Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Patrycja, mam 24 lata, wspaniałego męża i śliczną 3,5 miesięczną córeczkę. Nadwaga towarzyszyła mi odkąd pamiętam, jednak jestem na tyle ambitna i uparta, że jestem w stanie się z nią zmierzyć - mimo, że to już kolejny raz. Tym razem zrzucam zbędne kilogramy po ciąży i szykuję się do ślubu kościelnego w czerwcu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17353
Komentarzy: 685
Założony: 17 lutego 2017
Ostatni wpis: 30 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
fisia93

kobieta, 31 lat, Krosno

165 cm, 92.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 marca 2017 , Komentarze (53)

Moja córka dzisiaj skończyła 5 miesięcy. 

Piszę o tym, bo gdy byłam jeszcze w ciąży, razem z mężem snuliśmy plany. Jak to będziemy mieć trójeczkę dzieci, dwie córki, albo najlepiej trzy, nadawaliśmy im imiona....a teraz? Moje nastawienie się zmieniło. 

Ciążę przeszłam dobrze. Miałam dużo energii, dużo spacerowałam i poza sporadycznymi bólami kręgosłupa (mega okropne bóle trwające 2-3 godziny, nie dające usnąć) wszystko było w porządku. W 39 tc urodziłam siłami natury, bez znieczulenia, towarzyszył mi mąż i mój prowadzący lekarz. Mała była bardzo płaczliwa. najwięcej płakała, wciąż była głodna, poobgryzała mi sutki. Bałam się ją przebrać, bo wciąż płakała. Po powrocie do domu dopadł mnie baby blues. Płakałam bez powodu, wydawało mi się, że moje życie jest do bani, że nic mi się już dobrego w życiu nie przytrafi. Mąż chodził często na noce, byłam z nią w większości sama. Potem brak snu w nocy, bo nie chciała spać, zaczęły się kolki....Byłam akurat w połogu, krwawiłam do 5 tygodnia po porodzie. Potem... wszystko ustało. Skończył się zły nastrój, mała podrosła, a ja byłam gruba, a raczej spuchnięta. I tak to moje życie wyglądało, dopóki nie wzięłam się za siebie, a po utracie kilkunastu kg trafiłam tutaj. 

Piszę o tym wszystkim, ponieważ moja dobra koleżanka rodzi w lipcu. Ma już dwuletnią córkę. Nie raz się śmiała, że wkrótce moja kolej, że zajdę znowu, odchowam i będę miała święty spokój. Nigdy nie chciałam mieć dużej różnicy wieku między dziećmi, ale jak sobie o tym wszystkim pomyśle, to dochodzę do wniosku, że moja córka ma już 5 miesięcy. A ja chyba nie chcę już tej trójki dzieci i tej ciąży, mimo, że wtedy czułam się super, nie mogłam narzekać no i myślałam, że jestem stworzona do ciąży. Może kiedyś mi się jeszcze odmieni, ale jak sobie też pomyślę, że schudnę, a potem będę musiała znowu tyć....przez cały okres ciąży nie malowałam się, uznałam że nie ma potrzeby. Skóra mi się ładnie zregenerowała, buzia nabrała blasku...Teraz zaczęłam o siebie dbać, nowe kosmetyki, zmiana garderoby na mniejszą, poczułam się kobieco. 

Nie wiem co mój mąż o tym myśli. Nie rozmawialiśmy. On chyba chce. Raczej tak. A ja? Nie chcę być zamknięta w domu.

Jestem egoistką.

27 marca 2017 , Komentarze (22)

Poranne ważenie i piękny wynik: 80,9 kg. 

Zmiana paska. 

Dumna

26 marca 2017 , Komentarze (30)

Mój poprzedni wpis dał mi do myślenia. Tak więc odpaliłam (po raz pierwszy) turbo spalanie Chodakowskiej i pozwoliłam sobie na chwilę relaksu (cwaniak)

A tak na poważnie: robiłam Chodakowską pierwszy raz. Wykonałam cały trening, poza jednym ćwiczeniem, bodajże przedostatnią rundą i zamierzam wprowadzić Ewkę do mojego planyu treningowego. :D

Nowy Plan!!!

Poniedziałek:

  • Mel B rozgrzewka
  • Tiffany boczki
  • Mel B ABS
  • Mel B biust
  • Mel B pośladki
  • Mel B rozciąganie

Wtorek:

  • Mel B rozgrzewka
  • Mel B brzuch
  • Mel B ramiona
  • Mel B nogi
  • Mel B rozciąganie

Środa:

  • Ewa Chodakowska Skalpel

Czwartek: 

  • Mel B rozgrzewka
  • Tiffany boczki
  • Mel B ABS
  • Mel B biust
  • Mel B pośladki
  • Mel B rozciąganie

Piątek:

  • Mel B rozgrzewka
  • Mel B brzuch
  • Mel B ramiona
  • Mel B nogi
  • Mel B rozciąganie

Sobota ((((((( REST!!!!!!))))))))

Niedziela

  • Ewa Chodakowska Turbo Spalanie

A teraz pochwalę się moimi spadkami.

Te sukienki szyła mi mama. W pierwszej wystąpiłam końcem listopada na chrzcinach córci. Potem na Wigilię. Była nadal dobra! W dodatku obcisła. Pamiętam, że strasznie mnie opinała. 

W tej na Boże Narodzenie na rodzinnej imprezie. Była dopasowana. Nie mam zdjęć w tych kieckach. Bałam się fotografować. 

26 marca 2017 , Komentarze (20)

Dziewczyny normalnie masakra. 

Chyba jutro nie zmienię paska. Staję dzisiaj na wadze a tu 81,6 kg. Tak jakbym nic kompletnie nie schudła. Nie umiem tego wytłumaczyć. Wczoraj jeszcze waga wskazywała 80,6 kg. U mamy się ważyłam w południe pokazywała 81,1 kg. A dzisiaj coś takiego. 

Wczoraj też miałam mierzenie. W tyłku mi nie spadło nic. W biuście 1 cm? WTF? Ale miałam inny stanik i taki z gąbką lekko, więc możliwe, że spadło tego więcej. No i najlepsza wiadomość. Z talii spadło mi 5 cm. Miałam 92 cm, wczoraj 86 w porywach do 85. Najwidoczniej spada mi ciążowy brzuch w dalszym ciągu. 

Ale i tak jestem mega smutna.

Powinnam jeszcze dzisiaj poćwiczyć. :( 

:(((((( 

23 marca 2017 , Komentarze (6)

Mam postanowienie. 

Jeżeli zobaczę na wadze 79,9 kg to wprowadzam wyzwania. 

Jakby co to tak będą wyglądać moje tyły :PP

Bawiłam się w to kiedyś i mogę się pochwalić, że dobrnęłam do końca. Pupka ekstra. W tej chwili już zaznajomiłam ciało z tymi ćwiczeniami. Squaty robię z Mel B. Dzisiaj haratałam nogi, do teraz bolą mnie mięśnie i tyłek :D Planki też wykonuję, jeszcze ciut topornie, ale pomalutku. 

Co Kochane polecacie na spalanie tłuszczu? Znacie jakieś fajne filmiki dające w kość?

  • watro dla mojej czerwonej kiecki;
  • warto dla zazdrosnych spojrzeń;
  • warto dla samej siebie ojj będzie warto........ !!!!!!

22 marca 2017 , Komentarze (20)

Każda z nas ma "coś", jakąś motywację, która pozwala jej dążyć do upragnionego celu. Jednych motywują szczupłe, wysportowane sylwetki, innych swoje zdjęcia z okresu odchudzania, a jeszcze innych - swoje odbicie. 

Ważę w chwili obecnej 81,5 kg. To dużo czy mało? Dla kobiet, które ważą powyżej 100 kg to mało, to pewnego rodzaju wymarzony cel. Dla osób szczupłych to tragedia, no bo jak można tyle ważyć? Jak można doprowadzić się do takiego stanu? Dla mnie?........

Ani dużo ani mało. 

Ważyłam już przecież 92 kg! W 9 miesiącu 96 kg. Tak więc czegoś już dokonałam. Wiem też, że ważyłam przecież te 64, był nawet okres, gdy ważyłam 58 kg. Przeskok niesamowity.

Motywacja. 

  • chcę się sobie podobać, chcę spojrzeć w lustro z zachwytem, a nie przejść obok, odwracając wzrok z obrzydzenia;


  • chcę założyć moją czerwoną obcisłą sukienkę. Czekam na ten moment, na ten dzień, gdy założę ją i będę wiedziała, że robię furorę, naprawdę furorę, tak by wszystkim szczeny opadły, zawistnym ciotkom, żeby była ta zazdrość. Osiągnięty cel, czyli utrata dużej wagi będzie jeszcze bardziej cieszył, niż spadek z wagi 70 kg;


  • chcę by ktoś wreszcie zauważył to, że już tyle schudłam. Na razie widziała to moja rodzina, u której jestem raz na dwa/trzy tygodnie. Chcę by mi wreszcie powiedziano: "wow, schudłaś. Świetnie wyglądasz." Żadna osoba z rodziny męża jeszcze mi nie powiedziała, że schudłam. Nie usłyszałam komplementu. Czytaj: za mało schudłaś. Nie na tyle by się podobać;


  • chcę by paru osobom z rodziny naprawdę opadła szczena.Są osoby, które śmieją się pod nosem, bo przecież oszczędziły ich geny i mogą wpieprzać 4 czekolady na dzień. Nie zapomnę wzroku kuzynki, gdy w ciąży jadłam karkówkę z grilla. Ten wzrok mówił: "Ta świnia wpieprza tłuste mięcho, ja bym nie mogła na siebie patrzeć, niech żyje powietrzem". Utrata wagi sprawi, że będę ponad te osoby, znam swoje możliwości. Nigdy nie narzekałam na powodzenie, chyba jestem ładna, mąż twierdzi, że piękna, ale mogę być też seksowna!;


  • chcę założyć taką sukienkę jaką chcę, a nie taką jaka na mnie pasuje. Czytaj: 3 sukienki na krzyż w ogromnym sklepie, z czego jedna wyglądała w miarę na moim cielsku (wspomnienie z ciąży);


  • chcę kręcić zalotnie pupcią, a nie ogromnym dupskiem :D haha;


  • chcę założyć strój kąpielowy w lecie, to nie że jednoczęściowy, ale sexy! ;D


  • chcę się podobać mężowi, jest zazdrosny, ale może być jeszcze bardziej, chcę żeby się mną chwalił, chcę by jego kumple mu zazdrościli takiej zadbanej żonki. Umówmy się, że w chwili obecnej nie jestem spełnieniem marzeń.Smukła sylwetka i jędrne ciało w seksownej sukience lub bieliźnie. O tym marzę!;


  • i ostatnie. Najbardziej motywuje mnie to wyobrażenie siebie "po". Wcale nie motywują mnie szczupłe dziewczyny, swoje zdjęcia przed i po. Tylko to chore wyobrażenie siebie samej w mini w szpilkach, które kupiłam w ciąży, wysokie, ekstrawaganckie. Ta myśl o świetniej sylwetce, to wyobrażenie mnie prześladuje i motywuje. 

Cel na Święta: 77 kg. Wątpię by mi się udało. Przewiduję, że może przekroczę te magiczne 7, ale tak daleko nie zajdę. 

Cel w dniu ślubu:chciałam 70 kg. Nie uda się. Liczę, na 73-74 kg. 

Czerwona kiecka, o którą między innymi walczę :)

21 marca 2017 , Komentarze (32)

Kiedyś byłam szczupła. Dzień bez ćwiczeń był dniem straconym. Dzień, w którym zjadłam choćby małego tic taca był dniem, który nigdy nie miał miejsca...tak. Ja nigdy nie podjadałam i nigdy nie zaniedbywałam ćwiczeń. Byłam jak nakręcona maszyna. Miałam ułożony plan i ten plan realizowałam. A teraz?

  • 8:00 śniadanie: owsianka z rodzynkami, wiórkami kokosowymi, łyżeczką miodu naturalnego lub kostką gorzkiej czekolady lub płatki błonnikowe;
  • Trening: godzina z Mel B: Cardio, trening ABS, ramion, biustu, brzucha, nóg i pośladków - codziennie coś nowego, ćwiczenia rzadko się powtarzały. Do tego Tiffany boczki, Cardio, doszedł po czasie też trening HiiT i przeróżne wyzwania: squaty, planki... co miesiąc układałam nowy plan;
  • 10:00 drugie śniadanie: jabłko, jakikolwiek owoc, jogurt 0% tłuszczu (nie znoszę naturalnego);
  • 12:00-13:00 obiad: nie gotowałam kurczaka. Zmniejszałam ilość jedzenia, więcej surówki, mniej ziemniaków. Czasami wybierałam coś: mniej kalorycznego: np. lekką zupkę. Raczej unikałam smażonego:placki ziemniaczane, kotlety. Wolałam duszone, gotowane rzeczy; 
  • 15:00 podwieczorek: zazwyczaj jakiś owoc lub warzywko, chrupałam marchew, czasem wcinałam jogurt 0% tłuszczu (rzadko!), wolałam jeść go przed południem. 
  • 17:00 kolacja: sałatka z rukoli, mieszałam pomidora z gotowanym jajkiem i dodawałam jogurt naturalny (w tej opcji mi jogurt smakował, samego nie tknę), warzywka na patelnie. Jedna torebka warzywek starczała na dwa dni. 

Nie jadłam chleba, piłam dużo niegazowanej wody. 

Przede wszystkim: regularność. Byłam regularna co do minuty, zorganizowana i miałam czas. W tej chwili nie mogę być w 100% zorganizowana, tym bardziej regularna. Moja córka nie pozwala mi na regularność:D 

Po pewnym czasie moje ciało nie potrzebowało sobie podjeść, byłam najedzona, czasem czułam lekki miły głód. I tak z wagi ponad 70 kg zeszłam do 64 kg. Nosiłam sukienki w rozmiarze 38, a nawet jedną w 36. 

Zdjęcia z wagą 64 kg:

Z wagą 70 kg.

Teraz zdjęcia zrobione 2 tygodnie temu. Z wagą około 82-83 kg.

Chciałabym sobie wmówi, że nie wyglądam tragicznie i kiepsko. Jak ubierałam te sukienkę, to szłam dumna jak paw, ale porównując te zdjęcia....z przed i po, z teraz i z kiedyś jest tak niesamowity przeskok...nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo bym chciała wyglądać tak szczupło jak dawniej....

20 marca 2017 , Komentarze (11)

Cześć Kochane Vitalijki :D

Wreszcie mam co napisać. 

Zacznę może od stosunkowo dobrych wiadomości.

Wczoraj, czyli 19.03. stanęłam na wadze, a ona wskazała mi równiutkie 81kg. 

Reasumując: straciłam 0,5 kg w tydzień, czyli  nie ma co narzekać, ale..... ale wiem, że stać mnie na więcej. Mogłabym to robić szybciej, sprawniej, jakoś bardziej ochoczo....ale...to za chwilę. Paska nie zmieniam! To nieoficjalny wynik. W przyszłym tygodniu będzie oficjalna zmiana paska. 

Dziś odbył się pomiar cm. Nie wiem, chyba jestem jakaś tępa. Muszę jechać do mamy, żeby mnie mierzyła (jest krawcową) i zawsze u niej jakoś lepsze mi te wyniki wychodzą (ostatnio pomyliłam się o jakieś 2 cm - nieważne :D). Tak więc na dzień dzisiejszy tabelka wygląda tak:

20.03.2017
Biust105
Talia89
Biodra104

Podejrzewam, że i tak się jakoś źle pomierzyłam, w sobotę pewnie podam dokładniejsze wymiary, ewentualne poprawki.

Grudzień20.03.2017
Biust116105-11
Talia10289-13
Biodra110104-6

-30cm!!!!!!

Mogło być tego więcej, nie oszukujmy się. Brak mi weny, motywacji. Wesele zbliża się wielkimi krokami, a moja suknia zamiast być, np przyciasnawa jest na mnie idealna. idealnie leży, podkreśla to i tamto i zakrywa co trzeba, więc po co????? 

No właśnie. Dlaczego nie mogę się zmobilizować w 100%? Miałabym lepsze wyniki i szybsze rezultaty. 

No i dlaczego nie mogę pozbyć się tej cholernej 8 z przodu? Uwzięła się czy co? Jeszcze tylko 1,1 kg i będę przeszczęśliwa.

Święta się zbliżają. Na Boże Narodzenie wystąpiłam w dużej czerwonej sukience, wyglądałam jak wieloryb, a fałdy odznaczały mi się podczas siadania. Miało być sexy wyszło nijak. Teraz chciałabym założyć szpilki, ubrać dopasowaną kiecke. 

Mam jeszcze miesiąc.

A potem rocznica. 26.04. Rocznica naszego cywilnego ślubu. Tam to bym już wgl chciałabym wyglądać niesamowicie, a najlepiej wcisnąć się w dawne kiecki. 

Cel do Świąt: zejść z tej cholernej 8, powitać 7 i.....78-77 kg. 

14 marca 2017 , Komentarze (11)

Miałam się nie ważyć, po grzesznym tygodniu (w moim mniemaniu, bo jak wytłumaczyć kebaba i czekoladki), no i z powodu zbliżającego się okresu (faktycznie czuję się jakaś nabita :D), ale stanęłam na francę i się miło zaskoczyłam....baaaaaaaaardzo miło !!!!!! :D

-1 kg. Zmieniam pasek wagi na 81,5.

Jeszcze tylko 1,5 kg i przywitam 7 z przodu. 

Teraz dostałam powera!!!!! Na razie zjadłam na śniadanie owsiankę z żurawiną i rodzynkami - uwielbiam. Mała śpi, ale niepewnie, więc z ćwiczeniami się wstrzymam do godzin popołudniowych, gdy padnie zmęczona.

Dzisiaj w planie:

  • Mel b rozgrzewka 
  • Tiffany trening na boczki i talie osy
  • Mel b trening brzucha
  • Mel b trening ramion
  • Mel b trening nóg (mój hardcore, nie lubię :D)
  • Mel b rozciąganie

Postanowiłam, że co poniedziałek będę mierzyć obwody:biust, talia, biodra, uda, a co drugi poniedziałek będę stawać na wadze.

Wczorajszy dzień bez grzeszków :) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.