Może i waga nie ruszyła (jeszcze ) ale jestem zadowolona z ostatniego tygodnia
1. W sumie przebyłam 22km na bieżni w sumie ~ 3,5 godziny (ostatnie razy trochę przystopowałam z biegiem na rzecz chodu pod nachyleniem, z czego nie były do końca zadowolone moje stopy...(wiem pięta najpierw), ale będę się starać urozmaicać mój czas na bieżni starając się nie nabawić kontuzji)
2. 15 km na rowerku (nie jestem fanką rowerków na siłowni, wolę w terenie, tym razem chciałam po prostu wydłużyć swój trening i siadałam na rowerek na kilka min)
3. 4 x 20-30min trening na maszynach (brzmi śmiesznie ... po bieżni staram się wykonać dodatkowe ćwiczenia na pośladki i nogi, brzuch i powoli zaczynam z ramionami... są niesamowicie słabe, nawet nie spodziewałam się że ze mnie taki słabeusz )
Już wiem że ten tydzień będzie gorszy pod względem siłowni ze względu na krótki wyjazd, ale postaram się go spędzić aktywnie.
Dietowo, bez rewelacji, dni zaczynam od jogurtu i wasy, potem sałatka owocowa, jeśli nie mam na nią ochoty z rana trafia na podwieczorek, lunch: zupy/sałatki/chłodniki. Wieczorem: warzywa/jajka/zupy. Będę kontynować ten schemat.
Miłej niedzieli dziewczęta!