Rano waga 60,6 kg - w końcu normalnie :) Pracujemy nad dalszym spadkiem.
Nie udało mi się jednak dostać dziś dnia wolnego, więc kolejne 12 h na nogach. Ruch znów taki, że nie wiedziałam w co wsadzić ręce, a manegerka powiedziała mi jeszcze, że jestem powolna. serio chciała bym, żeby na jeden dzień stanęła na kasie, w międzyczasie zmywała, uzupełniała soki i surówki oraz na bierząco dbała o porządek na sali. Ciekawe jak by sobie poradziła. Ale na szczeście dziś był mój ostatni dzień pracy w tym miejscu, 2 tygodnie temu złożyłam wypowiedzenie i nareszcie jestem wolna. Będę znów mogła się skupić na sobie, diecie, ćwiczeniach i zrobić w domu porządki, które od dawna planuje. Takie generalne, myślę w szczególności o piwnicy
Menu - nie miałam czasu jeść, tym bardziej, że gdybym usiadła dostąła bym zrąbkę od managerki że się obijam a praca czeka, więc wszystko w biegu, dwa łyki, gryz i dalej heja hop do roboty
śniadanie - kanapka z twarożkiem
II śniadanie - koktajl truskawkowy i milki way
obiad - chłodnik
podwieczorek - kompot i 2 ciasteczka zbożowe
kolacja - 2 jajka i mała sałatka