załatwionych dziś od rana. Tuż po 9 musieliśmy wyjechać z domu, bo włączono ozonowanie. Pojechaliśmy wymienić zasłony na inny kolor, potem do urzędu po dokumenty potrzebne dla notariusza. Następnie wizyta na działce, montowanie rowerów na bagażnik samochodu, pakowanie pozostałych rzeczy, które musimy zabrać ( osobiste) lub chcemy( pamiątki). Zeszło do 13, powrót do domu , przed 14 wylądowaliśmy, ale to za wcześnie , aby wejść. Poszłam więc w miasto , kupiłam m. in Bioliq żel do mycia twarzy ze szczoteczką, za niecałe 16 zł. Poza tym książkę Michaela Mosleya pt"Jelita wiedzą lepiej" i dwa kostiumy kąpielowe , oba z przeceny. W przyszłym roku jedziemy do sanatorium, a dwa są niezbędne . Powrót do domu, ale okazało się, że ozon jeszcze nie wywietrzał, poszliśmy coś zjeść, nadal brak możliwości wejścia, tym razem pojechaliśmy nad morze, do kawiarni Mariola, która istnieje od czasów moich lat licealnych. Wracaliśmy przed 17, czułam się jak osoba, która rano wyszła do pracy i właśnie wraca do domu. I znów układanie, przenoszenie, zamykanie, itp. Narazie "wydeptałam" prawie 11.000 kroków, czyli tę dawkę dla zdrowia wyrobiłam.Jedno pranie schnie, drugie kręci się w pralce. Noce już są chłodne , ale i tak pranie zostawię na balkonie. Dzwonił pan remontowy, we czwartek wpadnie, aby ustalić co, jak i gdzie. Czyli mogę uznać, że złe moce już mnie opuściły? Czy jeszcze za wcześnie na odtrąbienie końca złego? A, waga spada, ale rwa daje się we znaki.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.