Dziś pierwszy dzień wychodzenia z postu. Postanowiłam prowadzić dziennik (publiczny lub prywatny, jeszcze zobaczę), aby mieć większą kontrolę nad tym, co jem. Wychodząc z postu staram się stosować do zasad ze słynnej tabelki, choć oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że to nie jest tabelka opracowana przez dr Dąbrowską.
Dzisiejsze menu (jak na razie):
- zupa z dyni i marchewki na mleku kokosowym z curry
- kalafior z kapustą pekińską i curry
- surówka (z wczoraj)
- jabłko
- edit: + koktajl (szpinak, kiwi, jabłko)
Dziwnie było jeść po 42 dniach postu jedzenie, które zawiera tłuszcz. Szczerze mówiąc jak na razie bardziej ciągnie mnie do jedzenia postnego, niż tego nowego, dozwolonego.
Wieczorem spotykam się z przyjaciółką. Chciała pójść na jakąś pizzę i pójdziemy, ale ja sobie zamówię zieloną herbatę - ewentualnie jakiś koktajl ;) To dopiero pierwszy dzień i wszystko jeszcze może się zmienić, ale jak na razie nie ciągnie mnie do jedzenia "dla przyjemności" albo "dla towarzystwa".