Przez cały tydzień byłam bez neta, a na komórce pisanie na Vitalii to misja nie możliwa. Tak więc nadrabiam w telegraficznym skrócie.
Kilogramy lecą, na całe szczęście. Raz lepiej raz gorzej, ale jednak. Udało mi się przez ten czas wybrać na parę dłuższych marszy z kijami. Trasy 10-12 km idą mi w tempie średnim 6,5 km/h. Za to krótkie trasy mają podkręcone tempo. Myślę, że głównie dlatego coraz lepiej mi idzie z kg. Dostosowanie treningu do budowy endomorficznej nie jest dla mnie łatwe, bo wymaga ode mnie poświęcenia większej ilości czasu na ćwiczenia o mniejszej intensywności - ale staram się!
Sposób odżywiania nie jest jeszcze idealny, ale jest zdecydowanie poprawa. Dzięki aplikacji do liczenia kalorii udaje mi się nie schodzić poniżej założeń, a to u mnie duży sukces.
Wymyślanie potraw nadal sprawia mi trudność. Bo niby mogłabym zjeść na śniadanie np. parówki, ale jak widzę jak mi wtedy w apce skacze zawartość tłuszczu to mi się odechciewa. Tak więc śniadania bazują głównie na mące kokosowej i owocach. Z obiadami nie ma problemu większego. Bataty dają zastrzyk kalorii a filety z indyka czy kurczaka dostarczają białko.
Nie ukrywam, ze ciężko mi na Protokole. Głównie przez to, że część popularnych i lubianych przeze mnie warzyw jest wykluczona. Dosłownie nocami śnię o pomidorach i papryce. Bakłażana też chętnie bym zjadła - a tu lipa.
Za to bardzo łatwo przyszło mi wykluczenie nabiału - wcale nie mam na niego ochoty. Co więcej, czuję się zdecydowanie lepiej - żadnych wzdęć, żadnych dziwnych biegunek, itp.
Jedzonko na dziś:
1. Mąka kokosowa (zalana ciepłą wodą) z bananem
2. Odżywka białkowa + jabłko
3. Zupa z batata, pieczarek, fileta z kurczaka z mlekiem kokosowym
4. Odżywka białkowa
5. Pół makreli z sałatką z ogórków kiszonych
Ćwiczenia na dziś:
Rano: 8 min na brzuch
Wieczorem: Siłownia - nogi + cardio
Level 1 robię rano - plan na 4 tygodnie