Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kim jestem? Nikim innym jak dążącą do wyznaczonego przez siebie celu dziewczyną. Przeciętna uczennica liceum, mająca problemy z samoakceptacją. Wierzę, że osiągnięcie wymarzonej wagi chociaż po części ułatwi mi zaakceptowanie swojego ciała.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3068
Komentarzy: 65
Założony: 11 marca 2014
Ostatni wpis: 14 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
LovelyGirl00

kobieta, 27 lat, Bruksela

170 cm, 67.70 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do wakacji będę ważyć 55 kg.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

Nie było mnie aż tydzień... Jak ten czas szybko zleciał (strach)

No ale przejdźmy do konkretów; 

  • Dietę starałam się utrzymać, i chyba mi to wyszło - przy dzisiejszym ważeniu ujrzałam 67,7 kg. Spadek nieduży, ale zawsze coś ;)
  • Każdego dnia starałam się wprowadzić przynajmniej godzinę ruchu/ćwiczeń (były to na ogół kilkugodzinne spacerki, ale cóż poradzę, że tak uwielbiam chodzić:D).
  • Zauważyłam pierwsze zmiany w swoim wyglądzie.

    Zmiany o których mówię, jak zapewne się domyśliłyście po tytule wpisu dotyczą przede wszystkim nóg (ud). 

Jak to zrobiłam? Sama nie wiem(smiech) Naprawdę, głównie jedynie spacerowałam szybkim tempem i od czasu do czasu trochę potruchtałam, poskakałam czy też popływałam. Wiem że różnica niezbyt duża, ale myślę, że jeszcze kilka tygodni i osiągnę wymarzony rezultat :)

Co do brzucha, efekt jest mniej więcej taki: 



(Nie, różnicy takiej ogromnej nie ma; Na zdjęciu po lewej byłam obżarta i w dodatku przed okresem. Swoją drogą, teraz aktualnie też mam miesiączkę, a mimo to, nie jest tak źle :))

Zdjęcia po prawej zostały wykonane w dniu dzisiejszym.

 Wytrwałości, kochane! 
Buziaki :*

7 kwietnia 2014 , Komentarze (12)

Byłam dzisiaj w szkole - dzień jak co dzień... Ale również jak co poniedziałek, miałam WF. Pomijając fakt, że jestem okropna z tego przedmiotu, moja kondycja pozostawia wiele do życzenia, i ogólnie wstydzę się tego, jak wyglądam, nigdy nie miałam większych problemów, żeby ćwiczyć.
Tymczasem, niedawno doszła do nas do klasy nowa dziewczyna, szczupła, ładna, z dobrego domu - od razu zakolegowała się z klasową elitą, że tak ich nazwę.
Po co o tym piszę?
Ponieważ dzisiaj podczas rozgrzewki wyjechała do mnie z tekstem "staraj się, to nie będziesz taka tłusta". Według mnie, było to cholernie bezczelne. Jasne, czasami sama śmieję się z tego, jak wyglądam, ale bez przesady... Cóż, zrobiło mi się przykro, ale jakoś specjalnie nie okazałam emocji. 
Właściwie, jakby nie patrzeć, dodało mi to masę motywacji - mam ochotę pokazać tej zołzie, że jak chcę, to potrafię. 
Kurde, jestem strasznie wkurzona. Na nią, na siebie, na cały świat... (kreci)


Ech, chciałabym być już szczupła... Dlaczego ten czas tak wolno leci...?;(

6 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Tragedia... Cały dzień jadłam tak jak powinnam, aż postanowiłam iść pobiegać. Wyszłam z domu o godzinie 17, po podwieczorku, a wróciłam o 21 wyczerpana i cholernie, cholernie głodna... (slina) Oczywiście, nie biegałam tyle godzin, głównie było to chodzenie. Mniejsza z tym, wpadłam do kuchni i dosłownie rzuciłam się na lodówkę (szloch) Zrobiłam sobie 2 bułki z szynką i serem, do mikrofalówki... i nadal byłam głodna (strach) Nagle patrzę, w szafce leży duża paka lays'ów... No to sobie myślę, i tak już zawaliłam, to co mi szkodzi zawalić jeszcze bardziej. Zgubny tok myślenia(loser) 

Skończyło się na tym, że zamiast 1500 kcal, spożyłam z 2500.. Odbiło się to również na mojej wadze... Podskoczyła o cały jeden kilogram w górę! Znów ważę 69 kilogramów. (szloch) Jestem bliska załamania nerwowego. Jak mogłam być taka głupia?! Już się cieszyłam, że nie mam takiego wypukłego brzucha i w ogóle... A tu rano się budzę i wyglądam jak w ciąży... ;(

Obiecałam sobie oczywiście, że już nigdy się taka sytuacja nie powtórzy, a w ramach pokuty zamierzam dzisiaj duuużo ćwiczyć. :|
Powodzenia kochane, życzcie mi dużo wytrwałości...:(

5 kwietnia 2014 , Komentarze (9)

Udało się! :D
Wytrzymałam tydzień na diecie... i osiągnęłam spadek 2 kilogramów! Myślę, że to dobry wynik, jak na pierwszy tydzień - wiadomo, że wtedy kilogramy lecą w dół szybciej. ;)Codziennie starałam się wykonywać jakieś ćwiczenia. Wczoraj na przykład o 16 wyszłam z domu - na spacerek z koleżanką, i wróciłam o 20. Zrobiłyśmy 17 kilometrów... (smiech)
Zdjęć porównawczych na razie nie wstawiam, bo też nie ma za bardzo się czym chwalić, ale może za tydzień... :D Powiem tak, zauważyłam już małe zmiany na brzuchu - łatwiej mi się dopiąć w spodnie... i  chyba mam jakieś twardsze łydki XD
Biorę tabletki na włosy już 4 dzień i szczerze powiem, że widzę poprawę. Mam znacznie twardsze paznokcie, nie łamią się tak. Włosy mi nie wypadają, co wcześniej było moim ogromnym problemem... Więc tak, jestem zadowolona :)
Zastanawiam się nad zakupem karnetu na siłownię, ale w sumie po co? Równie dobre treningi robię sobie sama, w domu, tudzież na zewnątrz ;P
Pozdrowionka laseczki, trzymajcie się i nie poddawajcie! 
Buziaki :*



Kurczę, ładny efekt, ale chyba troszkę przesadziła z tym odchudzaniem... :o

3 kwietnia 2014 , Komentarze (8)

Dzień dobry! :3
Na śniadanko była owsianka, na drugie śniadanko banan, na obiad pierogi z truskawkami, a podwieczorek i kolację wymyśli się później :D
Byłam wczoraj u fryzjerki. Strasznie się użalała nad stanem moich włosów... Że niby cienkie, łamliwe, końcówki poniszczone i takie tam :c W związku z tym, postanowiłam zakupić Skrzypovitę. Wzięłam dziś pierwszą tabletkę i zamierzam brać je regularnie, do końca miesiąca. Zrobiłam wczoraj zdjęcie moim biednym, poniszczonym włosom, aby móc za te kilka tygodni porównać. Może faktycznie zadziałają :D
Dobijają mnie moje nogi... O ile brzuch da się wciągnąć, tak z nogami nic nie zrobię. Pozostaje ćwiczyć... :c
Moje paskudne nogi:


Doradzi ktoś jakieś skuteczne ćwiczenia? BŁAGAM... :(


Nogi jak marzenie *.*

2 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Zawalam dietę... :(
I to nie w sposób, w jaki zawala większość dziewczyn. Otóż, co chwilę łapię się na tym, że staram się jak najbardziej ograniczyć rozmiary spożywanych przez siebie posiłków. W tym również ich kaloryczność. 
Czy do cholery, naprawdę nie potrafię odchudzać się w inny sposób, niż przez zagładzanie się?! (szloch)
Poprosiłam mamę, żeby pilnowała tego, ile jem. Średnio mądre, ale liczę, że zadziała. 
Na wadze pojawiło się dzisiaj 68,2 kg. Sporo ostatnio ćwiczę, więc myślę, że to między innymi zasługa tego. ;)
Powodzenia wszystkim! Trzymam za Was kciuki :D


Ile ja bym dała za taką sylwetkę... :|

1 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Dzień dobry! 

Kilka dni temu wpadłam na genialny pomysł, żeby ważyć się co 2 dni. Stwierdziłam, że będę miała dzięki temu większą kontrolę nad swoją wagą i będzie mi łatwiej zaobserwować, jakie działania prowadzą do jej skutecznego spadku, a jakie do niechcianego wzrostu.
I tak oto, w dniu dzisiejszym moja waga pokazała 68,7 kg. Byłam tak zszokowana, że zważyłam się kilka razy, dla pewności :D Za każdym razem wynik był ten sam... :PP
Przedwczoraj waga wynosiła 69,8... Czy to możliwe, że schudłam w tak szybkim tempie?! :O Znając moje szczęście... nie :( Pewnie to jedynie chwilowe, ale motywuje jak cholera :D No nic, zobaczymy co będzie jutro. :)
Jak zwykle, powodzenia wszystkim i wytrwałości :*


(taka tam motywacja :D)

31 marca 2014 , Komentarze (4)

Dzień dobry :D
Nie, spadku wagi póki co niestety nie ma... ;( ale czego się spodziewać po 4 dniach diety 1500 kcal. :PP Z dumą powiem, że codziennie wykonuję jakąś aktywność fizyczną - dłuższy spacer/ćwiczenia/basen. Nigdy wcześniej nie potrafiłam zmobilizować się do ruchu, a tu proszę - okazuje się, że przychodzi mi to bez większego wysiłku :D
Dzisiaj planuję iść wieczorem pojeździć na rolkach. 
Wiecie co? Doszłam do wniosku, że zdrowy tryb życia sprawia mi satysfakcję, czuję się... zdrowsza :D Ciekawie jak długo to jeszcze potrwa... XD
Wytrwałości wszystkim! :*

30 marca 2014 , Komentarze (6)

Nie wiedzieć czemu, naszło mnie dzisiaj na wspominki... :| Uświadomiłam sobie, że dokładnie rok temu również byłam w trakcie odchudzania, którego efekty możecie zobaczyć tu: 

https://vitalia.pl/59739b5641769487a3cc238264f75bbd

Spadek 13 kilogramów uzyskałam w czasie około półtora miesiąca, katując się dietą 500 kcal. Była to najgłupsza rzecz, jaką mogłam zrobić... Włosy wypadały mi garściami, chodziłam strasznie słaba, kilka razy straciłam przytomność i... zanikła mi miesiączka. Dlatego właśnie szczerze nie polecam takich diet nikomu. Mówić o efekcie jojo chyba nie muszę... Po 2 miesiącach, z 59 kilogramów ważyłam 75. (szloch)  


Postanowiłam, że już nigdy nie będę narażała swojego zdrowia przez jakieś głupie diety, i tak oto właśnie jestem na zdrowej diecie 1500 kcal. Nie chodzę głodna, mam siłę, żeby ćwiczyć i co najważniejsze, nie ucierpi na tym mój organizm. Z dumą powiem, że byłam wczoraj na czterogodzinnym spacerze :D Jak wróciłam do domu, to dosłownie nie czułam nóg, ale odczuwałam satysfakcję jak mało kiedy. :PP 
Tak więc, szczerze polecam takie dłuższe spacerki :D

Teraz jestem już po śniadaniu, na które składała się owsianka z orzechami włoskimi, bananem i cynamonem. Pychota! (zakochany) 

Udanej niedzieli wszystkim życzę :D

29 marca 2014 , Komentarze (3)

Zawaliłam po całości. :(
Te 3 tygodnie to była jedna, wielka porażka. Udało mi się utrzymać dietę przez kilka dni, a nagle potem zaczęłam jeść jeszcze więcej niż przed rozpoczęciem odchudzania. Ćwiczenia oczywiście również sobie odpuściłam. Muszę się zmobilizować... 
Wychodzi na to, że miałyście rację - 1000 kcal to stanowczo za mało.
Od dnia dzisiejszego - 1500 kcal + ćwiczenia. To chyba jedyny sposób, żeby skutecznie schudnąć. 
Życzę wszystkim wytrwałości i błagam, trzymajcie za mnie kciuki :D
- LovelyGirl.

28.03 - 70 kg.

Lepszymi zdjęciami póki co nie dysponuję :(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.