Hej Vitalijki
Dobrze, że wczorajszy dzień przeszedł już do historii, bo zakończył się mega stresująco. Od rana wszystko pięknie się układało. Miałam wizytę kontrolną u lekarza w związku z toksoplazmozą, którą kiedyś tam przechodziłam - wyniki wyszły ok, później załatwiliśmy sporo spraw i zadowoleni wróciliśmy do domu. Ja zajęłam się sobą, psem, przygotowywaniem obiadu, a M. poszedł na naszą budowę i po jakimś czasie dzwoni zdenerwowany, abym szybko przyszła. Pierwsze wrażenia - masakra, katastrofa. Nerwy, telefony, aby jakoś załatwić sprawę, jak na złość nigdzie nie można się od razu dodzwonić. Wszystko toczyło się na podwórku, przemarzłam strasznie, w pośpiechu nie wzięłam rękawic i ręce mi wręcz odpadały od ciągłego trzymania telefonu. Na szczęście strat w ludziach nie było, a z resztą jakoś się powoli uporamy.
Dziś już zdecydowanie spokojniej. Piję kawkę i piszę do Was, a przy okazji przeglądam strony z wystrojem wnętrz. Rozglądam się za płytkami, oglądam różne inspiracje. W planach mam wyjście na spacer z psem, aura zimowa, bo spadł śnieg, ale nie wieje już jak w poprzednie dni, więc powinno być OK.
***
Wczorajsze menu (16.01.2018):
- jajecznica z dwóch jaj ze szpinakiem, 3 mini parówki z indyka, ogórek kiszony, ketchup
- kawa z mlekiem, ciasto bananowo-owsiane
- Vitanella sok z chia
- 3 kromki chleba razowego, pasta z czerwonego buraka i suszonych śliwek, ogórek, papryka
- zupa ogórkowa z kawałkami podsmażonej piersi z kurczaka
- 3 placki drożdżowe z melasą karobową
- zupa ogórkowa, chleb razowy z szynką wędzoną
- jogurt naturalny PROTEIN z borówkami
RAZEM (szacunkowo): 2250 kcal (B - 102,2 g, T - 69,8 g, W - 325,9 g)
Wczorajsza aktywność (16.01.2018):
- marsz 3,90 km / 39 min.
- rozgrzewka, Skalpel bez ćw. na brzuch, rozciąganie z Gym Break
Marsz, mimo że krótki, był mega wyczerpujący. Jak wracałam to takk wiało, że ledwo utrzymywałam się na nogach
Pozazdrościłam treningu dla SlimGinger (pozdrawiam ) i też skusiłam się na Skalpel Tempo wiadomo, lepsze niż przy typowych treningach dla cieżarówek. Ciężko było robić te ćwiczenia tak trochę "na pół gwizdka" bez spinania brzucha. Dziś nie czuję żadnych zakwasów, ale w sumie jestem dosyć dobrze roztrenowana przez te marsze i ćwiczenia w domu.
***
To tyle na dziś. Miłego dnia
***
NEVER_LOSE_HOPE
Barbie_girl
17 stycznia 2018, 16:02Kochana ogorkowa mniam mniam mniam ;) Uwielbiam :):):):) moja Ty aktywna Vitalijko ;*
Never_Lose_Hope
17 stycznia 2018, 19:31Była mniam mniam ;P Buziaki :*