CIĄGLE OD JUTRA
Ostatni wpis napisałam jakiś miesiąc temu. Zapewniałam, że czas na zmiany. Obiecywałam sobie, że zacznę działać. I co? Wielkie nic! Dni mijały, ale ja nie robiłam kompletnie nic, no może jedynie obijałam się z kąta w kąt i narzekałam, że jestem za gruba. Na chwilę uspokajałam sumienie, powtarzając sobie, że jutro już na pewno poćwiczę. Bzdura! To jutro przeciągało się w nieskończoność.
TERAZ!
Dzisiaj dostałam olśnienia. Skoro będę sobie obiecywać cuda na kiju i czekać na jutro, to nie osiągnę nic do później starości. Naczytałam się mnóstwa blogów, oglądałam filmiki na yt i jedno zdanie mnie trafiło: rusz dupę dzisiaj! Jakże wymowne. A ile czasu potrzebowałam, żeby to pojąć... Przebrałam się w strój i odpaliłam ćwiczenia z Primaverą na yt (zrobiłam 6 min rozgrzewkę, 20 min trening na całe ciało i 8 min rozciągania). Niby niewiele, ale i tak dało mi w kość. Pot lał się ze mnie strumieniem, ale poczułam satysfakcję, że w końcu zaczęłam.
MOTYWACJA
Jak już wspomniałam naczytałam się mnóstwa blogów i na jednym było napisane, że dobrym rozwiązaniem, aby wywiązać się ze swoich postanowień, jest planowanie. Napisać sobie cele, konkretne zadania, kiedy i co robić. I to nie tylko w dziedzinie bycia fit, ale ogólnie. Trzeba posprzątać, napisać projekt, iść po zakupy - odpowiednio wcześniej zaplanować i zapisać. Może w moim przypadku się sprawdzi taka metoda.
NOWA ENERGIA
Może powodem jest to, że zelżał w końcu upał. Może to, że jak dzisiaj spojrzałam w lustro na ten wylewający się brzuch ze spodni, to miałam ochotę się rozpłakać. Może to, że marzy mi się wymiana ciuchów na sezon jesienny. Tak czy inaczej nabrałam chęci. Jasne, mam często takie krótkotrwałe zrywy, ale sztuką teraz będzie to utrzymać. Ale bez napinania się, tylko wyrobienie w sobie odpowiednich nawyków. Dobra, nagadałam pierdół, długa droga przede mną, a potem chwalenie się efektami. ;)