Centymetry wcale, ale to wcale nie spadają, jednak co najważniejsze drgnęła waga! :) Nie ma co oczekiwać szału po 4 dniu, jednak nawet mały spadek jest na wagę złota i pokazuje, że warto :) Jestem ogromnie zdeterminowana, jak nigdy wcześniej nie byłam. Jednak też nigdy waga nie wskazywała 82 kg, a wieczorami nawet 83,5 kg!!!
Jeszcze 2 lata temu nie dopuszczałam myśli, że kiedykolwiek mogę ważyć ponad 70 kg! A dzisiaj? To wręcz nie do pomyślenia co się może stać z człowiekiem w tak krótkim czasie. Wiele rzeczy się na to złożyło - utrata pracy, pewien okres bez pracy, nowa praca, drugi etat, rezygnacja z siłowni na rzecz gimnastyki w domu (do czego zmobilizowałam się aż dwa razy), głupia naiwna myśl, że sama siebie mogę kontrolować i nie przytyję, jeśli nie będę tego chciała. O zgrozo myślenie!
Teraz mam pracę na pełen etat - siedzącą przed komputerem około 10 godzin. Pracuję na zmiany, czasem mam nocki. Wraz z mężem mamy drugi dochód w postaci własnej firmy, co również pochłania każdą wolną chwilę. Jestem po 30stce, przemiana już nie ta co kiedyś. Ruchu mam mało, a w zasadzie wcale go nie mam.
Ale nie! Już dosyć wymówek, tłumaczenia, narzekania, usprawiedliwiania. Niestety wiem już czym skutkuje chwila nieuwagi i nie dbania o siebie, zapomnienie o zdrowych i pełnowartościowych posiłkach, regularnym jedzeniu. To co teraz się ze mną stało i jak wyglądam - jest nie do pomyślenia. Nigdy tak się nie czułam źle w swoim ciele. Wżyłam 62kg z rozmiarem 36/38 a tu bach - waga wskazuje 83,5 a rozmiar 42! :/
Śniadanie: Koktajl: mleko,maliny, banan, rodzynki, kasza jaglana, miód
II Śniadanie: Płatki owsiane z musem jabłkowym, malinami i orzechami
Obiad: Kasza z sosem pomidorowo-tuńczykowym
Kolacja: Serek wiejski z pieczarkami