cooking.reduction.traveling
kolejny dzień, waga powolutku leci :) polubilam spacery, niezależnie od pogody córka i pies "pod pache" i na dwór :) wiadomo, piesek ma swoje potrzeby ale dlaczego by tego nie połączyć? przyjemne z pożytecznym. Dzis mialam pyszny ale zarazem obrzydly obiad.... jak to możliwe? Ano tak, że przygotowywalam super danie, naleśnik ze szpinakiem i sałatą, serem pleśniowym i orzechami... uwielbialam to ale.. przy przygotowaniu z sałaty wyszedł dość spory jak na sałatę pajączek i to w dość bojowym nastawieniu.... obsesji nie mam, ale jednak troszeczke sie boję i brzydze... tak więc zamiast przyjemności jedzenia, miałam przed oczami małego wojownika, i każdy gryz był niechętny, bo myślałam o tym czy w moim naleśniku nie zagościł jeszcze jeden stwór... a fee, aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl...
dobra, poza tym waga moja (na dziś) to 108,8kg, jutro ważenie, zobaczymy jak wyjdzie ;)
zapraszam na mojego insta osoby chcące patrzeć wykonanie dań z Vitalii, jak i moje postępy, oraz zainteresowania. nazwa lekko uległa zmianie ;) aktualne to
cooking.reduction.traveling