że trzymam się postanowień. łatwo nie jest, bo co nawyk, to nawyk. Te słodkości po obiedzie, małe co nieco po śniadaniu, jakiś kąsek wieczorem. Dziś zjadłam jabłko pieczone i dodałam trochę syropu klonowego. Wczoraj wieczorem zaspokoiłam taką potrzebę migdałami i orzechami. Narazie nie czuję zmian w organiźmie, w tym w wadze. Ale to dopiero początek. Dziś u rodziców dzielnie odmówiłam słodyczy, chociaż przez cały czas miałam przed sobą talerz z ciastkami. Na szczęście ciastka należały do tych niezjadliwych, było zatem łatwiej. Dziś byłam na zajęciach rozciągających, ćwiczenia były z hantlami, słyszałam co chwilkę chrupot moich kości. Sprawność coraz lepsza, bo nie męczę się tak, jak na początku. Z powodu wizyty u rodziców spaceru nie było, ale żalu też nie. Pogoda bowiem mocno taka sobie. Natomiast udało się kupić kolejny zapas świec, fajny bieżnik i toster. Bardzo lubię grzanki do kawy, wystarczy, że są podpieczone, nie muszą być z czymś. Graham z tostera, pycha!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.