Wczoraj godzina BUP- godzinę po treningu, o Boże, o Boże, umieram, ani ręką, ani nogą, masakra. Mam zakwasy tam, gdzie nawet nie wiedziałam, że mam mięśnie. :P
Dziś-również zakwasy, trochę mniejsze, ale mam spore problemy ze zginaniem kolan. Hmm.
Pojawiła mi się jakaś reakcja alergiczna Bóg jeden wie na co - spuchła mi połowa twarzy i zaczęłam się dusić. Rodzinna orzekła, że trzeba to skonsultować z alergologiem, więc czekam na wizytę.
Wygląda na to, że trochę mi spadło... :)
Jak tam u Was?