Nie daję rady z tym jedzeniem, z tym wszystkim:( Rano bieżnia - 300 kcal, a później zaczęło się ...jak jamochłon wciągałam wszystko, jest wieczór a ja mam potworne wyrzuty sumienia. Kompulsywne objadanie się jako remedium na wszystko.
I nie wiem czy jutro jeść cokolwiek i zostawić to wszystko czy dalej próbować...za bardzo jestem nieszczęśliwa, aby teraz jeszcze dietę do tego wszystkiego dołączyć.
Gdzie moja waleczność?!? nie wiem
Mogę ćwiczyć codziennie, ale frustruje mnie to jedzenie, zbyt dużo jem, w jeden dzień nadrabiam cały tydzień:(