:)
Dziękuję Dziewczyny za rady;)
w sumie to przybyło mi 1kg tylko, bo dziś się zważyłam.... no i od rana zaczęłam robić przysiady i brzuszki. Biegać nie mogę, bo mam jeszcze trochę problem z tą trzeszczką, ale rowerek jak najbardziej -tylko że raczej stacjonarny, bo po Krakowie boję się jeździc na rowerze.... Wiem, że jak będe we Włoszech to będę duuużo chodzić, bo mieszkamy na uboczu, na górze, ale wiem też że będę uzależniona od jedzenia jakie będzie w domu, na szczęście ta rodzinka je w miarę zdrowo, ale jedzą i makarony i czasem pizze, które uwielbiam! i gelati artigianali ah, no ale coż będę musiala się trochę ograniczać, bo muszę się poźniej jakoś zaprezentować przyszłej teściowej;)
Muszę się zmotywować chociaż do tych przysiadów i brzuszków codziennie:) może też jakies ćwiczonka z Ewą i już bedzie dobrze....
Miłego dnia i dziękuję, że mnie wspieracie!!!!!!!!
znowu przybyło.....
hej Dziewczyny,
jestem w domu u rodziców i mierzyłam dzisiaj moje sukienki letnie. W tamtym roku nie wchodziłam w nie, a w tym roku początkiem maja, dopinałam się w większości, choć były mocno dopasowane i pomyślałam sobie, że przecież do wakacji zrzuce jeszcze parę kg, a tutaj dzisiaj niemiła niespodzianka, nie moge się znowu w nich zapiąc.........eh, wszystko przez sesję i moją słabą wolę, bo zamiast wcinać warzywa, to zjadłam dużą milkę i opakowanie ptasiego mleczka......nie myślałam, że od razu tak mi przybędzie wszędzie.... I nie wiem co teraz zrobić, jak to zrzucić. W sierpniu mam wesele w rodzinie mojego chlopaka, mam wtedy też poznać jego rodziców i chciałabym się ładnie zaprezentować.....
doradzcie mi co zrobić, zeby zrzucić trochę kg? 9 lipca jadę do Toskanii na prawie 3 tygodnie, wiem że tam będzie mi ciężko, bo jedzą dużo makaronów, ale muszę coś wymyślić, żeby zrzucić brzuszek i boczki......
Poza tym mam inny jeszcze problem. Jak chodzę w spódnicach to wewnętrzna część ud ociera się o siebie i robią się takie czerwone, czasem pojawiają sie tez drobne krosteczki i potem to mnie boli. Co mogę z tym zrobić? Uwielbiam spodniczki i sukienki, ale ostatnio często w spodniach chodzę, bo nie lubię tych otarć....
Najchętniej to bym chciała, żeby ktoś mi rozpisał treningi, jak to powinno wyglądać, co powinnam kiedy robić......
Może macie jakieś wskazówki?
Przepraszam Was, że tak rzadko komentuje, po prostu nie mam na to wszystko czasu. Staram się Was czytać na bieżąco, naprawdę:)
RaatuuuunkU!!!!!!!!!
Dziewczyny doradzcie mi coś: nie wiem co zrobić (nie chodzi o diete, ale o życie prywatne)
Mam do wyboru 2 wyjazdy w lipcu i nie wiem co wybrać: jeden do Włochy, gdzie miałabym się zajmować 5 letnią dziewczynką. Rodzinka jest cudowna, fantastyczna, kochana. Byłam tam rok temu, było super, byłam szczęśliwa. Mieszkają w Toskanii, 10 km od Florencji, którą widzę z okna. Jest tam cisza, spokój i w dodatku w tej samej miejscowości będzie też moja znajoma Hiszpanka (u innej rodziny)., a którą z reguł podróżujemy i spędzamy wieczory. Czyli trochę pracy ale też i wakacje;) A z drugiej strony mam ofertę wyjazdu do Anglii na obóz językowy z dziećmi 11-17 lat na 25 dni (kilka turnusów), gdzie płacą dobrze nawet bardzo dobrze (to co dostanę we Włoszech za całość pobytu to w Anglii dostanę w niecały tydzień). Ale bilety lotnicze do Anglii kosztują teraz prawie 1000 zł (easyjet czy ryanair) bo bagaż muszę mieć! a Do Włoch 660.....W Anglii uczyłabym ze 4 godziny dziennie, plus popołudniami lub wieczorami musiałabym nadzworować dzieciaki w trakcie jakiś zabawy i gier (przygotowanych juz przez inne osoby), jeden dzien w tygodniu wolny. I nie wiem co zrobić: gdzie jechać. Aha, jakbym pojechała do Anglii to jeszcze z moim Ukochanym widziałabym się w 1 weekend lipca (po mojej obronie) i ostatni weekend lipca, a jak pojade do Anglii to zobaczę go w ostatni weekend czerwca a potem dopiero jak dobrze pójdzie 1 sierpnia na jeden dzień jesli on dostanie urlop, bo 3 sierpnia wyjeżdżam z moją rodzinką na trochę i chciałabym go przed tym wyjazdem a po powrocie z Anglii/Włoch zobaczyć. i naprawde mam taki straszny mętlik w głowie, nie wiem co robić, ratujcie, doradzcie coś....
Dzisiaj napisałam do tej rodzinki we Włoszech, oni mi powiedzieli, że nie mogą mi zabronić jechać, ze bedzie im przykro jesli nie przyjade, ale mnie rozumieja i daja mi wolna reke do podjecia decyzji, ale ze Mała czeka na mnie i wszystkim opowiada, że przyjeżdzam i sie normalnie doczekać mnie nie może. Że czekają na mnie, ale jeśli zdecyduje sie pojechać do Anglii to zrozumieją i jakoś sobie poradzą, coś zorganizują...........
Bylam bardzo chetna na wyjazd do Anglii, ale po tym mailu czuje sie bardzo rozdarta i nie wiem co robić...........RATUNKU, doradzcie coś Dziewczyny!!!! Bo nie umiem podjąć tej decyzji!!!!!!!!!!!!:(
:)
Witajcie;)
u mnie w miarę ok, choć ostatnio bardzo ciągnie mnie do slodyczy i często ulegam niestety:( to przed okresem.......ogólnie jest dobrze, promotorka w końcu przychylnie spojrzała na moją pracę;) muszę jeszcze streszczenie i zakończenie napisać......i całość odesłać do native speakera do korekty językowej, ale już sporo językowo poprawiałam, bo promotorka się czepiała, więc powinno być w miarę ok.
a weekend spędziłam w Warszawie z moim G. poznałam też jego brata, bratową i małego bratanka;) było bardzo miło;) a po powrocie G. mi powiedział, że brat kazał mu się od razu ze mną żenić:D miłe...:) ogolnie to na dworcu jak się z nim żegnałam to sie poryczałam jak głupia....... ale tesknię za nim i to bardzo, on za mną też..... a nie ma żadnych ciekawych ofert pracy dla niego w Krk (jest po budownictwie.......)
Byłam dzisiaj też na pływaniu i na aqua aerobiku, a jutro spodziewam się @.....
ktoś zna jakiś ciekawy przepis z riccottą?
Dobranoc;)
powrót
Witajcie;)
weekend majowy bardzo szybko mi minął. Mój G. chyba się spodobał moim rodzicom, ale biedak mocno się stresował. W górach było fajnie 3 dni spędziliśmy wędrując po górkach a 1 dzień na krupówkach, bo ciągle padało....ale i tak było fajnie;)
Dzisiaj byłam po raz pierwszy na spinningu i akurat trawiłam na zajęcia interwałowe -trenerka mówiła, że bardzo trudne jak na pierwszy raz, ale przeżyłam;) może nie podkręcałam oporu za każdym razem co mówiła, ale naprawdę dałam z siebie wszystko. Teraz boli mnie wszystko.....ale zadowolona jestem:) i cieszę się, że próbowałam pokonać swoje słabości;) Zapisałam się jeszcze na środę;) A jutro w końcu basen pływanie i acqua, na którym już chyba ponad 1,5 miesiąca nie byłam, bo ciągle brakowało czasu........
Przepraszam, że tak rzadko piszę, ale naprawdę mam mało czasu. Staram się Was czytać na bieżąco, choć rzadko komentuję, przepraszam!
Dobranoc Vitalijki
takie taam,.......
hej Vitalijki:)
dziękujęWam za komentarze pod ostatnim wpisem. Tak się składa, że ważę się na tej samej wadza, w tym samym równym miejscu, więc nie wiem co jest, może to przez to jednodniowe zaparcie -na szczęście ustapiło, ale ja już się nie ważyłam, czekam na @....
Poza tym jadę dzisiaj do domu, komputera nie biorę ze sobą-chcę trochę odpocząć -mam kolejny tydzień wolny na uczelni;) I jadę z moim G w góry na kilka dni;)
Poza tym ostatnio ciągle zabiegana byłam, dużo się działo i jestem naprawdę przemęczona.
Powiedzcie mi
1) jak dobrze wykonywać pomiary? Bo ja nigdy nie wiem w którym miejscu dokładnie powinnam się zważyć....
2) oraz czy na Androidzie mogę znaleźć jakąś aplikację, która mierzy mi ile przeszłam? no bo jak będę w tych górkach to może bym tak mierzyła ile chodzę?
eh aż się boję dostać @, bo miałam ostatnio dużo stresów i zawsze po stresie jest gorzej, a jutro albo pojutrze przyjeżdża G do mnie do domu żeby poznać moich rodziców..... i nie chcę być obolałym flakiem jak on będzie.......
no to życzę Wam udanej Majówki i zmykam;) Postaram sie tutaj jeszcze zjarzeć przed wyjazdem w górki;) Pozdrowionka!:)
jak to możliwie?
ja nie wiem co się dzieje........
zaczęłam ćwiczyć jako że z moją nogą lepiej to trochę ćwiczę, wypróbowuję różne programy Ewki, w tamtym tygodniu ćwiczyłam 3 razy, w tym tygodniu robię małą rozgrzewkę i brzuszki na ab rollerze, przysiady, ćwiczenia na nogi z gumami itp. W poniedziałek moja waga pokazała 87 kg (weekend u rodziców w domu) pomyślałam sobie spoko, nie jest źle, a dzisiaj rano pokazała 89.5 i 88.3 nie wiem czy się popsuła, bo pokazała 2 różne wyniki, czy co? przecież to nie możliwe, żebym przytyła 2,5kg w 2 dni>? jadłam regularnie, zdrowo, a tu dzisiaj zonk. Może to też przez to że wczoraj miałam zaparcie....niby dzisiaj rano powoli już wszystko wraca do normy, ale jeszcze nie jest ok.... no i jestem tuż przed @. Ale to dziwne, nie wiem co o tym myśleć....
Przepraszam, że ostatnio mniej się udzielam, mniej piszę -staram się Was czytać na bieżąco, ale nie zawsze mam czas żeby komentować czy pisać u mnie. Jestem zabiegana, ale w piątek jadę do domku, będę miała tydzień wolnego:) no i parę dni z moim G. w Zakopanem, a po powrocie planuję DETOKS taki jak robiłam we wrześniu, czyli zupka przez 7 dni + dodatki;)
Miłego dnia Vitalijki!!!!!!!!
optymistycznie
Witajcie:)
U mnie lepiej: po pierwsze dzisiaj słońce świeci:) Jupi, już się doczekać nie mogłam:)
Po drugie sytuacja z moim G wyjaśniona......okazało się, że zrobił totalną głupotę i nie chciał mi o tym powiedzieć, ale z drugiej strony nie potrafił ze mną tak normalnie rozmawiać, bo źle się czuł z tym co zrobił i czuł, że jak ze mną rozmawia to się maskuje więc wolał nie gadać za często. i jak sam przyznał zaczął mnie unikać...eh i mówią, że ciężko kobietę zrozumieć.....:D a co zrobił? otóż wymyślił sobie że zabierze mnie na jakieś super ekstra wakacje i chciał szybko się wzbogacić więc obstawił jakieś zakłady sportowe i wszystko przegrał!!! Nie rozumiem jak tak można było zrobić!!! I obstawić sporo kasy -no cóż, dostał ochrzan! ale obiecał, że nie będzie więcej obstawiał! Więc tutaj wszystko na jak najlepszych torach. Przyjeżdża w piątek na weekend więc się naprawdę cieszę:)
Dietkowo myslę, że też jest w miarę ok. Po świętach waga pokazała 300g więcej, a nie ograniczałam się wtedy jakoś bardzo, po prostu jadłam to na co miałam ochote. A teraz jakoś wcale tak strasznie jeść mi się nie chce.... aż dziwne;) ale cieszę się;)
No to zabieram się za tłumaczenia, a potem uczę;)
Miłego słonecznego dnia Wam życzę;)
jakieś fatum czy co?
chyba mam dość: sorry, ale dzisiaj ponarzekam trochę na życie ogólnie -już o odchudzaniu nie mowię............
Miałam jazdę z moimi dziadkami (U których mieszkam obecnie) -bo nagle w srodku roku odwidziało im się, że udzielam lekcji i uczniowie przychodzą do mnie -nie ma ich wiele tylko 5 osób, ale przyszła nowa Pani umówić do mnie swoje 2 córki i zrobiła się afera. Dostałam zakaz prowadzenia lekcji, tzn dostałam propozycje, aby te lekcje prowadzić w garażu (bez ogrzewania, światła) albo na ganku (który powstał przez zabudowanie balkonu i na który są drzwi z zewnątrz, ale nie ma już schodów-więc musiałabym sobie sama schody dorobić) a to i tak byłaby opcja na kilka cieplejszych miesiecy w roku, bo ogrzewania i światła tam nie ma..........wiec po prostu miałam dość. Byłam już ogólnie zestresowana pisaniem pracy, terminami itp itd a tu jeszcze to. Zeby było ciekawiej to 4 dni później dziadek miał do mnie pretensje, że zaparkowałam auto na podwórku (auto mojego brata, który prosił, żeby zaparkować tutaj koło domu, za ogrodzeniem, bo on jechał wcześniej do domu przed świętami i akurat auto zostawiał w Krk i nie chciał zeby tak dlugo stało pod blokiem bez żadnego nadzworu) Więc zawsze czy mój brat czy rodzice parkują z boku -nie na przejeździe tak żeby dziadek spokojnie z garażu mógł wyjechać i przejechać. Wiec ja tez tak zrobiłam, ale jemu się to nie podobało, że auto zajmuje mu miejsce parkingowe, ktorego nagle potrzebuje: nikt nigdy tam nie stawał, ale teraz nagle problem. Okazało się, że do wspólokatorki przyjeżdzał chłopak i ona poszła do mojego dziadka, że on nie ma gdzie zaparkować, więc on (dziadek) do mnie z awanturą...... a jest drugie miejsce parkingowe przy ścianie garażu -jest tam naprawde ciasno i ja tam jestem w stanie wjechać,ale wyjechać to już nie za bardzo no i kazał mi tam wjechać. No więc na weekend pojechałam autem na mieszkanie brata (zwolniłam miejsce temu chłopakowi wspolokatorki) a potem zaparkowałam auto tam gdzie dziadek kazał i sie spakowałam i pojechałam do domu na świeta wcześniej niż planowałam. Po prostu tak mnie te awantury zdenerwowały, rozstroiły że nie mogę się pozbierać! Chodzę smutna, zestresowana. No niestety święta spedzaliśmy tutaj w krk, więc w niedzielę wielkanocną przyjechaliśmy na obiad. Dziadek dziwny, prawie ze mną nie gada. Moja mama z nim pogadała i udało się, że do końca tego roku akademickiego mogę udzielać lekcji u siebie w pokoju, ale nie wolno mi nikogo nowego wziąć i muszę odmówić tej pani co była tu u mnie umówić swoje corki. A od września (o ile znajdę jakąś pracę w Krakowie) to pewnie będę szukać nowego lokum, bo to nie pierwsze i zapewne nie ostatnie afery -ostatnio jest coraz gorze......... No ale wyobrażacie sobie jak miałabym udzielać lekcji w garażu????? Przecież to nienormalne.....
A jeszcze teraz mój G. ma dla mnie mniej czasu -niby twierdzi, że wszystko jest ok. Rozumiem, że przez święta rodzinka się zjechała i był bardziej zajęty nimi, ale tesknie za tym, że dawniej potrafił mi wysłać miłego smsa w ciągu dnia, że dzięki temu uśmiechałam się sama do siebie;) niby tam prawie codziennie gadamy -choć jakoś tak coraz krócej, coraz mniej mamy sobie do powiedzenia.....np we czwartek umówil się ze mna na skype czekałam czekałam az poszłam spać i on nie widzi problemu, ze ja czekałam, bo 'przecież chyba nie musimy codziennie gadać, nic sie nie stanie jak raz czy dwa nie pogadamy' to jego słowa.....więc napisałam mu jak ja to widzę (bo to nie był 1 raz: on np wraca z pracy połozy się na chwile i zasypia, budzi się o północy i wtedy cos do mnie psize a ja śpie..... bo czekałam wcześniej tak jak bylismy umowieni a jego nie było -powiedzcie same, nie wkurzałoby Was takie coś?) napisałam mu, że tesknie za tym, że dawniej ot tak potrafił napisać, zadzwonic. Ze jak się kładzie spac wystarczy napisac sms, że moze go nie byc i bedzie ok...........no i wydawało się, że zrozumiał umówił się wczoraj na wieczór ze mna na skype i co? dostałam wiadomość że idzie z bratem na siłownie ale bedzie ta jak sie umowilismy, ale go oczywiscie nie bylo..........czekałam godzine, wkurzyłam sie naprawde i napsiałam mu że mam dość tego, że czuje że mnie olewa i że jak będzie kiedyś chciał ze mną pogadać to wie gdzie mnie szukać..... Odpisał o polnocy jak już spałam, że nie ma nic na swoje usprawiedliwienie i dobranoc Asiu...... i tyle.... jest mi smutno bez niego........ ale naprawde myślałam, że po tej rozmowie zrozumiał, że tak nie powinien ciągle kazać mi czekać, nie pojawiać sie itp a tu proszę tego samego dnia zrobił to samo:(
nie wiem co mam o tym myśleć, co robić.......
w weekend majowy mieliśmy jechać do mnie do domu, a potem na parę dni gdzies w góry, a ja teraz to wcale nie jestem pewna czy tego chce.......on twierdzi, że mu na mnie zależy, no ale dlaczego tak robi????
może byłoby łatwiej gdybyśmy nie byli tak na odległość.....nie wiem. Alebrakuje mi go i tesknie za nim i nie wiem co mam zrobić......
Dobre jest to że przynajmniej kolejny rozdział pracy oddałam w terminie:) Ale powiem Wam, że to wszystko jakoś tak się na mnie zwaliło jak grom z jasnego nieba, bo byłam taka szczęśliwa przez ostatnie miesiące, a teraz to normalnie nie wiem co się ze mną dzieje, nie wiem czy to rpzez tą pogode czy co, ale normalnie ryczeć mi się chce, mam wszystkeigo dość...........
:)
Witajcie,
znowu pasowałoby Was przeprosić, że tak rzadko bywam, ale to chyba za każdym razem musiałabym to robić, bo mam teraz dużo na głowie i czasu brak na pisanie.
Kupiłam sobie fajne sportowe buty, mam wkładki ortopedyczne i mam zamiar wrócić do zajęć fitness w Klubie. Poza tym staram się jeść zdrowo, ale nie zawsze wychodzi, szczególnie jak ostatnio był G. w Krakowie przez kilka dni, to tam jakaś pizza wpadła, chociaż starałam się gotować w domu. No nic, jakoś sobie radzę. Chodzę na basen, na aqua fitness, unikam słodyczy, ale to chyba jeszcze za mało. Wiem, że muszę się do ćwiczeń zmotywować.
poza tym piszę pracę z włoskiego, pracuję, robię jakieś dziwne tłuamczenia na zajęcia, ale radzę sobie, tylko nie zawsze znajduję na wszystko czas, gdyz wieczorami rozmawiam na skype z G. Szukamy dla niego pracy w Krakowie -jest on po budownictwie i jakoś opornie nam to idzie -jakbyście coś słyszały, to byłabym wdzięczna za informacje. G chce zmienić swoją fajną i dobrą pracę, aby przenieść się do Krakowa by być bliżej mnie, bo tak ciężko na odległość. Jestem szczęśliwa, że chce się tutaj przenieść:):):) Te 5 dni, które spędziliśmy w Krakowie były naprawdę cudowne:)
No a teraz wracam do pisania pracy....już jej mam dość, a to dopiero początek........................
Miłego dnia!!!