Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie chcę się więcej odchudzać... Moim celem jest, aby zdrowe odżywianie stało się moim nowym stylem życia...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33070
Komentarzy: 631
Założony: 28 sierpnia 2015
Ostatni wpis: 8 lipca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Never_Lose_Hope

kobieta, 36 lat, Gdzieś Tam

158 cm, 50.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 lutego 2018 , Komentarze (10)

Hej Vitalijki :)

U mnie dziś dzień z serii "ZJADŁABYM COŚ..." :PPCały czas coś podjadałam. Dobrze, że aktywność całkiem przyzwoita to wyrzuty nieco zagłuszone :p(smiech)

Dzisiejsze menu (05/02/2018):

- zapiekanki z grahamki z masłem, kiełbasą z piersi kurczaka, mozzarellą i papryką

- jabłko, 3 różyczki (a w zasadzie 2,5, bo 1 na pół z psem (pies))

- grahamka z serem kozim, pomidorem i kiełkami rzodkiewki

- pieczone frytki z batata, schab w sosie, sałatka z sałaty lodowej

- biszkopt z bitą śmietaną i brzoskwiniami

- grahamka z masłem, serem kozim i kiełbasą z piersi kurczaka, sałatka z sałaty lodowej

- z podjadania: 1 Kinder czekoladka, 1 małe jajeczko czekoladowe

Dzisiejsza aktywność (05/02/2018):

- marsz 9,28 km (6,07 km / 1 godz. 4 min. i 3,21 km / 34 min.)

- rower stacjonarny 40 min. (śr. prędkość 20 km/h)

Kroki na chwilę obecną 18074, co wg apki daje 12,07 km i 638 spalonych kcal.

***

Dziś nie mam weny na więcej, więc kończę.

Spokojnej nocki :*

***

NEVER_LOSE_HOPE

4 lutego 2018 , Komentarze (13)

Hej Vitalijki :)

Jutro mija tydzień, odkąd zaczęłam łykać żelazo i  powoli zaczynam czuć poprawę 8) Mam więcej energii, nie męczę się już tak podczas marszu, jakby lepiej sypiam :D W efekcie nie chodzę rozdrażniona i nie odreagowuję jedzeniem. Same pozytywy :)

Tak jak pisałam we wcześniejszym wpisie, byliśmy wczoraj u znajomych na małej imprezce. Podjadłam troszkę, wpadł też kawałek tortu, a dziś rano waga pokazała - UWAGA!!! - 55,6 kg, czyli o 1 kg mniej niż podczas wczorajszego ważenia :p(smiech) Byłam przekonana, że zobaczę wzrost, a tu taka niespodzianka. Jadłam do pewnego momentu, a później piłam już tylko duże ilości wody, być może dzięki temu waga okazała się dla mnie taka łaskawa (smiech) Z niedowierzania stawałam parę razy na szklaną, a wynik za każdym razem był taki sam.

***

Dzisiejsze menu (04/02/2018):

- ciemna bułka z masłem, serem kozim, pomidorem i kiełkami rzodkiewki

- koktajl: banan, maślanka, łyżeczka masła orzechowego, wiórki kokosowe, płatki migdałów

- pół woreczka kaszy bulgur, szynka w sosie (2 kawałki, drugi wielkości 1/2 tego z fotki), 2 ogórki w occie

- biszkopt z bitą śmietaną i brzoskwiniami

- pół woreczka kaszy bulgur z mieszanką warzyw po włosku

- cukierek RACZEK, ok. 15 g pestek dyni, gruszka

Dzisiejsza aktywność (04/02/2018):

- marsz 7 km / 1 godz. 13 min.

- rozgrzewka, trening rąk z hantlami 3 kg (rozpiska parę wpisów wcześniej), rozciąganie

Dzisiejsze kroki 17226, co wg apki daje 11,06 km i 587 spalonych kcal.

***

Spokojnej nocki :*(noc)(gwiazdy)

***

NEVER_LOSE_HOPE

3 lutego 2018 , Komentarze (11)

Hej Vitalijki :)

Uff.., powoli wracam do siebie. Forma cały czas pozostawia wiele do życzenia, ale staram się ruszać tyłek każdego dnia i pilnuję jedzonka, tzn. nie objadam się 8):D

Jako że dziś zaczynam 27 tc rano weszłam kontrolnie na wagę. Nie jest źle, szklana pokazała 56,7 kg, czyli rosnę w normie ;) Jak mówi kalkulator:

W 26 tygodniu ciąży przyrost wagi dla Twojego BMI wynosi od 7.5 kg do 10.8 kg.

Waga w tym tygodniu ciąży powinna się mieścić w przedziale od 56.5 kg do 59.8 kg.

***

Czwartkowe menu (01/02/2018):

- jajecznica ze szpinakiem, ogórek kiszony, 2 kromki chleba razowego z serem kozim

- mix sałat z rukolą, pół mozzarelli light, pomidor, pesto, 2 kromki chleba razowego z serem kozim

- jabłko

- zupa koperkowa

- pół woreczka kaszy bulgur, indyk w sosie śmietanowym, buraczki

- zielenina (mix sałat z rukolą, ogórek, sos sałatkowy), 2 wafle ryżowe z serkiem twarogowym i kiełbasą z piersi kurczaka, 2 mini kromki chleba z serkiem twarogowym i kiełbasą z piersi kurczaka

- wafel ryżowy


Czwartkowa aktywność (01/02/2018):

- rower stacjonarny (0,5 godz. / 10 km)

- marsz 5 km / 54 min.

- trening dla kobiet w ciąży z Natalią Gacką (rozgrzewka
+ trening wzmacniający z hantlami 3 kg + rozciąganie)

Kroki: 12149, co wg apki daje 7,56 km i 377 spalonych kcal.


Piątkowe menu (02/02/2018):

- 3 naleśniki z mąki ryżowej z twarogiem ze szpinakiem, sałatka

- 1 naleśnik (jw.) + zielenina, banan

- pół woreczka kaszy bulgur, kotlet z piersi kurczaka, sałatka z lodowej na jogurcie naturalnym

- 2 racuchy, kakao z miodem

- jabłko

- kajzerka pszenna z masłem, serem żółtym, pomidorem i rzodkiewką

Z podjadania: ok. 10 frytek.


Piątkowa aktywność (02/02/2018):

- rower stacjonarny (0,5 godz. / 10 km)

- marsz 3 km / 33 min.

- marsz (a raczej spacer) 3,15 km / 39 min.

Kroki (do godz. 15, czyli bez drugiego marszu, bo później padła mi bateria i dopiero przed snem podłączyłam do ładowania): 8380, co wg apki daje 271 spalonych kcal.


Dzisiejsze menu (03/02/2018):

- jajecznica z cebulką i kiełbasą z piersi kurczaka, ogórek kiszony, bułka z masłem

- koktajl: banan, maślanka, łyżka masła orzechowego, wiórki kokosowe, płatki migdałowe

- kawa z mlekiem, sernik

- pół woreczka kaszy bulgur, noga z kuraka pieczona (bez skóry), 2 ogórki w occie

- kolacja: idziemy na małą imprezkę, więc pewnie wpadnie coś pysznego, ale w rozsądnych ilościach

Dzisiejsza aktywność (03/02/2018):

- rower stacjonarny (0,5 godz. / 10 km)

- marsz 6,18 km / 1 godz. 8 min.

Kroki (na chwilę obecną): 13432, co wg apki daje 8,60 km i 449  spalone kcal.

***

Miłego wieczoru i udanej niedzieli :*

***

NEVER_LOSE_HOPE

1 lutego 2018 , Komentarze (13)

Hej Vitalijki :)

Miałam pisać regularnie, ale jakoś mi to ostatnimi czasy nie wychodzi. Do obiadu zazwyczaj jestem zajęta i nie mam czasu na wpis, a wieczorem zwyczajnie mi się nie chce, bo jestem padnięta. Pozytywna energia gdzieś się zapodziała, czuję ciągłe zmęczenie, a co do czego to i tak w nocy nie mogę spać. Treningi w domu ograniczyłam do minimum, nie chcę się zmuszać, najwyraźniej mój organizm się zbuntował i muszę nieco zwolnić. Tylko ciężko tak się przestawić z dnia na dzień, brakuje mi tego pozytywnego kopa, no ale cóż. Z dietą bywa różnie, ale staram się pilnować. Ostatnie dwa tygodnie pofolgowałam sobie bardziej z jedzeniem, co w połączeniu z mniejszą aktywnością przełożyło się na 2 kg na plusie (szloch) Także muszę się ogarnąć, bo jak będę w takim tempie tyć to czarno to widzę ]:>

Od paru dni mam w domu rower stacjonarny i postanowiłam regularnie z niego korzystać. Wczoraj na rozruch pojeździłam 20 min., a dziś z rana wpadło pół godzinki jazdy :D

***

Pisałam wcześniej, że wyniki mi trochę posypały. Byłam w tym tygodniu u lekarza, muszę łykać żelazo, poprawię trochę dietę i mam nadzieję, że szybko odczuję zmianę :) Waga z pomiaru u gin. 56,9 kg (zaczynałam z wagą 50 kg) :x No mówię Wam, te 2 kg po prostu wleciały niespostrzeżenie, ale tak to jest jak się żre, a nie je ]:> (smiech) Postaram się bardziej pilnować z jedzeniem, wrócę do większej aktywności i mam nadzieję, że wszystko się ustabilizuje 8)

*** 

Menu z ostatnich dni mam niekompletne i nie pamiętam dokładnie, co szamałam, więc wrzucę jedynie dzień wczorajszy.

Wczorajsze menu (31.01.2018):

- placki owsiane (2 jaja, 4 łyżki płatków owsianych, żurawina suszona, pestki dyni, wiórki kokosowe) polane melasą karobową + pół banana polanego melasą karobową

- gruszka

- zupa koperkowa

- ciasto z wiórkami kokosowymi, ciastko z masła orzechowego (FIT słodycze u koleżanki na kawce)

- pół ugotowanego brokuła, 2 kromki chleba pszennego z serkiem twarogowym, polędwicą z piersi kurczaka i ogórkiem kiszonym

- 2 wafle ryżowe

Wczorajsza aktywność (31.01.2018):

- marsz 7,52 km (4,92 km / 53 min. i 2,60 km / 44 min.)

- rower stacjonarny 20 min. (śr. tempo 20 km/h)

Wczoraj zrobiłam 17105 kroków, co wg apki daje 11,08 km i 560 spalonych kcal.

Na koniec wrzucę krótkie podsumowanie stycznia:

- 193 km marszu,

- 13 treningów na macie,

- 1 trening na rowerze stacjonarnym.

Ogółem 47 aktywnych godzin i 12158 spalonych kcal.

Generalnie mimo słabszej formy nie było tak źle, tyle że sporo z tego wypracowałam w pierwszej połowie stycznie, później było już słabiej.

Co do postanowień styczniowych to poniżej przekopiowałam listę i odniosłam się pokrótce do każdego punktu:

- przemaszerować co najmniej 100 km - zaliczone 193 km,

- robić co najmniej 3 treningi tygodniowo - jedynie w ostatnim tygodniu wpadły 2 treningi, poza tym norma wykonana,

- zrezygnować zupełnie z kupnych słodyczy i chipsów (dopuszczam jedynie gorzką czekoladę) - no niestety, poległam w tej kwestii, było parę dni z kupnymi słodyczami,

- nie obżerać się - tu też nie było kolorowo, zaliczyłam parę ciągów jedzeniowych,

- przeczytać co najmniej dwie książki - dokończyłam "Karuzelę" i przeczytałam "Wirę z Powstania - wspomnienia" - tylko tyle,

- zadbać o kondycję skóry, włosów i paznokci (codzienne balsamowanie, kremowanie dłoni i stóp, co najmniej raz w tygodniu maseczka na twarz i olejowanie włosów, zmiana hybrydy nie rzadziej niż raz na dwa tygodnie) - tu raczej bez większych zastrzeżeń.

Na luty nie mam planów, bo jak widać, realizacja ich u mnie kuleje. W miarę sił i możliwości postaram się być aktywna i będę pilnować się z jedzeniem. Jako że w sobotę zaczynam 7 miesiąc to powoli zacznę komplementować wyprawkę dla Maluszka.

***

Trzymajcie się :)

***

NEVER_LOSE_HOPE

28 stycznia 2018 , Komentarze (11)

Hej Vitalijki :)

Dziś wpadam jedynie, aby zameldować, że żyję i miewam się w miarę OK. Ostatnio mam totalny spadek energii, nie idzie mi z dietą, ćwiczenia w domu też kuleją. Nie wiem czy to kwestia hormonów, zaniżonych wyników, pogody, czy może wszystko na raz - cokolwiek to jest, niech już idzie sobie precz.  Nie odzywałam się przez parę dni, bo nie miałam nic ciekawego do powiedzenia i nie chciałam smęcić. Po tych paru dniach totalnej rozpusty i lenistwa obiecałam dziś sobie, że biorę się w garść. Poprosiłam mojego M., aby miał na mnie oko, bo to, że się roztyję do końca ciąży to pół biedy, ale ważniejsze jest to, że nie chcę naszego Maleństwa karmić jakimiś śmieciami. 

Marsze raczej ok, w tym tygodniu zrobiłam 36 km, także nie ma biedy. 

Waga z dzis rano po wczorajszej rozpuście 56,4 kg, czyli w dalszym ciągu dolna granica normy. W ogóle gdyby do końca ciąży udało mi się dotrwać z wagą 62 kg to wg BMI mieściłabym się cały czas w normie 8) Taki mam plan.

Dziś jedzeniowo też istne szaleństwo, bo byliśmy na kartaczach. 

Jeśli kartacze to tylko w Barze Młyn w Baniach Mazurskich. Polecam :D

Od jutra postaram się znów relacjonować wszystko na bieżąco i obiecuję wziąć się w garść. Przede wszystkim dla tego Malucha <3

***

Buziaki :*

***

NEVER_LOSE_HOPE

23 stycznia 2018 , Komentarze (7)

Hej Vitalijki :)

Dziś pomimo totalnego braku energii wykonałam normę w 100 % (puchar) Po drugim spacerze i zjedzeniu odsmażanych ziemniaczków położyłam się nawet na pół godzinki, nie zasnęłam wprawdzie, ale musiałam odpocząć. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz przytrafiło mi się coś podobnego :? Zregenerowałam się lekko i zrobiłam 1 godz. 15 min. treningu na macie (puchar) Ciężko było się zabrać do ćwiczeń, ale jak już zaczęłam to  poszło. Teraz zajadam się pyszną kolacją (jaglanka, foto poniżej), piszę do Was, a moje Maleństwo słucha muzyki relaksacyjnej (muzyka)


Dzisiejsze menu (23.01.2018):

- jajecznica z dwóch jaj ze szpinakiem, 3 mini parówki z indyka, ogórek kiszony, ketchup

- kawa z mlekiem, 2 batoniki musli

- pizza z patelni (przepis na IG mama_na_silowni)

- odsmażane ziemniaki z mlekiem

- jaglanka na napoju kokosowo-ryżowym z żurawiną suszoną, płatkami migdałów, borówkami i melasą karobową

Placek od pizzy mi trochę nie wyrósł, ale generalnie wyszła bardzo smaczna. Ciasto zrobiłam z 50 g mąki ryżowej, 1 jajka, 4 łyżek mleka bez laktozy 1,5%, 1/3 łyżeczki proszku do pieczenia i przypraw (sól, pieprz, bazylia). Na to dałam sos (3 łyżeczki koncentratu pomidorowego, 1 łyżeczka oleju, odrobina wody i przyprawy: pieprz i oregano). Na wierzch ułożyłam mozzarellę light, 2 mini parówki z indyka, paprykę i kukurydzę. Następnym razem zrobię z kurczakiem i ananasem, dziś tak na spontanie, dałam to, co miałam w lodówce.

Dzisiejsza aktywność (23.01.2018):

- marsz 7,82 km (3,21 km / 38 min. i 4,6/ 53 min.)

- trening na macie:

1) rozgrzewka (10 min.)

2) trening dla kobiet w ciąży STAY FIT (20 min.)

3) trening ramion z filmiku Natalii Gackiej - 3 serie po 20 powtórzeń z hantlami po 3 kg, pomiędzy ćwiczeniami cardio (25 min.)

- półprzysiady w szerokim rozkroku

- heel back (50 razy)

- wiosłowanie hantlami w lekkim opadzie

- step touch (50 razy)

- wznosy hantli bokiem

- heel back (50 razy)

- prostowanie hantlami do tyłu w lekkim opadzie tułowia

- step touch (50 razy)

- uginanie hantlami młotkowo ze skrętem na zewnątrz

- marsz (1 min.)

4) druga część z treningu dla kobiet w ciąży - wzmocnienie całego ciała Natalii Gackiej (5 min.)

5) rozciąganie (5 min.)

Na chwilę obecną mam zrobione 15826 kroków, co wg apki daje 9,96 km i 531 spalonych kcal.

Na dziś w planach jeszcze ogarnięcie kuchni, zebranie jednego prania i wywieszenie drugiego, kąpiel i odpoczynek (ziew)

Kroki pewnie przekroczą 16 tys., bo już malutko brakuje. 

***

Spokojnej nocki :*

***

NEVER_LOSE_HOPE

22 stycznia 2018 , Komentarze (8)

Hej Vitalijki :)

Ale mi się zaległości nazbierało :?:PP Postaram się nadrobić je w telegraficznym skrócie. Menu będzie niekompletne, bo nie mam wszystkich fotek i nie notowałam, co jadłam. Jedynie dzisiejsze będzie w całości.

Weekend minął mi w bardzo przyjemnej atmosferze. Korzystając z zimowej aury zaliczyłam dwa kuligi  Z uwagi na bezpieczeństwo Maluszka jechałam na dużych saniach. Na małych sankach oczywiście jest większa frajda, ale nie zaryzykowałabym obecnie wywrotki. W niedzielę rozpaliliśmy ognisko. Były pieczone kiełbaski oraz grzane wino.

W sobotę zaliczyliśmy imprezkę urodzinową siostrzenicy mojego męża. Skosztowałam wiele pyszności, w tym tort i sernik (tort)

A dziś od rana na nogach. Byłam w laboratorium na wynikach. Wypicie roztworu glukozy nie było jakimś mega wyczynem, z cytryną nawet spoko smakowało. Czułam się dobrze. Wynik na szczęście w porządku :D Ale morfologia trochę kuleje, mam za mało hemoglobiny i parę innych wskaźników jest poza normą. Pewnie przyjdzie mi połykać żelazo i wszystko wróci do normy :) Nasiedziałam się od rana, najpierw w laboratorium, a później parę godzin w pracy. Dziś kroki rekordowe - na chwilę obecną 3967! Wow. Ale wróciłam do domu po 16 taka zmęczona, że nie miałam już siły na żadną aktywność.

Piątkowe menu (19.01.2018):

- zapiekanki z mozzarellą i papryką

- pół kromki chleba pszennego z kiełbasą z jagnięciny

- płatki jaglane na mleku sojowo-kokoswym z żurawiną, bananem, migdałami i melasą karobową

- zupa buraczkowa

- makaron świderki z strogonowem

- hot-dog z Orlenu

W piątek na wyjeździe zjadłam hod-doga z Orlenu - okropieństwo! Zjadłam, bo byłam głodna, ale szybko po niego nie sięgnę.

Piątkowa aktywność (19.01.2018):

- marsz 8,83 km (3,16 km / 37 min. i 5,67 km / 1 godz. 8 min.)

Kroki - 17413, co wg apki daje 11,13 km i 572 spalone kcal.

Sobotnie menu (20.01.2018):

- brak danych :p

Sobotnia aktywność (20.01.2018):

- marsz 3,12 km / 38 min.

Kroki - 13057, co wg apki daje 8,24 km i 444 spalone kcal.

Niedzielne menu (21.01.2018):

- 3 zapiekanki z mozzarellą i papryką (takie jak na pierwszym fotomenu)

- ognisko: pół kiełbaski, 1 kromka chleba pszennego z masłem, kawałek bagietki z czosnkiem

- puddind chia z połową banana, płatkami migdałów i melasą karobową

- zupa buraczkowa, kluski z gulaszem i ogórkiem kiszonym

- gofr z dżemem wiśniowym i bitą śmietaną

- 2 kromki chleba razowego z pastą z tuńczyka i ogórkiem kiszonym

Sobotnia aktywność (21.01.2018):

- marsz 3,07 km / 35 min.

- trening dla kobiet w ciąży z Natalią Gacką (rozgrzewka + wzmocnienie całego ciała), Trening dla kobiet w ciąży STAY FIT, rozciąganie

Kroki - 11140, co wg apki daje 6,87 km i 406 spalonych kcal.

Dzisiejsze menu (22.01.2018):

- jajecznica z dwóch jaj z dwoma mini parówkami z indyka + bułka żytnia z pastą z ciecierzycy i pomidorem

- garść borówek, mieszanka egzotyczna, jogurt PROTEIN

- ziemniaki, bitki w sosie, ogórki

- bułka żytnia 1) ser kozi i ogórek 2) pasta z ciecierzycy i ogórek

Dzisiejsza aktywność (22.01.2018):

- brak :PP:?

Kroki - 3967, co wg apki daje 2,50 km i 118 spalonych kcal.

***

W ubiegłym tygodniu zaliczyłam 34,07 km marszu i zrobiłam 3 treningi w domu, co daje 9 aktywnych godzin i 2266 spalonych kcal.

W ramach małych przyjemności w weekend zmieniłam hybrydę, wczoraj zrobiłam peeling twarzy, regularnie dbam o kondycję skóry, głównie brzucha, kremuję ręce i stopy, a dziś naolejowałam włosy. 

Trochę kuleję z dietą, bo zdarzyły mi się trzy dni z kupnymi słodyczami i ogólnie objedzeniem, ale pozostałe styczniowe postanowienia idą zgodnie z planem.

***

Waga z soboty 54,2 kg, czyli taka sama jak przed tygodniem. Trochę dziwna sprawa, chyba się zacięła :?(smiech)

***

Trzymajcie się (pa) Udanego tygodnia :*

***

NEVER_LOSE_HOPE

19 stycznia 2018 , Komentarze (8)

Hej Vitalijki :)

Ale piękna zimowa aura za oknem, pada puszysty śnieg, wiatr na szczęście ucichł. Trochę ślisko, więc trzeba uważać, żeby nie wywinąć orzełka :p

Mam małe zaległości we wpisach, ale postaram się wszystko nadrobić. Ćwiczenia idą zgodnie z planem, jedynie marsze są nieco krótsze, bo jednak wolę nie ryzykować upadku i na bocznych trasach w 10 cm warstwie śniegu jednak dość ciężko się maszeruje :PP

Dieta całkiem ok, przestałam liczyć kcal, bo mnie jednak powoli zaczynało trochę frustrować to, że jem kalorycznie sporo, a mimo wszystko wieczorami jestem głodna. Do obiadu spoko, nie czuję głodu, a po obiedzie włącza mi się ssanie. Wydaje mi się, że to może być kwestia węglowodanów, których w drugiej części dnia wpada u mnie zdecydowanie więcej. Dlatego postanowiłam jeść intuicyjnie, bez liczenia kcal. Na co tygodniowych pomiarach wagi będę widzieć, czy przeginam, czy jednak wszystko jest w normie :? Staram się codziennie robić min. 10 tys. kroków i mam nadzieję, że te wzrosty nie będą jakieś mega duże :p

Łatwo jest w dzisiejszym świecie zafiksować się na punkcie diety. Na około pełno fit motywacji i inspiracji, zdrowe odżywianie stało się takie modne. Nie chciałabym się znów w coś niefajnego wkręcić, dlatego postanowiłam poluzować majtasy i dać sobie trochę swobody :p Umiar we wszystkim to chyba jedyny złoty środek 8)

***

Środowe menu (17.01.2018):

- 3 placki drożdżowe z melasą karobową

- 3 kromki chleba razowego z pastą z czerwonego buraka i suszonej śliwki, ogórkiem i papryką

- kawa z mlekiem, 2 ciastka bananowo-owsiane

- rosół z makaronem

- pudding chia z połową banana, łyżeczką melasy karobowej i płatkami migdałów

- 2 parówki z szynki, 2 kromki chleba razowego, ketchup, ogórek kiszony

- czekolada gorzka z orzechami

bułka z pastą z czerwonego buraka i śliwki suszonej + ogórek

płatki na mleku

Środowa aktywność (17.01.2018):

 - marsz 7,11 km (4 km / 42 min. i 3,11 km / 35 min.)

- trening dla kobiet w ciąży z Natalią Gacką (rozgrzewka + trening wzmacniający całe ciało + rozciąganie)

W środę zrobiłam 12779 kroków, co wg apki daje 8,12 km i 422 spalone kcal.

Czwartkowe menu (18.01.2018):

- 2 kromki chleba razowego z pastą z czerwonego buraka i suszonej śliwki, ogórkiem i papryką

2 kromki chleba razowego z twarogiem

- kawa z mlekiem, 2 ciastka bananowo-owsiane

- pudełeczko na wynos: banan + migdały + jogurt naturalny

- makaron świderki + strogonow

- marchewki

- 2 kromki chleba razowego z masłem orzechowym i połówką banana

- zupa buraczkowa

Czwartkowa aktywność (18.01.2018):

- marsz 3,97 km / 44 min.

Wczoraj pomimo znikomej aktywności udało mi się zrobić 11181 kroków, co wg apki daje 7,11 km i 369 spalonych kcal.

***

Wrzucę jeszcze fotkę ze środowego spaceru i zmykam zajrzeć, co u Was. Dziś już zdecydowanie więcej śniegu. Na niedzielę planujemy kulig, ognisko i pieczenie kiełbasek (szaszlyk)

Miłego dnia :*

***

NEVER_LOSE_HOPE

17 stycznia 2018 , Komentarze (7)

Hej Vitalijki :)

Dobrze, że wczorajszy dzień przeszedł już do historii, bo zakończył się mega stresująco. Od rana wszystko pięknie się układało. Miałam wizytę kontrolną u lekarza w związku z toksoplazmozą, którą kiedyś tam przechodziłam - wyniki wyszły ok, później załatwiliśmy sporo spraw i zadowoleni wróciliśmy do domu. Ja zajęłam się sobą, psem, przygotowywaniem obiadu, a M. poszedł na naszą budowę i po jakimś czasie dzwoni zdenerwowany, abym szybko przyszła. Pierwsze wrażenia - masakra, katastrofa. Nerwy, telefony, aby jakoś załatwić sprawę, jak na złość nigdzie nie można się od razu dodzwonić. Wszystko toczyło się na podwórku, przemarzłam strasznie, w pośpiechu nie wzięłam rękawic i ręce mi wręcz odpadały od ciągłego trzymania telefonu. Na szczęście strat w ludziach nie było, a z resztą jakoś się powoli uporamy.

Dziś już zdecydowanie spokojniej. Piję kawkę i piszę do Was, a przy okazji przeglądam strony z wystrojem wnętrz. Rozglądam się za płytkami, oglądam różne inspiracje. W planach mam wyjście na spacer z psem, aura zimowa, bo spadł śnieg, ale nie wieje już jak w poprzednie dni, więc powinno być OK.

***

Wczorajsze menu (16.01.2018):

- jajecznica z dwóch jaj ze szpinakiem, 3 mini parówki z indyka, ogórek kiszony, ketchup

- kawa z mlekiem, ciasto bananowo-owsiane

- Vitanella sok z chia

- 3 kromki chleba razowego, pasta z czerwonego buraka i suszonych śliwek, ogórek, papryka

- zupa ogórkowa z kawałkami podsmażonej piersi z kurczaka

- 3 placki drożdżowe z melasą karobową

- zupa ogórkowa, chleb razowy z szynką wędzoną

- jogurt naturalny PROTEIN z borówkami

RAZEM (szacunkowo): 2250 kcal (B - 102,2 g, T - 69,8 g, W - 325,9 g)

Wczorajsza aktywność (16.01.2018):

- marsz 3,90 km / 39 min.

- rozgrzewka, Skalpel bez ćw. na brzuch, rozciąganie z Gym Break

Marsz, mimo że krótki, był mega wyczerpujący. Jak wracałam to takk wiało, że ledwo utrzymywałam się na nogach :PP

Pozazdrościłam treningu dla SlimGinger (pozdrawiam :*) i też skusiłam się na Skalpel 8):D Tempo wiadomo, lepsze niż przy typowych treningach dla cieżarówek. Ciężko było robić te ćwiczenia tak trochę "na pół gwizdka" bez spinania brzucha. Dziś nie czuję żadnych zakwasów, ale w sumie jestem dosyć dobrze roztrenowana przez te marsze i ćwiczenia w domu.

***

To tyle na dziś. Miłego dnia :*

***

NEVER_LOSE_HOPE

15 stycznia 2018 , Komentarze (11)

Hej Vitalijki :)

Dziś rzekomo Blue Monday, czyli najbardziej depresyjny dzień roku. Mi na szczęście humor dopisuje, mimo kolejnej niedospanej nocy. Dziś musiałam wstać o 7, bo miałam rano lekarza, ale może dzięki temu uda mi się szybciej zasnąć. Oby. Bo jutro znów wczesna pobudka i wizyta u kolejnego lekarza.

Przed wyjściem z domu upiekłam ciasteczka bananowo-owsiane, tym razem jako dodatki dałam żurawinę suszoną i prażone pestki dyni.

Przy okazji "wyjścia na miasto" załatwiłam parę spraw, przedłużyłam umowę na telefon i odwiedziłam Rossmanna. Co do telefonu to wybrałam Huawei Mate 10 lite, ma naprawdę fajne parametry, mam nadzieję, że będzie mi dobrze służył :) Mój Samsung ostatnio w ogóle nie chciał ze mną współpracować, zawieszał się i strasznie zamulał. 

W Rossmannie natomiast skorzystałam z promocji 2 + 2 i zaopatrzyłam się w kilka zdrowych produktów 8)

Dziś byłam też parę godzinek w pracy. Zaniosłam zwolnienie, a przy okazji pomogłam dziewczynom w ogarnianiu bieżących spraw, bo tych na początku roku jest multum. Po powrocie do domu ubrałam się ciepło i wygodnie i poszłam z kundelkiem na spacer. O matulu, jak było zimno... Brrr... :( Jak dla mnie najzimniejszy dzień tej zimy, a wiecie, że chodzę dużo i nie straszna mi raczej niepogoda. Niemniej 4 km mimo niesprzyjających warunków wpadło (puchar)

***

Dzisiejsze menu (15.01.2018):

- jajecznica z dwóch jaj z papryką, 2 mini parówki z indyka, ogórek kiszony, ketchup

- kawa Coffo 2w1, 2 ciastka bananowo-owsiane

- banan, migdały, jogurt TOLA (na wynos)

- kotlet z piersi kuraka, warzywa na patelnię

- deser: mleczko kokosowe z chia + borówki

- 2 kromki chleba razowego z serem żółtym, ogórkiem i papryką, 2 kromki chleba razowego z pastą z czerwonego buraka i suszonych śliwek z papryką

RAZEM (szacunkowo): 2315 kcal (B - 109,5 g, T - 106 g, W - 244,4 g)

Jak widzicie, kalorycznie dziś sporo więcej niż zazwyczaj. Może faktycznie powinnam zwiększyć nieco ilość/wielkość posiłków? Cóż, będę się obserwować i zobaczę, czy tędy droga :)

Dzisiejsza aktywność (15.01.2018):

- marsz 4,07 km / 43 min.

Na chwilę obecną zrobione 10136 kroków, co wg apki daje 6,77 km i 359 spalonych kcal.

***

Dzisiejsza waga z wizyty u ginekologa 54,6 kg. Przez miesiąc przytyłam 2 kg.

***

Miłego wieczoru :*

***

NEVER_LOSE_HOPE

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.