To już 2 miesiące mojej walki . Walki o każdy jeden dzień zdrowej diety o każdy jeden trening o powstrzymanie sie przed zjedzeniem batonika i całej masy innych pysznych kuszących rzeczy które potrafią do mnie przemawiać.
Do tego czasu szło mi całkiem nieźle były małe grzeszki ale walczyłam dzielnie , ale wczoraj pękłam zabrakło mi sił motywacji patrząc na siebie w lustrze widziałam tłustą babę , zastanawiałam się po co to wszystko skoro i tak nie widać zmiany nawet się poryczałam ale mój kochany mąż mnie pocieszył powiedział że jestem piękna i że nawet on widzi różnicę , więc to nie możliwe żebym ja niczego nie widziała . Ehhh.
Za to dziś piątek czas pomiarów tygodniowych i miesięcznych w ostatnim tygodniu zgubiłam 0,8 kg
2 cm. w biuście
3 cm. w brzuchu na wys. pępka i
1 cm w biodrach reszta bez zmian.
Wczoraj zrobiłam sobie kolejne zdjęcia jak co miesiąc i nawet ja widzę różnicę , teraz wiem że mi się uda, nie ma znaczenia jak długo to potrwa i ile czeka mnie pracy wiem że warto :)
w ciągu całych 2 miesięcy szklana pokazuje równo 8 kg. mnie i aż uwaga -56 cm. łał chyba jednak warto się męczyć pocić walczyć z własnymi słabościami i wymówkami .
Tylko my wiemy ile nas to wszystko kosztuje jak często odmawiamy sobie smakołyków jak często płaczemy z bezsilności, jak ciężką pracę wykonujemy .
Ale to my potem będziemy chodziły z podniesioną głową dumne z tego co osiągnełyśmy :)