Cześć wszystkim w sobotni poranek
Za mną dzisiejsze pomiary i znowu mogę szerzej się uśmiechnąć, bo od zeszłego tygodnia na wadze mam mniej o 1,5 kg. Dla mnie to mega wydarzenie, bo dopiero drugi raz w trakcie diety mam ponad kilogramowy spadek. Jak więc pewnie się domyślacie, taki wynik napawa mnie jeszcze większym optymizmem Tylko zaskakuje mnie to, że taki spadek zanotowałam w fazie regeneracyjnej treningu, a mniejsze miałam w trakcie treningów właściwych. Ale widocznie ten typ tak ma
A tak w ogóle dostałam plan ćwiczeń na najbliższy tydzień i zwiększony poziom trudności. Oj, już widzę, że teraz dopiero będę się pociła A jeszcze jak dostanę opaskę Fitbita, to będę miała dokładna kontrolę, co się dzieje z moim organizmem, więc liczę na pozytywne efekty mojej walki.
W ostatnim tygodniu, gdy zaczęły się większe upały, stwierdziłam, że ćwiczenia będą dla mnie teraz nie lada wyzwaniem. Zazwyczaj trenuję około 18 godziny, bo po pracy i obiedzie to optymalna pora. Niestety wtedy właśnie w moim pokoju są najwyższe temperatury Teraz w czwartek miałam podczas ćwiczeń 30 stopni, a w lecie bywa jeszcze więcej. Wierzcie mi, zwykła rozgrzewka wywoływała u mnie wielkie poty. Trener poradził mi dobre wietrzenie pokoju i wiatraczek. Pierwsze niestety nie wchodzi w rachubę, bo w lecie powietrze jest stojące i nie mam szans zrobić przewiewu. Ale wiatrak to już będzie dla mnie konieczność. Mam w innym pokoju klimatyzator, ale niestety nie mogę go przenieść. W ostateczności przeniosę się z ćwiczeniami, ale niestety cardio (rowerek) będę musiała pozostawić w tym ukropie. No nic, mam nadzieję, że jakoś to sobie poukładam Na razie zapoznaję się z nowym planem i już zaczynają mnie mięśnie boleć
Cel do końca maja, to zrzucić jeszcze 2,10 kg. Trzymajcie kciuki Dam z siebie tyle ile zdołam Oby się udało
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę przyjemnego weekendu