Cześć!
Dziś był mega pozytywny dzień. Wstałam o 8., wróć, moje ciało zwlokło się z łóżka z zamkniętymi oczami. Nie jestem przyzwyczajona ostatnio do wstawania o 6. jak robiłam to przez większość mojego życia. Ale najważniejsze, że nie jest już 10.
Posiłki na dziś przedstawiały się następująco:
Półtorej kromki pełnoziarnistego pieczywa + twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem PYYYYYYCHA
Kolejna była kawa pół na pół z mlekiem sojowym i kilkoma kroplami syropu karmelowego 0kcal i batonik twarogowy
Na obiadek przepyszna sałatka z brokuła, piersi kurczaka, kukurydzy i odrobiny majonezu light (niebo w gębie)
Następnie 1 średnia pomarańcza
A na kolację zjadłam kilka borówek amerykańskich i 2 kromki wasa sport z twarogiem.
Jeśli chodzi o napoje to zapomniałam kompletnie pisać o tym co w siebie wlewam w ciągu dnia ale już nadrabiam. Codziennie staram się wypijać 2l wody, nie mam z tym najmniejszych problemów bo od kilku lat tak piję, i 200-400ml herbaty zielonej bądź czerwonej. Kawa zdarza się czasami, jak dziś.
Co do aktywności fizycznej, skoro tyle zjadłam- była współmierna . Od samego rana do wieczora: 40 min. na rowerze, 1400 podskoków na skakance i dłuuuuugi 2-godzinny spacer szybkim tempem, na którym pokonałam wraz z mym mężczyzną 12km. Wg Sports Tracker spalonych 850 kcal, ale myślę, że 1000 spokojnie biorąc pod uwagę jak mokra była moja koszulka po powrocie .
Pełna zapału, ale już ziewająca życzę Wam słodkich snów bądź miłego dnia .