Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 247919
Komentarzy: 6501
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 18 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

19 maja 2022 , Komentarze (4)

Czy tylko kaprys? Wolałabym kaprys, bo dzisiejszy upał to nie dla mnie. Wprawdzie balkoning lubię, szczególnie z książką, ze szprycerem, z mężem obok, ale jednak ten upał....  Dziś biblioteka, jak zawsze ostatnio same kryminały. Przeczytałam trylogię Piotra Górskiego o Kruku, czekam na czwartą część, podobno wyszła.  Spacer na bulwar, gdzie nie byliśmy od tygodnia, i znów zachwycił mnie widok kwitnących jabłoni rajskich, białych i różowych, wyglądających z daleka jak mgła . Ciepło, krótki rękaw i tak był za długi. Otrzymuję sprawozdania od szwagierki z ich podróży w rejony Nieborowa, w których będziemy gościć w połowie lipca. Taka konfrontacja przyda się, może jeszcze coś zmienię w rezerwacjach? Wczoraj ugotowałam rosół, pierwszy raz w tym roku z młodą włoszczyzną. Jak to smakuje, pachnie! W Krakowie jadaliśmy raczej po włosku, teraz zatęskniłam za mięsem, dziś gotowany indyk  z rosołu, genialne! Na jutro mam leczo, podam z ryżem, a w sobotę chcę dzień szparagowy zrobić , przecież to sezon. Niedługo przyjdzie czas na chłodniki, już teraz opijam się maślanką, kefirem, jogurtami. Proste jedzenie jak młode ziemniaki ze skwarkami, jajko sadzone i maślanka , to wspomnienie męża z autostopu w latach wczesnych 70  ubiegłego wieku. Jedli to z kolegą w sadzie, gdzie zostali zaproszeni przez starszych państwa w pewnej wiosce na południu Polski. Opowieści o morzu zachwyciły gospodarzy, tak spragnionych świata . Dziś takie zaproszenie raczej niemożliwe. Nasz następny wyjazd pod koniec czerwca, muszę do tego czasu zmienić coś w mojej diecie, zrzucić jakieś kilogramy z siebie, poczuć się motylem? No chociaż gołębicą!

18 maja 2022 , Komentarze (6)

Kraków za nami, pogoda była fantastyczna, nie chłodniej niż w zeszłym roku latem. Z tego powodu, i z zaskoczenia, stałam się posiadaczka dwóch bluzek lnianych, bo wzięłam więcej  tych ciepłych. Udało się dojechać i wrócić bez przeszkód, chwała PKP!  "Błękitne krewetki", taki tytuł nosi przedstawienie w Teatrze STU. To piosenki  z tekstami Jacka Cygana, brawurowo zaśpiewane i zagrane przez Beatę Rybotycką i jej młodszą koleżankę  Alicję Wojnowską.  Reżyserował Krzysztof Jasiński, obecny na widowni  w dniu naszej bytności, w towarzystwie Jacka Cygana i sponsorów  przedstawienia.  Rybotycka jest niepowtarzalna, rewelacyjna, z ogromnym talentem i poczuciem humoru.  Widzowie są posłuszni jej prośbom, jej namowom. Jednemu z panów pomalowała rzęsy tuszem, nie miał nic przeciwko. Wieczór był udany, wesoły i zdobyczny , dwa autografy się udało pozyskać. Drugi spektakl , w Teatrze Starym , pod tytułem "Kochana Wisełko , drogi Zbyszku" , na podstawie korespondencji Szymborskiej i Herberta. Ostrzyliśmy sobie zęby, ale przestawienie było źle zagrane, haotycznie, szczególnie rola Herberta była rwana, jakby tekst zapominany, szkoda. A samo miasto? Cóż, nie rozczarowało mnie absolutnie, bo kocham Kraków. Godziny spędziliśmy w Muzeum Narodowym przy Błoniach, podziwiając  prace Jacka Malczewskiego na wystawie głównej, innych malarzy i twórców, a także rzemiosło  artystyczne przeróżne, w ogromnej ilości eksponatów.  Odwiedziliśmy także Muzeum Wyspiańskiego, gdzie geniusz artysty został pokazany w pełnej krasie, a przecież  gdy zmarł miał zaledwie 38 lat. Nie na darmo nazywano go "czwartym wieszczem."  Kraków tętni życiem, pachniał bzami i kwitnącymi kasztanami, pozwalał smacznie jadać, delektować się lodami sycylijskimi, chłonąć wielkość Polski na Wawelu, jej prowincjonalność na Kazimierzu. Było jak zawsze wspaniale. Nogi codziennie bolały, bo pokonywaliśmy spore dystanse. Dla oddechu raczyliśmy się białym winem z woda gazowana. To trunek na upał najlepszy!  Gdynia zaskoczyła nas zimnem, chociaż jest słonecznie. Już w pierwszy dzień po powrocie wpadłam w wir zajęć domowych, szczególnie kuchennych, bo  lodówka pusta.  Pranie zrobione, wszystko na swoim miejscu, a spanie we własnym łóżku to prawdziwa przyjemność, chociaż podróżowanie kocham!

7 maja 2022 , Komentarze (2)

na Brackiej  była kiedyś restauracja CK.Dezerterzy. Jedliśmy tam  2 razy.Co to były za    smaki!!.  Kolejna wizyta niestety nie była udana, a teraz tego miejsca już nie ma. Cóż , czas weryfikuje wszystko.  A nasza tegoroczna wizyta, zaczynająca się 12  maja, będzie   w czasie Nocy Muzeów, co mnie ogromnie cieszy, bo oprócz wystawy Jacka Malczewskiego i wizyty w Muzeum Wyspiańskiego, będzie można  pohulać i gdzie indziej. Cieszę się także na piosenki Jacka Cygana Teatrze Stu. Pogoda zapowiadana odpowiednia. 😀 Dziś w Gdyni pochmurno, ale ciepło. Dwa prania wiszą na balkonie, a moje kulinarne harce  zakończone. Dziś popełniłam: gołąbki w sosie pomidorowym, botwinkę,  młodą kapustę duszoną, marchewkę gotowaną, kurczaka pieczonego. Na obiad mam  krupnik i naleśniki z mięsem, a jutro laba, bo obiad gotowy. Powędrujemy sobie gdzieś przed siebie. Czas mija szybko, chociaż emeryt ma go podobno dużo. Ale to inny rytm dnia. Wstaję i tak wcześnie, bo o 7, wychodzimy z domu po 9 , wracamy do domu po 11, a raczej przed 12. II śniadanie, potem jakieś ogarnianie domu, zakupy, sprawy pilne, i pora na obiad. Potem pół godziny dla słoniny, jakaś druga kawa, no i czytanie. Właściwie do wieczora, z przerwą na program "Ucieczka na wieś" , o poszukiwaniu domów w Wielkiej Brytanii, takich bardziej wiejskich. Podobają mi się tamtejsze krajobrazy, sposób  życia prowadzony przez Anglików, ich zakochanie w naturze, ogrodach i prostocie. Prezentowane domy mają często kilkaset lat, maja duszę i absolutnie nie przypominają dzisiejszych budowli typu  szare pudło.  Po programie jakaś drobna kolacyjka, trochę polityki w tv, jakiś film. Wczoraj oglądaliśmy na Kulturze film pt:" Wdowy".  Nawet akcent polski w nim był. Do łóżka idę ok. 22,30, czytam ok. pól godziny, dobranoc. Czy takie życie może kogoś porywać? Pewnie nie, ale kto młodszy, odczuje za kilka lat upływ czasu, mniejszą sprawność fizyczną, szybsze zmęczenie. Każdy materiał się zużywa, ludzki także. Dlatego wypracowanie własnego tempa poruszania się i poznawania świata, to sztuka . Pozwala bowiem żyć w zgodzie z własnym organizmem, mam czas na wsłuchanie się w moje potrzeby, powalczyć z ograniczeniami. I tak prawdę mówiąc, nie spotkałam jeszcze człowieka, który byłby niezadowolony z przejścia na emeryturę. Bo emerytura to po prostu kolejny etap życia, nie jego koniec. I od nas zależy , jak  i  czym ten etap wypełnimy.  Boże, co ja napisałam, jakiś poradnik mędrka? 

28 kwietnia 2022 , Komentarze (1)

Andrzej Dąbrowski kiedyś, dawno temu , tak śpiewał. Mój brat miał kolegę tego imienia i nazwiska, ale ten nie umiał śpiewać. A zielono mi, bo coraz  przyjemniej na zewnątrz, listki takie duże, kwiecia coraz więcej, ptaki śpiewają obłędnie. Uwielbiam wiosnę , te lekko późniejszą, gdy ciepełko pozwala na siedzenie nawet w cieniu. Na razie za zimno, ale codzienne spacery jak najbardziej wykonywane. Przecież ruch to zdrowie.  Wczoraj z samego rana, bo tuz przed 8 jechaliśmy do Łeby. Zawieźliśmy szwagrowi nasz poprzedni telewizor, dokupi tylko dekoder i dla wczasowiczów będzie. Poza tym grzejnik łazienkowy elektryczny, bo nam niepotrzebny, a on młody , tylko 3 lata ma.  Poszliśmy na chwile nad morze otwarte, nie dało się spacerować, taki wiatr. Wróciliśmy do ich ogródka, tam na słońcu jakoś było, ale do czasu.  Reszta pobytu wewnątrz, podziwialiśmy nową łazienkę i nową kuchnię. Zeszło na rozmowach, jeszcze obiad, ciasto  i do domu. Droga powrotna w pięknym świetle słonecznym, bardzo przyjemna. A dziś  jesteśmy już po codziennej dawce spacerowej, już zrobiłam przelewy bankowe, już zjedliśmy kapuśniak, który ugotowałam ot tak, bo coś do tej zupy trzeba było wykorzystać.  Dziś zaplanowałam sobie jadełko na kolejne dni i mam zamiar wykonać: faszerowane mięsem cukinie okrągłe, pieczoną polędwiczkę wieprzową, pieczone pstrągi, filety z indyka faszerowane tapenadą. Z zup będzie rosół na skrzydle indyczym, z warzyw mix sałat, szpinak baby, surówka z marchewki i selera. To powinno zaspokoić mojego lubego . Odliczam już dni do wyjazdu do Krakowa. Oby była pogoda.

25 kwietnia 2022 , Komentarze (6)

taką ciepłą.  Dziś tylko 8 stopni i padało. Ponuro , że wstać nie miałam ochoty. Wczoraj skończyłam czytać "Piętno" Przemysława Piotrowskiego, to kolejny kryminał , dosyć mocny. Cóż , wolę to niż bzdety damskie. 8 maja będzie w Gdyni kolejny pchli targ, tym razem tematem będzie odzież. Chyba zaniosę trochę moich  ubrań, wystawię za kilkanaście złotych, niech idą w lud. Może się uda, a ja będę miała wolne szuflady i wieszaki. Poza tym, ktoś będzie korzystał. Wypiłam dziś nieopatrznie kawę Mocha w Starbaksie, cierpiała moja wątroba po tym ekscesie, oj cierpiała. Wielkanoc prawosławna,mąż dzwonił do siostry do Macedonii z życzeniami. A ja myślami byłam na Ukrainie  i te myśli bolały moją duszę. W weekend najechało sporo turystów, pod oknami przewalały się nocne  grupy. Najgorsze są te z wynajmowanych apartamentów, gdy urządzają imprezkę na balkonach i wyją po nocy ( faceci) lub śmieją się "perliście" ( kobitki).  Taki apartamentowiec jest na mojej ulicy, niestety, a nocami niosą się głosy, oj niosą. Wybrałam  kwiaty na balkon, będzie szałwia omszała, lawenda wąskolistna, goździki  i starzec. Oby  to pasowało owadom.  Po majówce pojedziemy do sklepu ogrodniczego i nabędziemy rośliny. Jakaś ta wiosna w tym roku niesympatyczna, a ja lubię słońce i ciepło. Wczoraj podejrzałam Jakubiaka w Toskanii, jak zapiekał pomidory z chili , czosnkiem i  ziołami. Podawał z grzankami, chyba skopiuję pomysł. Ten rodzaj kuchni odpowiada mi najbardziej.  W środę wybieramy się na kilka godzin do Łeby, zawieziemy tam kilka rzeczy pozostałych po naszym remoncie. Szwagier ma dom, przyda się im. A dziś zaczęłam czytać kolejna Hannę Greń, tym razem "Sam w dolinie". Być może potem będzie  płodozmian, chociaż jeszcze nie wybrałam  na co.

22 kwietnia 2022 , Komentarze (1)

Ostatnio dotarły do nas smutne wiadomości  o śmierci kilku znanych osób. Zmarł nasz kolega, w moim wieku, chorujący na Parkinsona. Lata temu byliśmy pasjonatami gry w brydża, jechaliśmy do  niego i jego żony i oddawaliśmy się tej czynności przez całe noce. Pracował z moim mężem przez kilka lat, często gościliśmy się nawzajem. Spotkaliśmy go w zeszłym roku, w trakcie spaceru po parku w Kolibkach. Już widać bylo, że choroba wzięła się za kolegę nie na żarty.   Zmarła kolejna sąsiadka, z jej córka nasz syn chodził do podstawówki, jeszcze niedawno widziałam kobietę z zakupami. Brygadzista mojego męża został wdowcem, a ja te parę szkoliłam na rodzinę zastępczą dla ich wnuczki. Dlatego  właśnie ruszajcie sie kobitki jak najwięcej, jadajcie  zdrowo i nie do wypęku, dużo pijcie wody, bo to wszystko składa się na tzw. zdrowy styl życia, którego kupić nie można, a który musimy sobie przyswoić i już. 😐 Dziś pogoda wspaniała, tuz po 9 wyszliśmy , aby oddać książki w 3 bibliotekach.Jedna z nich lezy tuż za dworcem Gdynia Główna, i tam roztacza się zupełnie inny świat. Prowincjonalne sklepy, z informacją, że płatność tylko gotówką, większość usług dawno nie spotykanych, domy mniej zadbane, a w okolicy kręci się sporo osób autoramentu podejrzanego.  A tak to blisko centrum, ale dworce na całym świecie przyciągają indywidua.  Udało mi się wczoraj wyprać ręcznie dwa swetry. Pisze udało się, bo wyschły na balkonie, na słońcu wreszcie. Wczorajsza wizyta w bibliotece skutkowała dziś oddanie 2 pożyczonych dopiero co książek. Okazało się, że jedną już czytałam, druga zaś nie dała się czytać i po kilkunastu stronach zrezygnowałam. Szkoda mi czasu na byle co. Wczoraj zrobiłam na obiad zielone ristotto, ze szparagami, groszkiem cukrowym, koperkiem i oczywiście Grana Padano. Pychotka. Dziś polędwica z dorsza + kiszona kapusta, po którą specjalnie poszłam na Halę Targową. Przy okazji obejrzałam sobie ceny warzyw i doznałam szoku. Raczej nie będę odwiedzać tego miejsca, tak jest drogo.  Naszą wizytę w Krakowie przedłużyłam o jeden dzień, bo powrót w niedzielę wymaga kupienia biletu o 100 zł droższego niż w dzień powszedni.  Wielkanoc w Poznaniu przechodzi w zapomnienie. Było przyjemnie, rodzinnie i smacznie. Postanowiliśmy jednak, że wszystkie święta będą w Gdyni, a oni z Poznania będą do nas przyjeżdżać. My natomiast do Poznania pojedziemy pociągiem, bez tony bagaży, tylko z małymi walizkami.  Bo zabraliśmy z powrotem  sporo żarełka, a zatem takie rozwiązanie będzie lepsze.  Koło mojego hotelu dla owadów kręci się jakiś bąk. Mam nadzieję, że wynajmie!

14 kwietnia 2022 , Komentarze (4)

Ileż nagromadzilo sie spraw , jakoś udało się uporać. Jutro jedziemy do Poznania, dziś praca w kuchni.  Ale i tak przerwę zrobiłam krótką, bo jeszcze muszę się spakować. Na szczęście  żarełko gotowe, rano tylko do jednego pojemnika te wszystkie pakunki. Jest pieczona kaczka, jest ogórkowa, sa pulpety w sosie  ostrym, jest biała kiełbasa, jest modra kapusta  na słodko - kwaśno. A ja pozdrawiam serdecznie i zycze smacznego jaja, spokoju i radości z Wielkanocy.

6 kwietnia 2022 , Skomentuj

Rano do US, aby potwierdzili/ zaprzeczyli rozliczeniu. Przed drzwiami cofnął mnie cieć, który kazał umówić się telefonicznie. Po krótkiej rozmowie o bezsensie tegoż, zadzwoniłam, została mi wyznaczona godzina ( za 15 minut). Weszłam do sali operacyjnej, a tam 4 osoby czekają  do tego samego okienka co ja, tylko ono jedno przyjmuje PIT-y, obsługuje  młodziutka dziewczyna, wspomagana przez koleżankę, reszta stanowisk nie robi nic. Jak to ja  , spytałam o sens umawiania wizyty na godzinę, skoro teraz jest obsługiwana osoba  z 9: 30 , a jest 10:40, i dlaczego tylko jedno okienko w terminie rozliczania podatku?  Po naprawdę krótkiej chwili  zaktywizowała się jedna z pań, przyjęła moją poprzedniczkę, potem mnie. Okazało się, jak to określiła pani z US, że książeczka  - drogowskaz rozliczenia, została wydrukowana z błędem, stąd taka nadpłata. Ale i tak była, chociaż o 1000zł mniejsza! Pani przyznała, że wiele osób się zgłasza z takimi błędami.  Nigdy nie korzystałam z tej formy rozliczania PIT, tym razem coś mnie tknęło. Przy okazji wydrukowano mi właściwe rozliczenie, podpisałam, dostałam stempel i  tyle. Oto cała Polska urzędnicza. Sama byłam przez lata urzędnikiem, ale takich błędów nie pomnę. Na obiad faszerowana cukinia, była wspaniała, do tego ogórki kiszone, ach!. Kupiłam już białą kiełbasę na Wielkanoc, zamroziłam, zabiorę ze sobą do Poznania, tam przecież będziemy ją spożywać, tam zrobię żurek. Mąż przyniósł mi z biblioteki zamówione książki, ale jeszcze kończę GRAND Wiśniewskiego. Uwielbiam jego sposób przekazywania myśli. Zawsze lubiłam bawić się językiem, a postać Mariana S. Lichoty jest po prostu zachwycająco urocza.  Wczoraj odebrałam tez nowe okulary, tzn. nowa jest oprawka, bo szkła były zbyt cenne, zostały przycięte na wymiar. Tak działa zero waste!

5 kwietnia 2022 , Komentarze (4)

Wizyta u ginekologa przebiegła spokojnie i miło.  USG nic nie wykazało, a endometrium mam  pięknie cieniusieńkie. Nieobeznana z tym tematem spytałam , dlaczego to dobrze. Ano dlatego, że grube wskazuje na rakotwórcze środowisko. To mam się czym cieszyć. Badań ginekologicznych nie lubię, nawet p. doktor  nie jest ich fanką. Do następnego roku mam spokój.  Myłam dziś wnętrze lodówki, co za okropne zajęcie! Tak to jest , gdy pogoda nie sprzyja spacerom, trzeba znaleźć sobie zajęcie.  Wczoraj byłam u fryzjera, potem był zamiar wizyty w innej bibliotece, aby wypożyczyć. Nie udało się, bo wyłożyłam się jak długa na chodniku, potykając się o wystającą płytkę chodnikową. Okulary złamane, kolano ze zdartą skórą, buty lakierowane zniszczone. Na dodatek wzbudziłam sensację, bo przejeżdżający akurat patrol Policji Wodnej zatrzymał się, dwóch miłych funkcjonariuszy otuliło mnie folią, zadzwonili po pogotowie, bo w pewnym momencie wzrok mi siadł, a ból karku był dotkliwy.  Zaczęło mnie telepać, zostałam umieszczona w radiowozie. Pogotowie przyjechało po 15 minutach, zostałam zbadana, wypisano mi kartę zdarzenia, na SOR się nie pisałam  bo czekałabym kilka/kilkanaście godzin. Na szczęście czuję się dobrze, chodzę, bolą mnie mięśnie, ale nic poza tym. A pomoc dwóch panów z Pogotowia Wodnego  wzruszyła mnie. Dawno nie spotkałam się z takich zachowaniem.  Dziś znów przygotowałam faszerowane cukinie. To na jutro, czyli będzie więcej czasu na  czytanie.  Pogoda przez parę dni będzie wstrętna, wyjście będzie tylko po rzeczy potrzebne. Rozliczyłam w niedzielę podatek, wyszła mi ładna nadpłata, jeszcze muszę to sprawdzić.  Dziś mam zamiar połozyć się do łóżka z książką jeszcze przed 21, a co!

31 marca 2022 , Komentarze (1)

Czas leci galopem, tylko ta zima zawróciła do nas  i niepotrzebnie sypie co jakiś czas, no i mrozi. Podobno na południu Polski będzie gorzej, ale za to nie będzie takiej suszy. Z powodu zakupu nowego telewizora, wczoraj przestawialiśmy meble. Przyjemne to zajęcie , acz pracochłonne, bo rezultat okazuje stare pomieszczenie jak nowe.  Trzeba tylko trochę wyobraźni przestrzennej . Przy okazji odkurzyłam wszystkie książki zgromadzone na przesuwanym regale, pozbyłam się zebranych różności do przeczytania później, zrobiło się luźniej. Jeszcze zdążyłam ugorować zupę brokułową i zrobiłam gołąbki  we włoskiej kapuście. Dziś tylko zakupy w LIdlu, bo czekaliśmy na monterów telewizyjnych. Poszło jak z płatka, czeka nas jeszcze wybór operatora, bo dotychczasowy się nie sprawdza. Jakoś nie mam ostatnio weny do pisania, więcej czytam, zastanawiam się nad zapasami na wszelki wypadek. Wczoraj część leczo zamknęłam w słoikach, jutro pewnie będzie to część brokułowej. Mimo wszystko planuję wyjazdy po Polsce, mam już zaklepane noclegi w Płocku i w Nieborowie. Od kwietnia zaczynam wyjazdy bo będzie Poznań, w maju Kraków, w czerwcu tydzień na Kaszubach, w lipcu objazdówka.  A dziś umówiłam się na przegląd oddolny, czyli do ginekologa. Pójdę w przyszły wtorek, bo to rok minął od moich polipów i od cytologii. Trzeba mieć rękę na pulsie, tak jest właściwie. Jakby co oczywiście. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.