No dawno temu tam byłam, nie było jeszcze zieleni
Dzisiaj bez treningu. Ale dostałam okres, zalewa mnie kompletnie. Musze iść na zabieg.
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 53469 |
Komentarzy: | 448 |
Założony: | 26 kwietnia 2021 |
Ostatni wpis: | 12 kwietnia 2025 |
kobieta, 50 lat, Kraków
158 cm, 80.70 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
No dawno temu tam byłam, nie było jeszcze zieleni
Dzisiaj bez treningu. Ale dostałam okres, zalewa mnie kompletnie. Musze iść na zabieg.
Trening na siłowni.
Dieta mniej żreć, więcej białka. Tak to na razie wygląda.
C.d. Dolinka Sąspowska
Było -100 ale zaliczyłam dzisiaj wymuszony trening na siłowni.
Dieta, rano kiszeczka, potem omlet z 2 jajek i 2 łyżek mąki. Potem białko na mleku. Następne danie to śledzie w śmietanie bez śmietany. Zjadłam same rybki i ciutek bagietki, Nie mam fazy na liczenie kalorii ale na pewno coś jeszcze zjem dzisiaj.
To z kiedyś z Doliny Sąspowskiej
Spotkałam dzisiaj kumpla, namawiał mnie żebym wróciła na treningi. Ale po co. Kolejny raz zaczynać? Ileż można? Poza tym nie mam siły ani nastroju...
Zespół Pałacowy w Świerklańcu
Ogromny park, cudny. Poczułam się jak w Wiedniu. Może gdybym zwiedzała w odwrotnej kolejności to będąc w Wien, szepnęłabym, och, jak w Świerklańcu ❤
Nie ma, bo został zburzony pałac, który nazywano kiedyś małym Wersalem, Ogrody i park pozostały przecudnej urody.
Trochę mi się przytyło ale jak małpa sobie pójdzie to przykręcę kramik z jedzeniem i postaram się więcej ćwiczyć.
Kolejny piękny Rynek i kolejna kopalnia. Tym razem trasa obejmująca Muzeum, sztolnię i zwiedzanie samej kopalni. Muzeum cudnie interaktywne, nowoczesne. Kopania z niskimi korytarzami, ładnie trasa zaplanowana. Spływ łodzią w sztolni 270m ale wystarczająco.
Były lody i zabrane kanapki o raz woreczek marchewki, rzodkiewki i jabłek gotowych do schrupania.
Skalpel, Tyniec i Górki Karniowskie
Oj, bardzo dawno nie ćwiczyłam przed TV ale fajnie było sobie przypomnieć ćwiczenia z Ewką. Trochę cieżko było ale zobaczymy jak pójdzie dzisiaj.
Byłam w Tyńcu, cudona pogoda, widać było po drodze z Krakowa Tatry.
To nietypowe zdjęcie klasztoru od tyłu.
Za to odkryłam miejsce, o którym nie miałam pojęcia, groby poległych 1 1942 roku i Kapliczkę Matki Boskiej Tynieckiej.
Widok na Tatry z Górek Karniowskich, niestety komórką nie zrobię lepiej
Czasem plan, fajny plan wywali się sam. Fajne wydarzenie na fb, niedaleko miasta zwiedzanie winnicy itd. itp i... Tak... Wejście do domu przez garaż, w którym stoją gumiaki i klapki, stoisz obok i nie wiesz co ze sobą zrobić... Winnica Zagardle, no cóż...
Dlatego dobrze być zmotoryzowanym, zrobić w tył zwrot i pojeździć po pięknej okolicy. Wejście do Dolinki Sąspowskiej jest od strony parkingu, na górze w Ojcowie. Tym razem parking już płatny.
I od tego momentu już było cudownie
Nie zeszłam na sam dół, bo trzeba było wracać ale jest taka droga w Jerzmanowicach, przy kościele po lewej, potem znowu w polu w lewo w taką co jej nie widać, ale dopiero co tam za widoki! Te wszystkie skały widać od dupy strony! Cudownie!
Dietetycznie to nie było, bo była pajda ze smalcem i ogórkiem, w domu sery i wino, no ale cóż, nie samą przyrodą i miłością człowiek żyje.
I wreszcie małe co nieco szydełkowe, zielonej giraffki jeszcze nie było
Dwa lata temu ważyłam 85 kg, rok temu 67 kg a teraz 69 kg. Wniosek? Przez ostatnie miesiące siadłam leniwie na czterech literach i bardzo przydałoby się to zmienić.
Pogoda wczoraj dość średnia była ale nie można rezygnować z życia z powodu deszczu czy chłodu. Grunt to się ciepło ubrać, zabrać kable do ładowarki samochodowej i wyruszyć w drogę.
Wczoraj byłam ponownie w Pszczynie w drodze do mojej kochanej koleżanki. A to kilka ujęć z zagrody żubrów
Same żuberki wolały się drapać i wystawiły tylko zadki więc im tym razem podziękowałam i nie ma fotek. Wnętrza oczywiście były zamknięte a ceny biletów bez zmian.
I jeszcze kilka ujęć z pszczyńskiego rynku.