Wczoraj odbył się pogrzeb Ojca. Uroczysty, z asystą wojskową, z salwami honorowymi, z orderami na poduszkach. Nie udało się powstrzymać łez. Słowa otuchy i kondolencje od wielu osób, wzruszały i pokrzepiały. Panicz pięknie podziękował na koniec.Matki nie było, zapomniała już , że mąż zmarł.Nie chcieliśmy burzyć jej spokoju. A dziś od rana ustalanie z opiekunką, jak trafić do Matki , aby dała się umyć . Dziś powinien być u Matki brat, ale nie zapowiedział się, trudno. Jutro my będziemy od rana cały dzień, bo opiekunka ma wolną niedzielę. Syn już wyjechał do Poznania, jutro ma normalny dzień pracy. Wczoraj wieczorem wspominaliśmy Ojca we trójkę, już po stypie. Dziś o 9 poszliśmy na spacer nad morze, aby pobyć razem w pięknych okolicznościach przyrody. Mój pomysł na wyjazd jest potwierdzany przez wiele osób, które uważają to za doskonały sposób na oderwania się od kolejnych spraw koniecznych.Muszę jeszcze sporo "wychodzić" . Cóż takie życie, konieczność pozamykania po zmarłym jest niezbędna. Wam także dziękuję za słowa otuchy, słowa bardzo potrzebne w takich smutnych chwilach. Dziś trochę słońca nad morzem, od razu cieplej w domu. Relaksowałam się w kuchni, smażyłam naleśniki, piekę kurczaka, zrobiłam zupę z soczewicy. Jutro zjemy razem z Matką , będzie nam wszystkim przyjemniej. Moja waga cudnie spadła w ostatnich 2 tygodniach o całe 2 kg. I to wcale nie jest woda, to ze stresu i ze zmęczenia. Wczoraj troje uznaliśmy , że zmęczenie jest masakryczne , i po 21 byliśmy w łóżkach. Teraz oddam sie przyjemnej chwili wyszukania fajnego pobytu, z basenem, spa, z fajna okolicą.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.