Moje osiągnięcia w przeciągu pierwszego miesiąca :
Myślę że to całkiem dobry wynik :)
Wizualnie nie widać dużej różnicy choć czuję duży luz w spodniach i przeskoczyłam 3 dziurki w pasku do tyłu, jedna koleżanka zauważyła, że schudłam :)
Chcę biegać więc włączyłam trening marszo-biegów dla początkujących jestem w 2 tygodniu ponoć po 10 mamy doprowadzić nasz organizm kondycyjnie do 30 min ciągłego biegu, trenuję 4 razy w tygodniu. Będę was na bieżąco informować jak to jest u mnie. Zamieszczam link do programu: plan treningowy dla poczatkujacych biegaczy jak do tej pory zauważyłam poprawę mojej kondycji, niewielka ale jest.
Oprócz biegania dodatkowo staram się ćwiczyć codziennie wybieram z pośród rowerek stacjonarny, Mel B, czasem Chodakowska. Liczę kalorie na endomondo ale nie zawsze mam na tyle naładowany telefon ale staram się głównie jak chodzę na marszo-biegi.
Odrzuciłam wszystkie słodycze, fast foody,napoje kolorowe, alkohol, gotowe soki, masło.
Jem razowy chleb zamiast jasnego pieczywa, to samo do makaronów i ryżu także tylko ciemne, zamiast masła smaruję kanapki musztarda. Jestem na diecie 1600kcal.
Jem 4-5 posiłków dziennie, zależy od czasu snu. Piję minimum 1,5l wody dziennie i min 3 zielone herbaty.
Chodzę do dietetyka co miesiąc...
Myślę że odchudzanie ma głębszy sens niż dążenie do lepszej sylwetki. Mam więcej siły, mniej się męczę, mimo wszystko jestem minimalnie mniej pogoda. Od zawsze byłam wesoła dziewczyną zawsze się uśmiechałam. Jednak nie za bardzo mam wsparcie u znajomych, kiedy idziemy do galerii oni bez problemu ida do Mcdonalds albo kupują słodycze i jedzą przy mnie namawiając mnie do tego. Mam silną wolę i nie złamałam się ani razu ale ciężko mi jest na to patrzeć więc przestałam z nimi wychodzić.
Jednak w szkole kiedy jedzą przy mnie pączki, batoniki czy zapiekanki denerwuję się bardzo ale cóż przecież nic im nie mogę zrobić...
Czy był kryzys? Oczywiście, że był 2-dniowy niestety byłam wtedy taka wściekła, płakałam, nie poszłam do szkoły ale uporałam się z nim i już jest wszystko ok, myślę jednak, że to nie ostatni kryzys i będzie ich jeszcze bardzo dużo.
Myślę, że na dziś to tyle Pozdrawiam Kaśka.