Cholercia, nie mogę się zmotywować do ćwiczeń w domu... nie chce mi się. Chociaż jak widzę swoje wielkie nogi, to wiem, że powinnam coś z tym zrobić.
Muszę zaakceptować to, że mam taką a nie inną budowę ciała. Mam już szczupłą talię (oczywiście, jest na brzuchu trochę tłuszczyku, ale to akurat mi nie przeszkadza), żebra przy wyprostowaniu są już lekko widoczne i... mega nieproporcjonalne nogi. Nie chcą chudnąć, są jak taka stara galareta pełna rozstępów. Co poradzić, nie można schudnąć z jednej części ciała... Ale nie zamierzam gonić wagi, żeby była jak najmniejsza. Wrzucam na luz. Jem zdrowo, ćwiczę, robię peelingi. I jak będzie wyglądać tak będzie.
7:00 owsianka z jabłkiem, jogurtem naturalnym, migdałami i morelami
10:00 : bułka pełnoziarnista z masłem, szynką, serem żółtym, ogórkiem kiszonym i szczypiorkiem
13:50 sałatka makaronowa
16:20 ryż z kurczakiem i papryką, ale był niedobry (przypaliłam go lekko, bo czytałam wpisy na vitalii;P), więc jeszcze trochę sałatki wszamałam
20:00 bułka grahamka z serkiem wiejskim, pietruszką i brokułką
2 kawy z mlekiem, 1 kawa z automatu, 1,2 l wody, 1 szklanka młodego jęczmienia, kubek czystka
Jak Wam idzie dziewczyny? Trzymajcie się ciepło ;)