Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 246248
Komentarzy: 6498
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 16 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

26 czerwca 2018 , Komentarze (5)

Jest cieplej, słonecznie, można liczyć na naturalne wysychanie zalania.  Osuszacze ( uff, jakie trudne słowo dla cudzoziemca!) pracują i w nocy. Czuję się jak w samolocie, bo taki szum lekko usypia. Aby zająć skołatane myśli, zaczęłam planować przestawienie mebli w pokoju dziennym( przez niektórych zwanym salonem), Narazie tylko  teoretycznie to robię i w myślach, aby nie wystraszyć męża. Dziś pojechaliśmy szukać nowego spania do pokoju syna. Nie udało się, producenci w salonach meblowych wystawiają tylko olbrzymie  kanapy narożne, albo  sofy z funkcja spania, rozkładane do przodu, czyli  na chorobę kręgosłupa. Ubezpieczyciel przyznał już odszkodowanie, szału nie ma, ale i tak bedę przedstawiać faktury  dodatkowe, jeżeli  wydam poza ich limit.  Po dzisiejszej wędrówce sklepowej stanęło na ramie łóżka , dobrym  materacu i tak będzie najlepiej. I nam będzie wygodnie, gdy któreś z nas poczuje się gorzej ( uchowaj Boże). Na obiad dziś zrobiłam pierwszą w tym roku pomidorową ze świeżych pomidorów. Zabiorę jutro do rodziców razem z gulaszem wieprzowym. A my dziś zjedliśmy rosół, kaszę gryczaną z warzywami i pieczarkami oraz sałatę mix z kozim serem i truskawkami. Ależ to było dobre! Skończyłam czytać ostatnią część serii Katarzyny Bondy. Namęczyłam się  naprawdę , a na dodatek bez satysfakcji. jest lato, wracam do książek "przeczytaj i zapomnij"  

25 czerwca 2018 , Komentarze (2)

No bo jak mam się przyzwyczaić do ohydy? Jestem może trochę spokojniejsza, trudno , to już się stało, za jakiś czas będzie zmiana. Ale nie przyzwyczaję się i już. Pogoda dziś zapowiadana, czyli ponuro, deszczowo i chłodniej. Wyszliśmy po zakupy z zamiarem ich wykonani po spacerze, ale nie dało rady. Deszcz nas przeorientował. W domu mam cieplej, ale wcale mnie to nie cieszy, bo to z osuszaczy. Przenosimy je co jakiś czas w inne miejsca, sufity zaczynają powoli wysychać. Zaszłam do Rossmanna, kupiłam kilka produktów polecanych, m.in. maseczkę, mleczko do demakijażu i szampon. Szampony zawsze wącham, jestem zapachowcem i lubię  , aby otaczały mnie zapachy przyjemne dla mojego nosa. Dziś na obiad ryba, dokładnie pstrąg pieczony, do tego mix sałat i owoce na deser. Posiłek lekki i przyjemny. Dzwonił syn, zapowiedział swój przyjazd za tydzień. Cieszę się, zaczęłam się zastanawiać nad nową kanapą dla niego. Stara jest pełnoletnia, już zatem czas. Nie chcę doprowadzić do stanu , jaki jest u rodziców, gdzie meble pamiętają moje dzieciństwo, a ich stan wskazuje na te lata.  Może takie plany pozwolą na lepszy humor?

24 czerwca 2018 , Komentarze (10)

Pogoda na szczęście znośna i można skorzystać ze spaceru. Siedzenie w domu w wilgotnych pomieszczeniach jest bezsensu. Dopadła  mnie bezradność i niechciej. Nie wiem jak  potoczą się dalej sprawy, a zatem nic mi się nie chce. Należę do tych planujących i teraz mój świat się zachwiał.  W nocy wstawałam kilka razy , bo bolała mnie noga, przy okazji wylewałam nagromadzona wodę w osuszaczu. Naprzemian grzejemy maszynami i wietrzymy mieszkanie. Współczucie rodziny i znajomych miłe, ale tylko uzmysławia nam, co się stało.Nie mam apetytu, ani chęci do gotowania, co jest gorsze. Dziś na obiad potrawa z wczoraj curry z polędwicy indyczej + fasola zielona + zupa krem z cukinii.  Czytam sporo , bo mam na to czas, rozmyślam, wyszukuję różne opinie na temat takich sytuacji i czekam, czekam, aż wyschnie. Dziś imieniny męża, dzwonią telefony, a my w czarnej dupie. Jak wczoraj powiedział brat, za 2 miesiące będę miała wyremontowane mieszkanie i będę się cieszyć końcem tego zdarzenia. Zasnąć, zakopać sie i przeczekac ten czas.

23 czerwca 2018 , Komentarze (4)

Nie chciałam wyjść z domu  wczoraj wieczorem, bo teraz najchętniej zakopałabym się w liściach do jesieni. Poszłam dla męża, na szczęście, bo było cudownie. Wieczór z Jackiem Cyganem w Centrum Filmowym w Gdyni, wstęp wolny, największa sala pełna. Co za cudowny gawędziarz, jaki sybaryta, jaki dżentelmen:)! Półtorej godziny z piosenkami  i anegdotami minęło  błyskawicznie. A potem dostałam dedykację  w książce Ambulanza, z wierszami Cygana, gdzie Modlitwa Rzymska zachwyciła mnie przed laty. Na koniec zdjęcie z mistrzem i wracaliśmy do domu z uśmiechem na ustach. Tam tez dowiedziałam sie o fajnej imprezie, która odbędzie sie pod koniec sierpnia. To otwarcie Konsulatu Kultury, instytucji kultury, tuz obok mnie, będzie można posłuchać Normana Daviesa, Szewacha Weissa, ks. Michała Hellera, Jerzego Radziwiłowicza, Jerzego Trele, Andrzeja Seweryna.Już się ciesze,  bo dodatkowo młody Młynarski zagra. ;) Dziś wizyta u rodziców. bo Dzień Ojca. Cała rodzina była, czyli było nas 10 osób dorosłych i  6 dzieci. Hałas i rejwach jak we włoskiej rodzinie, męczyło mnie to trochę. My przyjechaliśmy 1,5 godziny wcześniej, krzyki matki, którą namawiałam na przebranie się i nałożenie pieluchy, przygotowanie stołu, itd. Po imprezie mycie, układanie, ścielenie łóżka matce.  Na szczęście ciasta smakowały i wymieniliśmy kilka informacji rodzinnych.  Teraz chcę odpoczynku, spokoju i  SUCHEGO MIESZKANIA! 

22 czerwca 2018 , Komentarze (4)

Dziękuję wszystkim współczującym, słowa otuchy sie przydadzą. To wszystko wina wężyka pod umywalką i nieobecność sąsiadów w domu. Dziś stoją u nas 3 nagrzewnice i wysysają wodę ze ścian. Był pan likwidator, co z tego będzie, zobaczymy w ciągu 30 dni. Pan remontowy zamówiony, był, popatrzył , pomierzył i obiecał  pracować, gdy tylko stan na to pozwoli. Tak to wygląda, czekają na duże koszty, ogrom cierpliwości i mnóstwo pracy. Wakacje mam do dupy i to na całego. Urok, czy co? Prawdopodobnie dopiero pod koniec sierpnia wszystko jakoś się wyprostuje. To tyle w temacie.  I tym razem wcale nie ciesze się na remont, bo takie zamieszanie co rok to trochę za dużo.  Jutro wizyta u ojca, z okazji świeta i z okazji imienin. Mam kupić torty, soki, wodę, dla ojca storczyka, i przyjśc wcześniej, aby przygotować, oraz zostac dłuyżej, aby postrzątać. Mam dosyć. 

21 czerwca 2018 , Komentarze (3)

Zlało się do nas 4.000 litrów wody! Tak wskazuje licznik sprawcy.   Dziś kolejne "odsłony " sufitowe, spadł kawał tynku w kuchni. Woda nadal "pracuje" i pokazuje się  w coraz to  nowych miejscach.  Wczoraj poszłam do łóżka ok. 20, wzięłam melatoninę, wyciszyłam telefon i spałam jak zabita do 6 rano. Emocje trochę opadły, spadł poziom stresu , do tego zmęczenie pracą przy sprzątaniu.  A tak wczesna pobudka, bo wizyta u rodziców. Nomen omen umówieni byliśmy na ... sprzątanie. Ojciec miał umówioną wizytę u lekarza na 9:15. Przyjechaliśmy o czasie, stukamy, dzwonimy, nikt nie otwiera, już zaczęłam sie martwić, otworzyła mama, jeszcze w koszuli nocnej. Okazało się, że pomylili dni, myśląc, że dziś jest środa. Przyspieszenie zatem , śniadanie przygotować, podać, wyprawić ojca i męża. Mamę zabrałam pod prysznic, umyłam ja łącznie z głową, wypielęgnowałam kremami, przebrałam, nałożyłam pieluchę. Zmiana pościeli u niej, nastawienie prania i zabraliśmy się do sprzątania. Trudno jest ogarnąć dom, który leży odłogiem długi czas. Przez 6 godzin zrobiliśmy sporo, ale to i tak nie wszystko konieczne. Zjedliśmy razem przywieziony obiad ( faszerowana papryka, ziemniaki z koperkiem, mizeria) i lody na deser. Rodzice zaopatrzeni fizycznie i higienicznie. Wróciliśmy do domu tuż przed deszczem, aby zdjąć nasze pranie z balkonu i pochować suszące się, a zalane papiery. Jutro spotkanie z likwidatorem, ale nie będzie to ostatnia wizyta, bo szkody będą się pojawiać. Chwilka rozmowy z sąsiadem zalewaczem, sprzątanie w kuchni po nowej odsłonie, teraz mąż ogląda mecz, ja wyprasowałam kilka rzeczy rodzicom . Dziś pewnie też szybko wyląduję w łóżku. Wole poczytać , a poza tym nie chcę oglądać zniszczeń. Nie jest to dobry czas dla mnie. 

20 czerwca 2018 , Komentarze (2)

Spać poszliśmy po 24, mąż wstawał kilka razy, aby zebrać wodę kapiącą z sufitu. Wstaliśmy po 4, spać się nie dało. W pokoju syna tynk odpadł z całego sufitu, nadal kapie, leci po ścianach. W pokoju dziennym zbiera się  przepiękny bąbel, wszędzie woda na folii. ściany mokre, z sufitu kapie. W sypialni to samo, w łazience zaczyna "pachnieć" stęchlizną, w kuchni wypływa spod szafek.  Zgłosiłam do mojego ubezpieczyciela i do ich , odszkodowanie i tak dostane z jednego. Czekam na likwidatora, mam nadzieję, że będzie szybko. I tak przez 30 dni nic nie będę mogła robić, ma schnąc i tyle. Siedzę w przeciągu , jestem po rozmowie z administratorka wspólnoty. Na jej słowa " biedna ta pani z góry, tak płakała, aż mnie rzuciło. Gdy zacznę płakać, to tez będą mnie żałować? Na górze wymiana podłóg w dwóch pomieszczeniach, u mnie remont całości, ale ona biedna.  Wiem, wiem, nie było to celowe, ale jak się pogodzić z takim stanem rzeczy? Mam poszukać dobrej strony zdarzenia, czyli: dobrze, że latem, dobrze, że byliśmy w pobliżu, dobrze, że jesteśmy ubezpieczeni. Tak można bez końca, to jednak niewiele zmieni.  Zakopałam się w kuchni, zrobiłam już zupę krem z cukinii, papryki faszerowane  mięsem w sosie pomidorowym, obrałam 1/2 kg fasoli szparagowej, będzie dziś na obiad . Była dziś u mojego lekarza, zapisał mi leki na dalsze dni i to właściwie wszystko.  Reszta czasu dzis to staranie sie, aby nie było dalszych zniszczeń.

19 czerwca 2018 , Komentarze (4)

Rano spokojnie pojechaliśmy na działkę, aby po 2 tygodniach zobaczyć naszą zieleń. Szczęścia  i radości z pobytu wystarczyło na 2 godziny. Telefon do męża, że sąsiad pod nami jest zalewany . Zrozumiała panika i zdenerwowanie, mąż pojechał sam, aby nie tracić czasu na pakowanie i zamykanie. Okazało się, d...pa jasna, że to my jesteśmy zalewani, woda stoi na parkiecie, leje się z sufitu, we wszystkich pomieszczeniach. Rozmiaru zniszczeń jeszcze nie można ocenić, woda musi cała zlecieć, pojawią się bąble, prawdopodobnie wymiana podłogi w sypialni i w pokoju dziennym, co jeszcze?, to co wylezie. Ubezpieczeni jesteśmy w dwóch miejscach, ale i tak ubezpieczyciel jest skąpy w swoich szacunkach. A ja jestem w rozpaczy i tyle. Może macie jakieś doświadczenia w kontaktach z ubezpieczycielami, jak ich sprytnie zmusić do pokrycia strat rzeczywistych.? Narazie mąż porobił zdjęcia, powtórzymy to za czas jakiś, gdy "dopełni  się" ta rozkosz.  W zeszłym roku w lutym robiliśmy remont sypialni, przedpokoju i kuchni, dwa lata temu  był w pokoju syna, 3 lata w pokoju dziennym. Teraz będzie jednocześnie w całym mieszkaniu. Dzwoniłam do zaprzyjaźnionego pana, obiecał zrobić remont, ale to wszystko musi wyschnąć, czyli za jakiś miesiąc. Na szczęście to rozsądny człowiek, godny zaufania, będziemy mogli spędzać czas na działce, aby nie przeszkadzać. Teraz tylko rozmowa z sąsiadami, czy są ubezpieczeni, załatwianie spraw papierkowych. Oj, nie dobrze zaczynają się te wakacje.  Pomocy!!!!!

18 czerwca 2018 , Komentarze (3)

Emeryt ma podobno mnóstwo czasu i możliwości działania kiedy chce. Nie do końca tak jest , bo emeryt ma mniej siły, a obowiązków przybywa, gdy chce się trzymać porządek i ład. Dziś zakupy w galerii, przede wszystkim chemia, nabiał , woda, owoce, herbaty, sery, itd. Dodatkowo dla rodziców, bo we czwartek będziemy tam porządki robić. Zakupy zrobiliśmy wracając z Wejherowa, gdzie miałam rezonans.  Niby nic takiego, tylko leżeć bez ruchu, jednak po kilku minutach chciałoby się zmienić lekko ułożenie dłoni, stopy, ale nie wolno. I jeszcze te dudnienia i inne odgłosy. Siłą wyobraźni udało się wytrzymać. Kolejne badanie będzie w marcu przyszłego roku, tym razem kręgosłup szyjny.  Mogę poczekać.  Po powrocie  do domu szybki obiad i załatwianie zapisów na zajęcia. Na kolejny rok UTW zaplanowałam latino solo - kontynuacja, gimnastykę usprawniającą prowadzoną przez rehabilitantów, lektorat angielskiego. Tyle, może jeszcze będzie basen, ale to razem z mężem i poza UTW.  Z pewnością ortopeda zapisze mi rehabilitację, muszę zatem mieć i na to czas. O rodzicach już nie wspominam, bo to oczywiste, że wizyty u nich muszą się odbywać. Nie odmówię sobie wizyt w teatrze, w kinie, wędrówek po okolicy, wyjazdów na weekend, tak więc i na to czas muszę znaleźć. I co? Wcale nie tak mało, prawda? A gdzie biblioteka, spotkania ze znajomymi, wyjścia  do restauracji? To wszystko trzeba poukładać i wcale nie trzeba rezygnować, bo mało czasu. Po prostu będzie trochę wolniej. Wczoraj wieczorem było jeszcze spotkanie rodzinne, po mszy za zmarłą 20 lat temu ciotkę męża. Pokazałam zdjęcia z wycieczki, przy okazji obejrzano zdjęcia moich prac stolarsko- malarskich. Całe towarzystwo, w różnym wieku, stwierdziło, że wykonałam kawał dobrej i niesamowicie estetycznej roboty!  No i jak tu się nie cieszyć z życia emeryta!?

17 czerwca 2018 , Skomentuj

Wczoraj zapomniałam podzielić się wrażeniami z Panoramy Racławickiej. No proszę państwa! Kto nie widział, niech  żałuje! Zrobiona cudownie inscenizacja, granice obrazu i "dodatków"  całkowicie zatarte, ręce mistrzów malarstwa absolutnie do podziwiania. Świetny komentarz , który dodatkowo ułatwia oglądanie i zrozumienie obrazu. I tylko szkoda , że młodzież jest tam wpuszczana i mówię to serio. Cała grupa wraz z nami stała tyłem do Panoramy, rozmawiając o pierdach, część z nich usiadła potem na schodach i jak czwarta małpa ( nie widzę, nie słyszę, nie mówię )  , zajęła się wpatrywaniem w smartfony. Na hasło, że koniec, słychać było westchnienia ulgi. Była to młodzież ze starszych klas gimnazjalnych lub początkowych liceum. Porażka dla nauczycieli, wstyd dla młodych, szkoda dla nas Polaków. ;(Dziś wizyta u rodziców ( rosół z makaronem, karkówka duszona w kapuście, bo takie smaki lubią), jak zawsze rozmowa była burzliwa, ale wreszcie coś się udało ustalić. We czwartek jedziemy z mężem "odkażać " mieszkanie rodziców. Nawet jeżeli zajmie to cały dzień, trudno. Najwyższa pora to zrobić.  I to jest dobra wiadomość.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.