Dziś od rana chodzę i załatwiam różne sprawy. Byłam już na rozmowie o pracę na zastępstwo (za ok. tydzień dostanę odpowiedź wtedy ewentualnie będę się chwalić) potem byłam na cmentarzu u Tatusia i za chwilę lecę na spotkanie z koleżanką, której mam pozować do zdjęć w najbliższym czasie... także jestem w biegu! Dużo się dzieje a jeszcze planuję w najbliższym czasie kupić auto -jakieś małe, zwinne, miejskie i ekonomiczne bo dojeżdżanie do pracy/czy gdziekolwiek naszą terenówką finansowo mnie pociągnie na dno.
Dziś miało być bez słodyczy niestety nie wykazałam się wystarczającą asertywnością i zjadłam kawałek urodzinowego tortu koleżanki. Resztę dnia nie będę już grzeszyć. Muszę się za to pochwalić, że większość dzisiejszej trasy pokonałam/pokonam na nogach :D
Waga ostatnio poniżej paska ciut, czyżby coś ruszyło? :D
Ogólnie wracam niebawem do regularnych wpisów! Buziaki!