Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 279920
Komentarzy: 6801
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 7 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

26 marca 2018 , Komentarze (1)

Załatwiam sprawy, wykreślam je z kartki "przypominajki." Dziś  byłam u nowej pani od pedicure. Dokładnie to podolog, zajęła się moimi stopami ze sztuką. Przyjemnie potem iść na spacer bez bólu. Odwiedziłam aptekę, kupując  to, co "wyszlo", zrobiłam  w domu żelkę do tortu, smak  czarnej porzeczki. Łykam maxi krzem, na włosy i paznokcie, ze składem bogatym, a kosztuje kilkanaście zł. Na obiad zupa krem z cukinii, paszteciki z pieczarkami, kotlety ziemniaczane i reszta pieczonej polędwiczki wieprzowej. W nocy miałam znów oglądanie sufitu, przewracanie się z boku na bok , i tak do 4. Kupiłam melatoninę, trudno, jakoś trzeba się ratować. Była także wizyta w bibliotece, wieczorem chcę upiec biszkopt na tort, aktualnie wiruje pralka. Dzisiejsze dreptanie dało  5 km. i prawie 8.000 kroków. Waga ładnie spada, bo słodycze odstawione. Jeszcze kilak dni i będe mogła trochę poszaleć.

25 marca 2018 , Komentarze (4)

Ponieważ kuchnię ogarnęłam wczoraj, dziś pojechaliśmy w plener. Zaczęło się przebijać słońce przez poranna mgłę, już od Redy jechaliśmy w pełnym słońcu, przy błękitnym niebie. Dojechaliśmy do Jastrzębiej Góry, najpierw poszliśmy do Papaja, na kawę i do wc. A potem schodami na plażę, gdzie mnóstwo ludzi spacerowało. Doznałam autentycznego  wzruszenia, gdy zobaczyłam nad morzem lecący klucz dzikich gęsi! Za chwilkę następny, troszkę dalej! Nie tylko mnie to ucieszyło, ludzie pokazywali sobie ptaki, wołali do siebie:"patrz, patrz, wiosna przyszła". A zatem mogę odtrąbić, że wiosna jest w Polsce, bo widziałam ją na własne oczy. Spacer plażą był wspaniały, morze spokojne, piasek czysty, mąż puszczał kaczki. Przeszliśmy 7 km, potem usiedliśmy na ławce , w słońcu, zjedliśmy po kabanosie, po kawałku chleba i po kilka koktajlowych pomidorków. Od razu przypomniały mi się wycieczki szkolne, gdy właśnie takie jedzenie życzyłam sobie zabrać. A jak to smakowało ! I wtedy i dziś. Cieszę się niezmiernie z tak spędzonego przedpołudnia. Moja koleżanka pojechała do domku nad jezioro, szukać wiosny, ale ten kierunek nie okazał się trafiony.;)

24 marca 2018 , Komentarze (3)

Poszłam wczoraj do łóżka przed 21, chwilkę poczytałam, spałam doskonale, długo, bez przerw, wstałam wypoczęta jak dawno nie było. Pyszne śniadanko w towarzystwie ukochanego, a potem do fryzjera. Dziewczyna jak zawsze nie zawiodła, i przywitam Wielkanoc w pięknej postaci. W drodze powrotnej drobne zakupy, a potem wariacje na temat kuchni. Doprawione uda kurze macerują się w lodówce,  w piekarniku  pieką się zawijaski z indyczych filetów, nadziewane  warzywami, serem, zieloną pietruszką, zawinięte w plastry boczku.  W drugim pojemniku piecze się polędwiczka wieprzowa, chwilkę podsmażona  uprzednio. Podam ją z kluseczkami i surówką z pekinki, ogórka kiszonego, papryki czerwonej i pietruszki zielonej. Potem sprzątanie kuchni, mycie szafek, blatów, kafli. Mąż w tym czasie zajął się łazienką. Lata temu przestałam walczyć o dostęp do jej mycia, niedociągnięcia usuwam po cichu, bez nagłaśniania. W ten sposób wszyscy są zadowoleni.  Waga dzisiejsza fajna, będę tak dalej trzymać. Spaceru nie będzie, chcę w domu jeszcze coś przygotować na wyjazd, aby jutro korzystać z wolnych chwil.  Pogoda mocno pochmurna, a mgła  niestety powoduje chłód. Już naprawdę mam dość zimy.  W polityce zamieszanie, odwrót od  "słusznych decyzji , aby Europa nie pluła nam w twarz". Jakie to zakłamanie, jakie łamanie kręgosłupów moralnych młodych posłów. Nie ja jedna boję sie o przyszłość Polski.

23 marca 2018 , Komentarze (3)

Dziś wstałam bardzo późno, bo nie spałam do 4 rano.  Ostatnia wizyta u rodziców, kłębiące się myśli i znów stres. Zasnęłam późno, późno wstałam, ale ruszyłam aktywnie do dzieła. Mąż poszedł na zajęcia, a ja po zakupy.  Potem II śniadanie , już razem, i wyjście nad morze.  Mieszkanie w samym centrum daje możliwość załatwienia wielu spraw po drodze. Dziś to były drobne prezenty dla syna w ramach "zająca wielkanocnego", odbiór rezerwowanych biletów do kina.  Spacer nad morze, gdzie wyraźnie poczułam wiosnę. Po prostu inaczej pachniało powietrze, jakby cieplej, z lekkim aromatem ziemi. Przyjemny spacer, bez chowania się przed wiatrem, zgrzałam się.  Dziś na obiad tylko zupa, tym razem jarzynowa, a potem kino. Film "Madame"  podobał mi się, był lekki, dobrze zagrany, z fajną fabułą. Teraz czeka mnie wieczór w domu, świeczka już się pali, wypiłam kawę , chwilkę poświecę na planowanie soboty, a potem książka, może jakiś film, a jak zachce mi się spać, to po prostu zrealizuję to.

22 marca 2018 , Komentarze (3)

W południe pojechaliśmy do rodziców, udało się odkurzyć, wywietrzyć pościel mamy. Więcej nie dało rady, a moje plecy  znów przyjęły na siebie kolejną dawkę stresu. Do Poznania muszę zabrać termofor,oby się nie przydał.Przed chwila dzwoniłam do brata, zaproponowałam mu  wspólne celebrowanie urodzin mamy, przyjął  propozycję. Pogoda dziś nieszczególna, zachmurzenie i coś z nieba leci. Mam nieumyte okna i wisi mi, czy będą czyste . Przywitam wiosnę, gdy już będzie naprawdę ciepło.  ;). Dziś były kolejne zakupy i w ten sposób mam zapewnione już to, co najważniejsze. Sobotę poświęcę  dla siebie, niedziela będzie na jakąś wyprawę. We wtorek upiekę biszkopt, a krem zrobię  waniliowy i czekoladowy, oprócz tego zrobię żelkę jabłkową . Tym razem wybiorę kształt prostokąta. Pasztety wyszły b. smaczne, wyjątkowo niewielkie zrobiłam, tak tylko na Wielkanoc. Gdy coś jadamy niezbyt często, bardziej smakuje. Tak już wyczekuję tej cieplejszej pory roku, to obsesja moja ostatnio. Gromadzę coraz więcej przedmiotów  na przywitanie wiosny. Dziś to 3 różne doniczki , podwieszana lampka ledowa pod szafkę  w kuchni nadjeziornej. Szafka jest jeszcze w piwnicy, ale już wieczorami rozmyślam o kolorze  farby na jej fronty. Programy w HGTV pomagają mi w pomysłach niesamowicie.

21 marca 2018 , Komentarze (2)

Wprawdzie Wielkanoc spędzimy w Poznaniu, ale dziś nastał dzień porządkowy.  O myciu okien nie ma co marzyć, bo jest ok. 2 stopni, za zimno na takie czynności. Ale reszta ? Jak najbardziej. Mąż zabrał się za odsuwanie, odkurzanie, ścieranie, ja wymyślałam zmianę wizerunku naszego mieszkania, na bardziej wiosenny. Faktycznie zrobiło się tak jakoś jaśniej, uroczyście.Dużo czasu spędziłam w kuchni, obrałam sporo warzyw, ugotowałam zupę jarzynową dla rodziców, upiekłam 2 pasztety, a przy nich pracy jest sporo. Na obiad sznycle indycze i pieczone warzywa oraz sałatka z mango i rukoli. Jakie to szczęście, że mąż nie jest wyłącznie mięsożerny. Nie poszłam dziś na zajęcia, nadreptałam się w kuchni wystarczająco. Na angielskim  ma być  omawiany tekst o zamiarze przejścia na emeryturę. Tak się składa, że dziś właśnie mijają 2 lata, odkąd jestem emerytką. Jak minęły?  Znakomicie, nadal gratuluję sobie takiej decyzji, bo przecież nikt mnie nie zmuszał  do takiej decyzji. Żyjemy powoli, we własnym rytmie, ciesząc się możliwościami , które wybieramy z rozmysłem. Nie oczekuję spektakularnych wrażeń i niespodziewanych wydarzeń,jest dobrze jak jest.  Dziś  waga pozytywna, ale i tak pilnuję się. Wyjdzie mi to na dobre. Czytam "Złodziejkę książek" ,  fantastyczna książka.

20 marca 2018 , Komentarze (5)

Śnieg prószy, co nie jest optymistyczne, a wczoraj była wiosna, nawet bez czapki chodziłam. Wczorajszy masaż był mniej bolesny, ale to trzeba by powtórzyć z 10 razy. Koszt? 1400zł, za dużo, skorzystam zatem z termofora, który łagodzi napięcia. Bo to wszystko ze stresów , tak rzekł pan od klepania. ;( Dziś z rana poszłam po zakupy mięsne , już na święta.Kupiłam sporo białej kiełbasy, bo przed wyjazdem chcę zawieźć  rodzicom żurek. Nawet jeżeli wyleją potem , zawiozę i tyle. Dla moich chłopców kupiłam piesi kacze, dla siebie sznycle indycze, zrobię z nich roladki.  Poza tym podroby na pasztet, będę piekła  może jutro. Zaplanowałam też zupę jarzynową dla mamy, zawiozę w sobotę. Na urodziny w przyszłą środę zawiozę jej tort, żurek, czekoladki i jakieś wiosenne kwiaty. Będzie miała czym podjąć gości, jeżeli ktoś przyjdzie. W sobotę mam zamówionego fryzjera, w poniedziałek pedicure. Szykuje się zatem  pracowicie i logistyka  jest jak najbardziej potrzebna.  Najgorsze wiadomości, to pogoda na Wielkanoc. Podobno  będzie zimno i śnieżnie. Mam nadzieję, żę to jednak zmieni się na lepsze. 

19 marca 2018 , Komentarze (3)

Koszmar, koszmar i raz jeszcze. jeżeli ktoś miał rtg kręgosłupa i do badania czyścił jelita, to wie co mam na myśli. Noc spędziłam na klopie. Mam to już za sobą na szczęście. Był moment grozy, gdy oddawałam krew, a z powodu odwodnienia pobór był trzykrotnie dokonywany, bo krew nie leciała. Udało się, i nie muszę pojawiać się tam przez jakiś czas. Dziś masażysta określi moje  nieprawidłowości  w kręgosłupie, ale i tak na 4 kwietnia umówiona jestem do ortopedy.  Po tych przygodach nocnych moja waga  spadła o 1 kg!. Zdaję sobie sprawę, że to rezultat jednorazowy, ale nadal chcę zostać na diecie. Ona mi służy,  czuję się lżejsza, smuklejsza i tym samym jestem zadowolona. Dzis kolejny dzień ze słońcem, udaję się nad morze, bo tam sporo jodu, a potrzebuję go. 

18 marca 2018 , Komentarze (2)

Pogoda  cudo, palce lizać i absolutne piękno. Niebo błękit totalny, bez jednej chmurki. Zimno nadal, ale to nie powód , aby w pieleszach zostać. Dziś w Gdyni półmaraton, a ponieważ mieszkamy w centrum, to i nasze wyjście byłoby  inaczej ukierunkowane. Dlatego poszliśmy do Muzeum Emigracji, czyli w stronę portu, bo tam wczoraj otwarta została wystawa "Marzec 68".  Byliśmy tuz po otwarciu, dołączyliśmy do grupy z przewodnikiem . Zacytuje tylko fragment wypowiedzi z tamtych lat:" Współczesność jest zakłamana, historia fałszowana. Chyba najwyższy czas, aby ludzie, którzy rządzą  Polską zrozumieli, że głos krytyki, nawet najostrzejszej, protesty, demonstracje, w szczególności demonstracje młodzieży , nie są produktem wrogości, a ich jedyną racją jest troska o los kraju i losy ludzi, którzy na tej ziemi żyją,  pracują i tworzą."  To słowa z 1968r., niestety aktualne dziś. ;(. Waga nadal spada,  powolutku, ale spada. Nic dziwnego, skoro jadam bardzo lekko i dietetycznie.  Dziś na śniadanie (!) zupa warzywna , herbata zielona, galaretka owocowa. Potem kawa z mlekiem. Dziś mam dzień diety płynnej, bez owoców i warzyw świeżych, bez mięsa, kasz, płatków, itp. W drodze powrotnej z muzeum wstąpiliśmy do kawiarni literackiej, mąż kawa i ciastko, ja koktajl owocowy i galaretka. Na obiad zjem rosół z makaronem ryżowym , albo barszcz z ziemniakami. O kolacji pomyślę później, oby do jutra.

17 marca 2018 , Komentarze (2)

Oglądam i słucham w TVN 24 "Drugie śniadanie mistrzów". Padają mądre słowa, m. in. o tym, że Polak uważa, iż nie ma za co dziękować komukolwiek, bo jemu się należy.  Jaka to prawda, jakie to smutne. Wczoraj w WP czytałam o sondażu na temat Dudy, nie mam pojęcia kto i dlaczego  jeszcze uznaje , że ten człowiek dba o  rację stanu Polski, pilnuje Konstytucji RP. I w tym oglądanym aktualnie programie zdanie na temat tego pana  jest negatywne , i to nie chodzi o stację nadającą. Bo Polacy chcą być w UE , dlaczego zatem ktoś nam wmawia bzdury?(szloch).  Dziś waga znów łaskawa, lekko, bo lekko, ale jednak spadek. Decyzja o odstawieniu słodyczy była słuszna. Wczorajszy spacer przy porywającym wietrze był wyzwaniem, dziś byliśmy także dzielni i  wykonaliśmy swoją trasę. Mroźny wiatr był bardzo uciążliwy, smagał twarz bardzo nieprzyjemnie. Na śniadanie 3 deszczółki  lekkiego, jajko na miękko, serek kozi, trochę papryki czerwonej, łyżeczka powideł, herbata zielona.  Na II ś. koktajl zielony - jarmuż, jogurt, mandarynka, ogórek, pietruszka, miód. Na obiad zjem rosół z indyka i ziemniaka. Pijam ostatnio 1 kawę dziennie, do niej dziś zjadłam 1 kosteczkę czekolady gorzkiej 80%, kilka płatków waflowych  owsianych ( bez cukru).  Mąż przeczytał złodziejkę książek, co chwila odkładał ją, bo dosłownie bał się o bohaterów. Teraz moja kolej, wiem już, że będzie to smutna , ale piękna pozycja. ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.