Moja historia odchudzania. Napisałam ją jakiś czas temu na blogu
zgodnie z prośbą jest ona tez teraz tutaj byście poznali jak udało mi się
schudnąć prawie 15 kg. Nie mam jakiegoś planu treningowego czy diety. Nie chodzę
do dietetyka. Sama sobie poradziłam i walczę dalej. Po prostu zmieniłam trochę swoje
nawyki ale wciąż je szlifuje oraz zaczęłam intensywnie ćwiczyć. Trochę go
podrasowałam hehe by jako tako miło się go czytało i coś to wam pomogło :*
A więc przenosimy się w czasie.
Nie byłam nigdy
grubym dzieckiem ale jednak później zaczęłam się wyróżniać pośród innych
rówieśników.
Pod koniec 6 klasy kiedy
to za 2 miesiące miałam iść do gimnazjum chciałam się zacząć odchudzać. Taaa i
tu się zaczęły schody. Zwykła rozkmina która zaczęła się od chce schudnąć nawet
nie wiem ile i po co no i na tym się skończyło. I rok później ok 4 miesiące
przed wakacjami to samo chce schudnąć chce ładnie wyglądać na wakacje budziłam
się tydzień przed znów mi się nie udało i tak na następny rok .
Później chciałam
schudnąć by ładnie się pokazać w technikum. Tak samo mi się nie udało.
Nienawidziłam swego
ciała. Kara było na nie patrzeć. Płakałam. To było okropne. Te wyzwiska.
Gimnazjum to były dla mnie najgorsze 3 lata tortur. Ty grupa świnio! Grubas. To
śmieszne, ale tak bardzo bolesne. Nie ja się nie prosiłam by tak wyglądać. Nie,
nie zapuściłam się bo nie byłam ze siadłam i 7 kolacji jadłam. Normalnie
uczestniczyłam w życiu, ale niestety tak się stało. No życie.
Dopiero później jakoś
zaczęłam o tym myśleć by mniej jeść i zacząć trochę ćwiczyć. Zrobiłam plan postepowań.
Ile chce schudnąć. Dlaczego. W jakim czasie. To bardzo ważne. Pojawił się
pomysł kupna rowerka. Postanowienia na nowy rok 2014. I tak dalej Kupiłam nową
wagę zaczęłam ćwiczyć aktywniej spędzać czas starać się mniej jeść i normalnie.
Potem pojawiła się rowerek i tak dalej. Cm i KG leciało. Aż miło było patrzeć.
Teraz moja waga
wskazuje 78 oczywiście to jeszcze nie koniec ponieważ dążę do 58 a zaczynałam
od wagi która dobijała prawie do 93 kg.
Inaczej patrzę na
siebie. Uśmiecham się do swego ciała. Myślę sb jest świetnie, ale będzie
jeszcze świetniej. Akceptacja siebie dużo mi pomogła. To jest bardzo ważne pamiętajcie
o tym.
Czasami nawet sama nie wierzę, że to juz tyle schudłam. A wydawało by się, ze to takie katusze. nie nie, to czysta przyjemność patrzeć jak się zmieniam bo postanowiłam cos zrobic dla siebie.
Ale nadal popełniam
błędy.
Ale o co chodzi z
tymi błędami?
Nie jestem systematyczna.
Nie jem o danych porach. Nie zawsze jem 5 posiłków. Nie zawsze pije zieloną
herbatę, nie zawsze pije 2 l wody. Nie zawsze ćwiczę to co chce i jak powinnam
o danej poze i tak dalej. Chce być bardziej systematyczna ogarnięta i tak dalej Będę nad tym pracować. Patrzeć by źle nie
łączyć produktów. Ale…
Ale?
Przede wszystkim
zdrowo i przyjemnie chudnąc.