Hej Vitalijki
Ale piękna zimowa aura za oknem, pada puszysty śnieg, wiatr na szczęście ucichł. Trochę ślisko, więc trzeba uważać, żeby nie wywinąć orzełka
Mam małe zaległości we wpisach, ale postaram się wszystko nadrobić. Ćwiczenia idą zgodnie z planem, jedynie marsze są nieco krótsze, bo jednak wolę nie ryzykować upadku i na bocznych trasach w 10 cm warstwie śniegu jednak dość ciężko się maszeruje
Dieta całkiem ok, przestałam liczyć kcal, bo mnie jednak powoli zaczynało trochę frustrować to, że jem kalorycznie sporo, a mimo wszystko wieczorami jestem głodna. Do obiadu spoko, nie czuję głodu, a po obiedzie włącza mi się ssanie. Wydaje mi się, że to może być kwestia węglowodanów, których w drugiej części dnia wpada u mnie zdecydowanie więcej. Dlatego postanowiłam jeść intuicyjnie, bez liczenia kcal. Na co tygodniowych pomiarach wagi będę widzieć, czy przeginam, czy jednak wszystko jest w normie Staram się codziennie robić min. 10 tys. kroków i mam nadzieję, że te wzrosty nie będą jakieś mega duże
Łatwo jest w dzisiejszym świecie zafiksować się na punkcie diety. Na około pełno fit motywacji i inspiracji, zdrowe odżywianie stało się takie modne. Nie chciałabym się znów w coś niefajnego wkręcić, dlatego postanowiłam poluzować majtasy i dać sobie trochę swobody Umiar we wszystkim to chyba jedyny złoty środek
***
Środowe menu (17.01.2018):
- 3 placki drożdżowe z melasą karobową
- 3 kromki chleba razowego z pastą z czerwonego buraka i suszonej śliwki, ogórkiem i papryką
- kawa z mlekiem, 2 ciastka bananowo-owsiane
- rosół z makaronem
- pudding chia z połową banana, łyżeczką melasy karobowej i płatkami migdałów
- 2 parówki z szynki, 2 kromki chleba razowego, ketchup, ogórek kiszony
- czekolada gorzka z orzechami
bułka z pastą z czerwonego buraka i śliwki suszonej + ogórek
płatki na mleku
Środowa aktywność (17.01.2018):
- marsz 7,11 km (4 km / 42 min. i 3,11 km / 35 min.)
- trening dla kobiet w ciąży z Natalią Gacką (rozgrzewka + trening wzmacniający całe ciało + rozciąganie)
W środę zrobiłam 12779 kroków, co wg apki daje 8,12 km i 422 spalone kcal.
Czwartkowe menu (18.01.2018):
- 2 kromki chleba razowego z pastą z czerwonego buraka i suszonej śliwki, ogórkiem i papryką
2 kromki chleba razowego z twarogiem
- kawa z mlekiem, 2 ciastka bananowo-owsiane
- pudełeczko na wynos: banan + migdały + jogurt naturalny
- makaron świderki + strogonow
- marchewki
- 2 kromki chleba razowego z masłem orzechowym i połówką banana
- zupa buraczkowa
Czwartkowa aktywność (18.01.2018):
- marsz 3,97 km / 44 min.
Wczoraj pomimo znikomej aktywności udało mi się zrobić 11181 kroków, co wg apki daje 7,11 km i 369 spalonych kcal.
***
Wrzucę jeszcze fotkę ze środowego spaceru i zmykam zajrzeć, co u Was. Dziś już zdecydowanie więcej śniegu. Na niedzielę planujemy kulig, ognisko i pieczenie kiełbasek
Miłego dnia
***
NEVER_LOSE_HOPE
Barbie_girl
19 stycznia 2018, 13:16Piekna zima ;):) bardzo madre myslenie nie ma co fiksowac ja przestlam liczyc kalorie bo wyrzutu mialam ze przekroczylam o 10 ;/ teraz jem jak jem i narazie jest dobrze ;):) pysznie u Ciebie brdzo wszystko bym pozarla ;) Buziaki
Never_Lose_Hope
19 stycznia 2018, 14:31No dokladnie, jakby te 10 kalorii miało aż takie znaczenie :( Dlatego też postanowiłam wyluzować, na razie czuję się trochę nieswojo, ale będę dzielna :) buziaki :*
aniapa78
19 stycznia 2018, 10:52Wszystko pyszne. U siebie zauważyłam, że jak jem dużo białka, a mniej węgli to jestem bardziej syta. W końcu piękna zima. Też mniej biegam bo boję się, że zaliczę wywrotkę:)
Never_Lose_Hope
19 stycznia 2018, 14:36Mam podobnie, ale kuszą te węgle z każdej strony :) tu pyszny chlebek, tam jakiś owoc i chcąc nie chcąc zawsze coś wpada :) bieg na moich trasach to w ogóle byłby hard core :) miłego popołudnia :)