Czasem plan, fajny plan wywali się sam. Fajne wydarzenie na fb, niedaleko miasta zwiedzanie winnicy itd. itp i... Tak... Wejście do domu przez garaż, w którym stoją gumiaki i klapki, stoisz obok i nie wiesz co ze sobą zrobić... Winnica Zagardle, no cóż...
Dlatego dobrze być zmotoryzowanym, zrobić w tył zwrot i pojeździć po pięknej okolicy. Wejście do Dolinki Sąspowskiej jest od strony parkingu, na górze w Ojcowie. Tym razem parking już płatny.
I od tego momentu już było cudownie
Nie zeszłam na sam dół, bo trzeba było wracać ale jest taka droga w Jerzmanowicach, przy kościele po lewej, potem znowu w polu w lewo w taką co jej nie widać, ale dopiero co tam za widoki! Te wszystkie skały widać od dupy strony! Cudownie!
Dietetycznie to nie było, bo była pajda ze smalcem i ogórkiem, w domu sery i wino, no ale cóż, nie samą przyrodą i miłością człowiek żyje.
I wreszcie małe co nieco szydełkowe, zielonej giraffki jeszcze nie było