Hello.
Lenimy się z mężem jedno drugiemu na zmianę masaż sobie robimy stópek i pleców ech jak przyjemnie . Wczoraj świąteczne śniadanie potem trening, kościół i cmentarz a reszta dnia błogie odpoczywanie, bo serio padlam jak kawka z sił po tym tygodniowym maratonie porządków i przygotowań. Na szczęście żołądek nie przyjmował wiecej ilości jadla niż tyle co na codzień. Takze cale szczęście ze ani nie kupiłam ani nie piekłam tych blach ciast a dwie malutkie babeczki z termomixa starczyly na nas dwoje. Miseczka jarzynowki tez sie okazała wystarczającą ilością jutro juz nie bedzie co dojadac a lodowka juz wysprzatana z resztek . Pasztet pieczony i reszta wedlin wyszły mi mega smaczne ale od razu widzialam że wyszlo mi tego za dużo wiec popakowalam i do zamrażarki, bedzie sie wyciągać po kawałku w tygodniu. Dzis pogoda od rana deszczowa z resztą jak co roku w lany poniedzialek nie pamiętam slonecznej cieplej pogody w ten dzien. Psiaki nawet chrapia na swoich kojcach bo pogoda ich usypia.
Z tematu termomixa... że się nie moge przestać tym cudem zachwycać ciagle coś w nim tworzę, zrobilam w nim małą porcje na spróbe masła orzechowego z orzeszków ziemnych, wyszlo genialne, zrobilam tez po drinku świątecznym sobie i mężowi Koktajl grzuszkowo imbirowy, wciagnelam moment taki byl smaczny, potem zrobiłam mężowi szejka bananowo owsiankowego mowil ze pycha i bardzo sycący.
Po poludniu na mszę potem w odwiedziny do brata i bratowej bo jestesmy zaproszeni choc szczerze zupelnie nam sie z domu nigdzie nie chce ruszać. Musze zrobic ładny make up, fryz i elegancki ciuch założyć, a co :-)). Ha ha ha. Dobra kończę zmykam buziaki. Pa.