Hej, niestety nie miałam dziś czasu robić zdjęć tego co jadłam, bo dzień był bardzo intensywny.
Rano po śniadanku, na które zjadłam batonika twarogowego i garść winogron udałam się do kościoła. I tu czar prysł- wszelkie tłumaczenia o tym, że dziecko z gwałtu musi się urodzić, że kobieta nie może przyjąć tabletki "po", że nie może decydować o własnym życiu... Nie uważacie, że tego już za wiele? Jestem katoliczką, od niedawna praktykującą. Wcześniej gdzieś błądziłam ale znowu zeszłam na drogę kościoła i co? Rozczarowanie. Oczywiście, nie kościołem, nie naukami z niego płynącymi, nie wiarą. Jedynie polityką naszego państwa i przymierza pomiędzy partią rządzącą i księżmi. Ludzie! A gdzie wolna wola? Prawo podejmowania decyzji? Niech każdy odpowiada za siebie, a nie ksiądz X wypowiada się na tematy związane z macierzyństwem, gdzie on nigdy (teoretycznie) nie miał, nie ma i nie będzie miał dzieci. Świat oszalał. A Wy? Co o tym sądzicie?
Po kościele czas na rower- 1,5h zaliczone :) do tego 1200 podskoków na skakance.
Posiłki przedstawiały się następująco:
obiad: 2 tortille z kurczakiem i warzywami z sosem czosnkowym na jogurcie naturalnym
podwieczorek: jabłko, pół pomarańczy
kolacja: "rafaello" kulki zrobione z chudego twarogu i odżywki białkowej obtoczone we wiórkach kokosowych; 8 kulek troszkę większych od normalnej wielkości Rafaello
Jutro wizyta u dermatologa, a później? Zobaczymy co powie. Może wycinanie lub laserowe usuwanie pieprzyków. Trochę się stresuję. Trzymajcie kciuki.
A jak Wam minął dzień?
angelisia69
4 kwietnia 2016, 04:03ja dlatego nie chodze do kosciola,nienawidze ksiezy i wogole tej atmosfery!Wierze w Boga,a Bog jest wszedzie nie w przybytkach/swiatyniach jakimi sa koscioly.Rafaello,robilam z jaglanej kiedys pyszota,