W tym tygodniu słabo.
Dziś godzinka BUP i 30 minut rowerku. W trakcie BUP i przeskoków coś mi strzeliło w kolanie, aż mi łzy w oczach stanęły. Trenerka kazała mi usiąść i odpocząć. Powiedziała, żebym to rozmasowała i jak dalej będzie bolało, to już dzisiaj nie poćwiczę. Odpoczęłam 5 minut i ćwiczyłam dalej, ale ostrożnie. Kolano nadal mnie boli. Aua.
Byłam ostatnio na rozmowie o pracę i wróciłam załamana. Nieważne, ile mam fakultetów, jak dobrze mówię w obcym języku, czy jestem odpowiedzialna i kreatywna. Pracodawca powiedział mi w twarz, że jestem gruba i pewnie nie jestem w stanie nawet usiąść na podłodze bo brzuch mi przeszkadza. Moja samoocena spadła do zera. Żeby było milej, dzwonili do mnie po rozmowie i znowu powiedzieli, że mnie zatrudnią, ale mam być szczupła. To oznaczałoby schudnąć 40 kilo do kwietnia. Powodzenia...
Czasem mam wrażenie, że wolałabym być ładna, niż mądra...