Ostatni wpis odnośnie nieciekawe sytuacji w pracy. Doszłam do wniosku ze nie ma co uzewnetrzniac pewnych spraw. Fakt jest jeden. Nie lubię jak ktoś za plecami obrabia tyłek. Uważam, że jest to nie fair. Nie wiedząc jak było, jaką była sytuacja,jakie polecenia wydaje się komentarz, który trafia w momencie do wielu. Bo sami wiecie jak działa słowo czy plotka. Może mieć tylko ziarno prawy a cała masę kłamstw i oszczerstw a i tak zrobi ogromną robotę.
Po prostu boli mnie jedno. Pracowałam, zawsze starałam sie dobrze wypełniać moje obowiązki. Pracowałam tak jak zostało mi to przekazane. A zawsze słyszałam "są inne priorytety". I to nie ja narobilam zaległości tylko "przejełam je wraz ze stanowiskiem".
Ale co tam... Juz trochę widziałam co i jak działa. I nawet największe starania nie są niestety doceniane.
No i wzięłam się w garść. Bo cóż innego mi zostało. Poddać się i co dalej?? :) Przeorganizowalam się trochę w głowie. Przeorganizowalam swoją pracę. Ogarnęłam się -jak to niektóre mi z Was doradziły. Jaki będzie finał sprawy -czas pokaże.
Dziękuję jednak za komentarze :* i te dobre i te mniej przyjemne. Gdybym opisała Wam wszystko dokładnie i że szczegolami-myślę ze odzew byłby troszkę inny ale to nie ma żadnego sensu. Żale wylalam, Ogarnęłam się i działam a co ma być to i tak będzie. Jednak po raz kolejny przekonałam się komu mam ufać a komu nie,bo stanęły za mną osoby, które doskonale wiedziały jak było -i tylko dzięki nim chyba tak naprawdę nie pozwoliłam sobie tak do końca wmówić tego co jest rozglaszane.
Rację macie na pewno w tym ze powinnam być bardziej asertywna -myślę że to na pewno. .
Ze powinnam być bardziej energiczna ... Ze jeśli chce się utrzymać w tej pracy to musze zmienić. Ale każdego dnia jak widzę moje Małe szczęście to daje mi kopa i energię i mam nadzieje ze powoli zmienię nastawienie i siebie też! :)
W kwestii wagi. Rewelacje. . Nerwy. Stres = -3kg. Ale w dalszym ciągu gonię wagę z paska.. Jeszcze 3kg nadbagazu.
:)