam taką jesień i taką pogodę. 

To zdjęcie ze spaceru. Nigdy nie miałam czasu na to, żeby się zachwycać zachodem słońca albo tym, że liście szeleszczą pod nogami. Dziecko dało mi więcej, niż mogłam sobie wyobrazić. Świat się zatrzymał, a ja zaczęłam żyć. 


28 października 2021 , Komentarze (5)

3 godziny spaceru z wózkiem i strrrrasznie morderczy trening wytrzymałościowy, najwyższe tętno 197, tak że nie ma lipy. Coraz bardziej lubię to jedzenie gotowane na parze, pyszne jest wręcz. Jutro szczepionka. 

28 października 2021 , Komentarze (5)

Wczoraj 1,5 godziny spaceru z wózkiem. Dziś waga jak wczoraj: słodkie 61,9. 


Noc już na szczęście lepsza. Ola jak zawsze ostatnio z 10 razy wydała taki głośny jęk, który zrywa wszystkich na równe nogi, ale wystarczyło dać jej smoka, żeby zasnęła, a czasem nawet tego nie trzeba było, bo spała dalej. Tylko raz miałam dłuższą przerwę w spaniu, tak z godzinę. Zupełnie czymś innym jest pobudka, żeby dać smoka i iść spać dalej, a czymś innym wstawanie na karmienie, usypianie dziecka, bujanie itp. Wieczorem była bardzo pobudzona. Jak jest pobudzona wieczorem, to już wiemy, że coś jej dokucza, brzuszek czy ząbki, i że nie będzie łatwego usypiania wieczorem ani łatwej nocy. Więc daliśmy jej czopek Nurofen. Jest przeciwbólowy, ale też przeciwzapalny, a ząbkowanie może wywoływać stan zapalny. Inaczej na sto procent byłaby kolejna nieprzespana noc. Żałuję, że poprzedniej nocy nie wpadłam na to, by dać jej czopek, tylko smarowalam dziąsła żelem. 

Jutro idę się zaszczepić. Najpierw słyszałam, że podczas karmienia piersią nie można, ostatnio lekarka mówiła, że nawet trzeba, bo przekaże się przeciwciała dziecku. No to idę. 

27 października 2021 , Komentarze (6)

Włażę rano na wagę i voila! 61,9! Czyli powrót do wagi sprzed ciąży 😀

9 miesięcy mi to zajęło. Bez diety, ale uważając, żeby się nie przejadać za bardzo, no i praktycznie bez słodyczy. 

Tak że straciłam możliwość mówienia, że to sadełko to po ciąży. Nie. To, które zostało, jest ewidentnie przedciążowe 😀

27 października 2021 , Komentarze (2)

Ola ząbkuje. I co tu kryć, lekko nie jest. Smarujemy dziąsła żelem przeciwbólowym i to pewnie dużo daje, ale i tak nieprzespane noce wróciły. Na szczęście w dzień zachowuje się zupełnie normalnie. No i pod palcem czuć dwie wspaniałe dolne jedynki, które mamę napawają dumą 😀

Dziś 3 godziny spaceru z wózkiem 😀 a, no i zanotowałam spadek, minimalny to minimalny, ale jest: 62,4. Dżinsy sprzed ciąży nadal ciasne, ale doszłam do wniosku, że nie aż tak bardzo 😀

25 października 2021 , Komentarze (4)

2 godziny spaceru z wózkiem, godzina fitnessu, choć dziś niezbyt intensywnie dla mnie. Obiadek - kurczak na parze, pycha, do tego gryczana i bardzo dobrą surówkę zrobiłam. Teraz farbuję włosy, zaraz będę zmywać. Coraz bardziej lubię jesień. Nareszcie mam czas się nią zachwycać. Nigdy wcześniej nie miałam. Dobranoc! 😀

24 października 2021 , Komentarze (3)

W tym tygodniu tylko 7 godzin spaceru z wózkiem (dziś 3). Wiało i trochę padało. Fitnessu nie było, instruktorka chora. Mogłam ćwiczyć w domu, ale nie ćwiczyłam, choć pewnie znalazłabym czas. Tak że nie bardzo sportowy był ten tydzień. Nic to 😀 

Za to nie smażę już ponad tydzień i jestem w szoku, że 1) w ogóle się da 2) nawet nieźle to smakuje (to akurat nie zawsze, ryby z piekarnika były ble) 3) nie trzeba stać pół dnia w kuchni, wystarczy w 2 minuty zamarynowac mięso dzień wcześniej 4) naprawdę można się tym najeść. Polecam smażenie challenge 😀

21 października 2021 , Komentarze (7)

Pada i wieje. Drugi dzień nie wychodzę z domu, dziś tylko wieczorem do sklepu. Jutro zapowiada się to samo, a mąż wróci dopiero późnym wieczorem. Te spacerki z wózkiem to dla mnie niesamowity relaks, odpoczynek dla głowy. Niestety muszę sobie chwilowo poradzić bez tego. Nie chodzę też na fitness, bo trenerka chora od poniedziałku. Nadrobimy. 

Nadal nie smażę. Na jutro zamarynowałam rybę w sosie sojowym, cytrynie i czosnku wg przepisu Vitalijki. Dzisiejszy sandacz wyszedł ble i przykleił się do folii. Ch*jowa pani domu zastanawia się, czy to dlatego, że nie dała do folii masła, bo się skończyło, czy że włożyła do chłodnego piekarnika, czy że położyła na blachę, a nie w naczyniu żaroodpornym. A może jakaś inna opcja? 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.