Witam Was po tak długiej przerwie
Nie zaglądałam tutaj, ponieważ miałam trochę problemów ze zdrowiem. Ale już jest ok.
Co się działo u mnie w tym czasie? Zastój, zastój i jeszcze raz zastój. 1,5 miesiąca walki o to, żeby wskazówka drgnęła w dół. Nie poddałam się. Całe szczęście , że wagi nie przybywało, bo nie ukryję, że miałam chwile zwątpienia. Jeszcze na dodatek dostałam ataku pęcherzyka żółciowego. Masakra jakaś. Cztery razy w ciągu miesiąca.
Usg, kamień i szpital. Dziś jestem czwarty dzień po operacji z podziurkowanym brzuchem. Siły mi trochę opadły, napompowana jestem jak balon(podobno efekt pompowania w czasie operacji CO2). Ma minąć w ciągu dwóch tygodni. Najwspanialsze w tym wszystkim jest to, że teraz przez dwa miesiące muszę być na ścisłej diecie i nie ma to tamto. Teraz to dopiero będzie jazda.Za kilka dni może będę mogła zacząć lekkie ćwiczenia, bo muszę powiedzieć, że tego to mi brakuje.