Witajcie
Wczoraj nie miałam siły dać wpisu wieczorem ...
Urlop na działce był inny niż się spodziewałam: pomimo dążenia do lepszego samopoczucia po dużym ciśnieniu o którym pisałam, pomimo upałów, które źle znoszę uważam za udany.
Ten odpoczynek od pracy i natłoku spraw był mi bardzo potrzebny.
Jeśli tylko deczko się schodziło poniżej 30 stopni, starałam się przebywać na tarasie - co za szczęście że jest od wschodu i o 10tej już mamy cień 😀
fot.
Mąż miał urodziny w niedzielę, a ja imieniny - zrobiliśmy grilla na 18stu osób na 10tą - aby deczko chłodniej było. To był śniadaniowy grill 😉 ale oczywiście tort i lody również były. Później jako rozrywkę zafundowałam rodzince zbiory wiśni ile kto tylko chciał, a mamy aż 4 drzewa.
Dzieciaki miały frajdę bo im odkręciliśmy wodę ze szlaucha - strzelali w nas pistoletami na wodę, myli samochód i biegali po całej działce.
Goście o jakiejś 14stej się rozjechali, zostali tylko moi bliscy i mama z bratową pomogły mi posprzątać i pozmywać ręcznie (nie dorobiłam się zmywarki na działce jeszcze 😌)
Brat został do 17stej, ale wtedy na spokojnie posiedzieliśmy, pośmialiśmy się itp.
Sąsiadka (która była na grillu) wpadła do nas jeszcze na chwilę przynosząc ze 4 kg moreli ze swojego drzewka.
Jak to bywa mąż nadostawał alkoholi (a że my nie pijący w sumie to starczy nam na 2 lata napewno 🤪)
Ja dostałam sporo storczyków i jeden inny kwiatek.
Wszystkie zostawiłam na działce - muszę jakiś stojak na nie skombinować.
Wieczorkiem ostatnie 2 h na tarasiku i spanko.
Wstaliśmy o 4:30 aby się zebrać i dotrzeć do Warszawy na 8smą do pracy.
Psina nasza była w mocnym szoku, że jak to nie zostajemy tu na zawsze ??? przez 9 dni na bank uznał, że w końcu koniec tych jazd prawie co weekend, tyle miał przestrzeni do biegania, nasz jest kundelkiem ale do wzrost do kolan i świetnie się dogaduje z sąsiadki ratlerkiem (jak biegną obok siebie to komicznie to wygląda) ... podsumowując, dobrze że często uciekamy z Warszawy.
Wczoraj po powrocie z pracy sporo się kręciłam, sprzątam, omawiałam z rodzinką co kto robi na grilla w tą niedzielę (nie każdy u nas jeszcze był a zależało nam na tym spotkaniu i wypada że mamy pod rząd 2 niedziele grilla, teraz na 14 osób - daliśmy radę na 18ście to i damy na 14ście 😉
RASA: wiewórek działkowy ;)
Tu muszę się pochwalić:
*-* wczoraj poszłam na zakupy, zrobiłam zdrowe zakupki, raniutko przygotowałam jedzonko do pracy - dla mnie to dużo 😎
*-* wychodziłam też 11 tyś kroków, ale z chodzeniem muszę uważać bo mam problem ze stopą.
Ustaliłam sobie 6 tyś minimum. Dla niektórych z Was mało, ale dla mnie i jeśli wytrwam w tym postanowieniu to będzie spore osiągnięcie.
*-* moja waga dziś to 125,6 kg - kilogram mniej niż przed wyjazdem 🏆
Buziaki :*
Wasza FreeMilka