Wczoraj odpoczynek, ten dzień na regenerację potrzebny. Wiem o tym choć często jakby nie do końca wychodzi. Ale to nic.
Dziś rano: 30 min orbitrek. Jej, jak bardzo nie chciało się wstawać, ale w moim przypadku wiem, że jeśli rano nie poćwiczę, to potem może być klops. Zatem dziś już poćwiczone. Po południu ciąg dalszy remontu - ale już sprzątanie, układanie, firanki , dywany etc. syn zadowolony:)
Póki co nie mam żadnych zakwasow, co nawet może i trochę mnie dziwi. Owszem jestem zmęczona po treningu, choć dość szybko się regeneruje , bo zwykle musze lecieć do pracy.
Być może to przez to że przed wskoczeniem na orbi lub rowerek robię klika ćwiczonek rozgrzewających(głównie stawy w nogach), a po skończonym treningu ZAWSZE kilka ćwiczeń na rozciąganie. To weszło mi w krew po spinningu, trwa tylko kilka minut, ale zakwasów naprawdę nie ma. Zatem polecam Wam tą praktyke.
Śmigam do obowiązków. Dobrego dnia