cd sukcesu :)
dieta nie musi być męczarnią, waga spada w dół, ćwiczenia są, będzie ich coraz to więcej.
104,1
nie tak jak chciałam...
Mam nadzieję, że dzisiejsze zamieszanie w diecie nie zepsuje sukcesu
dziś było tak
1. śniadanko dwie kromeczki razowego chleba, szyneczka, pomidorek ok7
2. II śniadanie truskawki+jogurt+trochę mleka ok150ml. ok10
no i tu problem
3. obiad ok 15.30!!!
:( nie dałam rady inaczej, miałam gości, załatwianie spraw, gotowanie i w rezultacie wygłodzenia
a na obiadek zupka z lanymi kluseczkami, kalafiorowa, kurczak
i za chwilę truskawki z mlekiem szklanka.
jeszcze zostaje kolacja, niestety wygłodzenie spowodowało, że czuję głód no i za mało wody
Ale musi być dobrze!
jestem strasznie zmęczona, a jeszcze dwie kawy
jutro egzam i się boję
trzymajcie kciuki
jak miło zacząć tydzień z taką informacją na
wadze...
Waga 104,4 kg
mamy sukces, jem regularnie, piję wodę, przyjmuję mniejsze porcję, mniej kaloryczne, często odtłuszczone i co najważniejsze, nie jem słodyczy i brnę dalej tą żmudną, ale opłacalną drogą.
Ciężko zacząć, ciężko wytrzymać, ale gdy już zobaczy się efekty, gdy już minie parę dni powraca sił i wiara, że może jednak to właśnie tym razem się uda. Mimo problemów, złych ludzi na świecie nie poddam się, a wręcz przeciwnie dodają mi motywacja... i nasuwają się takie oto słowa na usta "ja Wam pokaże...".
Warto walczyć, nawet 100 raz... albo 101... nie ważne. Kiedyś się uda. Trzeba w to wierzyć. Dziecko, dom, obowiązki, zmartwienia? to dobra wymówka! nie ma to tamto!
Też się zastanawiam, patrzę na datę i myślę, za co przeżyjemy? jem dużo warzyw i dzięki temu daję radę. Ale jest dziecko... pieniądze się kończą, było ich mało... nie da się nawet podzielić na miesiąc by udało się przeżyć. Co tu sprzedać by dać radę!? i tak co miesiąc, z pracą nie łatwo. Dziecka samego nie zostawię...
Ale musi się ułożyć, musi! mimo obawy, lęku mam siłę by iść dalej. Wierzę w to, że opaczność Boska nad nami czuwa! :)
Mały wstał rano, oj ciężko mi było, wczoraj też się nie wyspała i pewnie dlatego.
Gdybym tak spała ciurkiem do tej 5. Ale to też przyjdzie z czasem.
Mój Skarb jest warty wstawania, kocham Go tak bardzo, to taka Mała istotka zależna ode mnie. Nie potrafię się gniewać na Niego, nie potrafię! Nawet jak daje popalić, przecież on nie rozumie tak wiele...
Moje dzieciątko ma już ponad 13 m-cy, coraz więcej umie.
To napisałam co u mnie. Lecę kończyć sprzątanko, Malutki śpi, muszę też make up jakiś zrobić. Żeby nie straszyć!
A i zapomniałabym, że spodnie luźniejsze w pasie, brzuszek ginie ehh jak miło!
marzenie!
witajcie,
dzień bardzo dietetyczny, wszystko jak należy.... tylko, że jestem głodna a ostatni posiłek o 18 był a sen nie prędko ehhh
Może z 70kcal kalorii mogę przyjąć. Mam jakieś coś slim z rossmana o smaku truskawki i po zrobieniu z wodą to tylko 66kcal ;D
chyba się skuszę!
dziewczyny, powinnam przed odchudzaniem siebie zaakceptować, ale tak się stanie chyba dopiero jak będę ważyć 90kg, tzn już lepiej psychicznie mi będzie, no cóż trzeba czekać!
Chciałabym ważyć z 65kg ale było by fajnie! wow!
dziś dużo zrobiłam, sprzątanko i prasowanko itd..
gotowanie na co najmniej dwa dni by jutro odpocząć.
Dziś na rowerach byliśmy ale fajowo
do juterka!
oj ciężko się robi :/
wczoraj kryzys, bo egzamin nie zdany, na szczęście tylko jedna część!
ale jak trzeba mieć 80 procent na zdanie a ma się 79 to nerwicy się dostaje!
wczoraj pechowy dzień, ale nie zjadłam nic słodkiego! co jest ogromnym sukcesem!
Jedyna słabość biszkopty z mlekiem. Ale ja nie staram się odchudzać radykalnie, jak kiedyś że mdlałam. Dziś jak dotąd super się trzymam, śniadanko kanapeczki z szyneczką, pomidorkiem 2x i jajko. II śniadanie mleko plus truskawki, bez cukru itd.
Kawa 2X z mlekiem ale tego się nie pozbędę.
Czy kawa bardzo zaburza odchudzanie???
No i nie długo zupka, z cukinią mniam mniam i lane kluseczki... warzywka..
Drugie danie udko plus ziemniaczek i sałatka.
Na kolacje brak pomysłu, co tu jeść by w miarę się nie głodzić a nie jeść chleba? nie wiem co powinnam wieczorem na tą kolacyjkę jadać...
Dziś tyle się napracowałam, prasowanie, pranie, sprzątanie, gotowanie... ehh od 9 do tej pory na nogach, po obiadku na rowerek całą rodzinką uderzamy! Mały w foteliki i jazda! oby pogoda się nie zepsuła!
Dziewczyny obym nie uległa i się nie poddała!
koniec dnia
już koniec jedzenia na dziś :)
kolacja przed 19. jeszcze jak położę synka spać to dalej kontynuacja nauki :)
trzymajcie za mnie kciukasy...
mam zakwasy ;) i cieszę się z tego hehe..
ciekawe czy moja dieta jest czegoś warta... piję dużo więcej wody.
R O Z C Z A R O W A N I E
Jestem rozczarowana! :(
dziś waga jest wyższa... ćwiczyłam, o 18 zjadłam ostatni posiłek nie duży!
O północy poszłam spać! i co??
ale mam okres, już od dobrych kilku dni, teraz jeszcze bardziej intensywny, czyżby to to??
oby!!!
Ale nic, dziś jeszcze radykalniej, choć ja nie chcę chudnąć strasznie dużooo,... tylko umiarkowanie, bo potem bym raz dwa nabrała tych kg!!! Już schudłam kiedyś ponad 20kg i co? kilka tygodni normalnego jedzenia i zyskałam więcej!
Ja to w ogóle ciągle się odchudzam, schudnę 10kg, przytyję 12kg!
Mały dokucza, ledwo mogę coś napisać... ale musze panować nad sobą, przecież to tylko dziecko! pogoda, do dupyyyy
jak będzie ładnie to znów długie spacery i kg same w dół polecą!
Bez diety 2kg w ciągu tygodnia raz schudłam, tylko długie i namiętne spacery!
koniec dnia
zjadłam więcej niż miałam w planach, ale przez to załatwianie i latanie po mieście... nie miałam możliwości spokojnie zjeść odpowiedniej porcji więc ok 15 wilczy apetyt, myślałam że starczy normalna porcja ale godz 16 a ja strasznie głodna, woda? nie pomogła.. dojadłam :/
o 18 kolacja i teraz pytanie mogę sobie pozwolić na mleko z truskawkami, oczywiście bez cukru, zrobione własnoręcznie :) ???
Poćwiczyłam ok19 i czuję się rewelacyjnie!!!
Nie długo, ale zawsze coś!
Jeszcze się pouczę, więc myślę że mleczko truskawkowe nie zaszkodzi...
Jak dobrze, że tu jestem! :)
chwila prawdy
105,2 - 105,7 tak waha się moja waga, powiem szczerze, że nawet się cieszę, bałam się, że jest gorzej :)
znów kolejny dzień, jak na razie jest mi lżej, wieczór pewnie jak zwykle najgorszy będzie.
Ale mam wsparcie!
podsumowanie dnia
i jestem po drugim dniu dietowania :)
ciężko? oj no nie łatwo.
Mimo, że nie najadam się do syta, to tak naprawdę chyba za dużo jem :/
ale chyba stopniowo będę mniej jeść.
Jutro waga, muszę wiedzieć na czym stoję. A boję się tego, naprawdę!
ale najważniejsze, że coś z tym robię! późno bo późno, ale to nic. Czym dalej tym gorzej!
jakby nie patrzeć dwa dni mniej do osiągnięcia idealnej figury.
Mam problemy z kręgosłupem, bólem nóg, sennością! ciągle zmęczona jestem, mam nadzieję, że za 2-3 tyg będę mieć więcej siły!
Obiad: kasza z mięsem, sałatka,
kolacja: pół sera wędzonego z lidla, kanapka z szynką i rzodkiewką.
Wiem, że jak dla Was to pewnie zbyt wiele, zbyt kalorycznie...
Najgorzej będzie zacząć ćwiczyć ehhhh