Jak anoreksja zrujnowała moje życie... cz. 8
To już ostatnia część mojej historii.
Wtedy w ostatni dzień pobytu w szpitalu Rafał wyznał że mnie kocha. Rozmawiałam z nim strasznie długo cały czas płacząc. Nie wiem jak to możliwe ale właśnie wtedy dotarło do mnie że ja mam anoreksję. Zrozumiałam dopiero wtedy co ja ze sobą zrobiłam. Wpadłam w taką panikę, że lekarz musiał mi podać środki nasenne bo zachowywałam się jak wariatka. Niestety moja historia nie ma happy endu. To było dokładnie 5 lat temu. Postanowiłam się leczyć. Chciałam zacząć stosować się do wszystkich zaleceń lekarzy. Niestety to nie bylo takie łatwe. Mój organizm przez te kilka lat został już nieźle zniszczony. Próba zjedzenia normalnego posiłku kończyła się silnymi bólami brzucha. Miałam zespół jelita wrażliwego, refluks i wrzody żołądka. Zanim zaczęłam w miarę normalnie jeść minęło pół roku. Tyle potrzeba było aby mój organizm zaczał przyjmować normalne posiłki. Wtedy lekarz ustalił mi dietę 1000 kcal - tak to mało, ale zważając na to ile wcześniej jadłam trzeba było od czegoś zacząć. I tak stopniowo te kalorie mialam zwiększać do 1800. Takie było wtedy moje zapotrzebowanie. Trwało to rok. Przytyłam wtedy kilka kg. Później przez następne lata jadłam cały czas tyle samo i już nie tyłam. Można by powiedzieć że wszystko skończyło się dobrze. Ale tak nie jest. Jak dziś wygląda moje życie?
Mam prawie 24 lata, skończyłam studia, za rok planuję ślub z Rafałem. Niby wszystko ok, ale tylko pozornie. Nadal mam problemy ze zdrowiem. Niespodziewane bóle brzucha, problemy z miesiączkami, wahania hormonów które biorą się nie wiadomo skąd. Wszystkie pieniądze, które zarobię wydaję na wizyty u lekarzy, badania i leki. Ponadto od 4 lat noszę perukę. Zmieniam ją co dwa lata a jest to koszt 6 tys. zł.
Gdyby ktoś zapytał mnie czy jestem teraz szczęśliwa odpowiedziałabym że NIE. Nie ma dnia żebym nie żałowała tego co zrobiłam. Często budzę się w nocy i wszystko staje mi przed oczami. Zaczynam wtedy płakać z bezsilności. Nienawidzę siebie i nie akceptuję. Nie potrafię się niczym cieszyć.
Nie jestem też w stanie odpowiedzieć na pytanie czy jestem już w 100% zdrowa. Myślę że nie. To do końca życia gdzieś we mnie pozostanie.
Zapewne ciekawi was to jak teraz z moją wagą. Obecnie ważę 50kg/167cm. Schudłam kilka kg podczas pracy za granicą. Jesli chodzi o jedzenie to nadal jem te 1800kcal. Wiem że mogłabym więcej ale nie jestem w stanie się przemóc. W zeszłym roku spróbowałam przez miesiąc jeść tak całkiem normalnie bez liczenia kalorii ale to był koszmar, a gdy po tym miesiącu zobaczyłam 2kg więcej na wadze, stwierdziłam że najbezpieczniej dla mnie będzie jednak pilnować tego ile jem.
Dziś moja młodsza siostra poszła właśnie do szkoły średniej. Przypomniałam sobie szczegółowo siebie w tym samym czasie. Minęło własnie 8 lat odkąd zachorowałam. Aż ciężko mi uwierzyć że będąc w takim wieku mogłam sobie zrobić taka krzywdę. Zmarnowałam najpiękniejsze lata mojego życia. Zamiast chodzić na imprezy, podrywać chłopaków, spotykać sie z koleżankami ja odwiedzałam gabinety lekarzy...
Dziś najlepiej czuję się siedząc w domu. Jakiekolwiek wyjścia są dla mnie koszmarem.
Moim marzeniem jest cofnąć czas o te 8 lat. Żebym mogła tak jak wtedy usiąść wieczorem z mamą i siostra przy swiezo upieczonych ciasteczkach i kubku kakao, poplotkować, pośmiać się bez świadomości tego ile to wszystko ma kalorii i że przytyję. Niestety to już nigdy nie wróci i nie będzie już nigdy dawnej MNIE.
Jak anoreksja zrujnowała moje życie... cz. 7
Wpadłam wtedy na świetny pomysł. Do końca wakacji będę pokazywać przed rodzicami że jem zgodnie z zaleceniami lekarzy, tak żeby ze spokojem puścili mnie na studia a potem wreszcie zacznę w spokoju się odchudzać. Jak pomyślałam tak zrobiłam.
Udało mi się wynająć pokój w mieszkaniu ze starszą dziewczyną, która dużo pracowała i mało kiedy się z nią widziałam. Mogłam więc w spokoju, przed nikim sie nie tłumacząc, zacząć się odchudzać. Mój jadłospis wyglądał wtedy tak: śniadanie jogurt, obiad zupa i kolacja jakies owoce + codziennie 2 godziny ćwiczeń. Do tego zażywałam oczywiście duża ilość lekarstw. Przez pierwsze dwa miesiące było ok. Schudłam 3kg więc nie dużo ale lepsze to niż nic. Niestety pewnego dnia dostałam straszliwego bólu brzucha. Nie chciałam dzwonić po karetkę więc zadzwoniłam do Rafała, który już wcześniej mi pomagał. Akurat studiował w tym samym mieście. Jak odebrał, zdążyłam tylko powiedzieć "Pomóż mi szybko" i zemdlałam z bólu. Ocudziłam się gdy Rafał był nade mną. A za chwilę do pokoju weszli Ratownicy medyczni. Zabrali mnie do szpitala. Rafał pomimo moich próśb zadzwonił do moich rodziców. Zanim rodzice przyjechali już bylo wiadomo skąd te bóle. Zatrułam się tymi lekarstwami które przyjmowałam, ponieważ każde z nich miałam spożywać podczas posiłku ale jak to zrobić jak ja jadłam 3 razy dziennie. Łykałam więc leki kiedy popadnie. Na jakiś czas musiałam je odstawić żeby organizm się oczyścił. Spędziłam tydzień w szpitalu gdzie miałam specjalną dietę. Przytyłam w ten tydzień 2kg. Płakałam z bezsilności. Nienawidziłam siebie za to wszystko. I ostatniego dnia pobytu w szpitalu nastąpił pewien przełom...
Jak anoreksja zrujnowała moje życie... cz. 6
Najpierw wybrałam się do dermatologa. Zalecił mi wykonanie analizy pierwiastkowej włosa gdy przyznałam się do tego że się "odchudzałam" przez ostatnie lata. Wynik miał pokazać jak w moim organizmie wygląda ilość poszczególnych substancji odżywczych. Okazało się że mam same niedobory, w tym największy niedobór żelaza i cynku. Dermatolog ocenił że przez te niedobory zanikają mi ebulki włosowe i jeśli szybko się za siebie nie wezmę to mogę zostać łysa... Dostałam listę produktów które mam jeść i jakieś suplementy.
Od reumatologa dowiedziałam się że również przez moje "odchudzanie" mogę mieć problemy z chodzeniem. Już wtedy niekiedy nie dałam rady np. klęknąć czy kucnąć.
Chirurg naczyniowy też wysłał mnie na badanie, które wykazało zaburzone krążenie obwodowe. Tutaj też swój udział miało odchudzanie. Dostalam jakieś tabeltki ale one miały tylko pomóc doraźnie, do poprawy konieczna była zmiana odzywiania.
Endokrynolog skierował mnie na szczegółowe badania hormonalne. Wyniki go przeraziły. Wszystkie hormony wyszły źle. Powiedział że jeszcze nie miał przypadku żeby tak młoda dziewczyna miała tak rozregulowany układ hormonalny. Do leczenia było tak dużo że sam nie wiedział od czego zacząć. Dostałam kilka leków i miałam co miesiąc robić badania kontrolne.
Ginekolog przeraził się gdy powiedziałam mu kiedy miałam ostatnią miesiączkę. Ponadto przy badaniu wyszło że mam na jajnikach torbiele. Kiedy usłsyszałam że mogę być bezpłodna załamałam się.
U wszystkich lekarzy byłam prywatnie bo na NFZ wizyty za kilka miesięcy a moja mama stiwerdziła że tutaj kazdy dzień się liczy. Za wizyty, badania i leki na pierwszy miesiąc rodzice zapłacili ponad 1500zł. A to był dopiero początek...
Reszta w dużej mierze zależała ode mnie. I tu stał przede mną duży dylemat. Jako osoba, która nie była jeszcze zdrowa i nadal psychike zajmowała anoreksja wybór wcale nie był ak łatwy jakby się mogło wydawać. Wiedziałam przecież, że gdy zacznę normalnie jeśc to przytyję a przecież moim celem było schudnąć a nie przytyć! O tym co wtedy zrobiłam w kolejnej części.
Jak anoreksja zrujnowała moje życie... cz. 5
Teraz taki krótki i szybki wpis dla zniecierpliwionych:)
Zaraz po maturach zaczęłam się gorzej czuć, ciągle bolała mnie głowa a brzuch bolał mnie często jak podczas okresu, którego oczywiście od dawna nie miałam. Lekarz dał skierowanie na podstawowe badania. Gdy poszłam na kolejną wizytę i zobaczył wyniki złapał się za głowę i spytał: Coś ty dziewczyno z sobą zrobiła?
Miałam kiepską morfologię, duży niedobór magnezu i żelaza, niedoczynność tarczycy, wysoki poziom cukru - mimo iż słodyczy nie jadłam w ogóle, do tego kiepski wynik moczu i inne. Miałam się jak najszybciej udać do takich lekarzy:
- endokrynologa
- ginekologa
- dermatologa - miałam łysinę na głowie
- reumatologa - straszne bóle stawów
- i jeszcze chirurg naczyniowy bo coraz częściej drętwiały mi dłonie.
Po wizytach u tych lekarzy i po tym co usłyszałam miałam ochotę popełnić samobójstwo. Pierwszy raz w życiu poczułam się taka bezsilna. Myślałam wtedy że to wszystko bez sensu, jestem za młoda na tyle chorób i nie mam siły na całe leczenie.
W kolejnej cześci napiszę co usłyszałam wtedy od lekarzy...
Jak anoreksja zrujnowała moje życie... cz. 4
Tak jak pisałam, jedno zdarzenie zmieniło wiele w moim życiu.
Było to w grudniu. Ważyłam wtedy 43kg.
Miałam zagrożenie z matematyki, poprosiłam więc o pomoc Rafała - kolegę z klasy matematycznej, z którym chodziłam wcześniej do klasy do gimnazjum. Wtedy wyglądałam już jak wrak człowieka, opuszczałam lekcje w szkole. Rodzice byli przerażeni, wozili mnie po lekarzach ale ja już normalnie nie myślałam. No więc wracając do tego kolegi. Spotkaliśmy się pewnego wieczoru pouczyć się tej matematyki. I co się wtedy stało? Zemdlałam. Oczywiście wcześniej czesto mdlałam ale nikt nie widział. Rafał próbował mnie cudzić ale bez efektu. Wezwał karetkę i zabrano mnie do szpitala. Tam dopiero po podpięciu kroplówki odzyskałam przytomność. Kiedy zobaczyłam rodziców i płaczącą mamę chciałam z powrotem stracić przytomność. Nie miałam siły z nimi rozmawiać. Parę godzin później usłyszałam diagnozę: odwodnienie, wycieńczenie i niedożywienie. Mam anoreksję. Najbliższe dwa tygodnie spędzone w szpitalu pamiętam jak przez mgłę. Wpychali w mnie jedzenie, ja próbowałam wymiotować. Jednak za bardzo mnie pilnowali. W dzień siedziała u mnie mama z tatą na zmianę a wieczorami Rafał. Mimo tego co zrobiłam nikt mi niczego nie wypominał. Czułam się podle ale nadal miałam w głowie to że jak tylko wyjdę ze szpitala to znowu zacznę się odchudzać. Po tych dwóch tygodniach na wadze było 4kg więcej. Dla mnie to był koszmar. Niestety moje plany legły w gruzach. Nie miałam jak się odchudzać, za bardzo mnie pilnowali. Rano i wieczorem rodzice podstawiali mi śniadanie i kolację, w szkole na długiej przerwie musiałam spotykać się z Rafałem i jeść przy nim 2 śniadanie. Sam to zaproponował rodzicom a oni byli szcześliwi bo mieli pewność że jem chociaż te 3 posiłki. Nie pozwolili mi również ćwiczyć, bo lekarze stwierdzili że mój organizm jest zbyt osłabiony na wysiłek fizyczny i że na to przyjdzie jeszcze czas. No więc wpadałam na pomysł że będe ćwiczyć po kryjomu. Nastawiałam sobie rano budzik na 4.30 jak wszyscy spali i przez godzinę ćwiczyłam. Potem jak gdyby nigdy nic zbierałam się do szkoły. Niestety ćwiczenia wiele nie dały bo za dużo jadłam. Na efekty długo nie trzeba było czekać. Pod koniec 3 klasy liceum ważyłam 55kg. Jednak żyłam ta myślą że jak tylko pójdę na studia i wyprowadzę się do innego miasta to wtedy już nikt nie będzie mnie pilnował. Myliłam się bo znów nastąpiło coś co zmieniło moje plany...
Jak anoreksja zrujnowała moje życie... cz. 3
Kiedy poszłam do szkoły średniej było tylko gorzej. Rodzice bardziej mnie pilnowali. Byłam zmuszona jeść tylko kolacje, ale poza tym nie jadłam nic. Czułam się bardzo źle, byłam osłabiona i było mi zimno. Mimo że wrzesień był wtedy ciepły, ja ubierałam się w dwa grube swetry. Po powrocie ze szkoły byłam tak słaba że szłam prosto do łóżka. Nastawiałam sobie budzik na 18, bo po 18 rodzice wracali z pracy. Jadłam kolację, kąpałam się i o 20 szłam spać. Nie miałam żadnych znajomych, z nikim nie gadałam, tylko z jedną koleżanką z którą siedziałam w ławce. Niestety ta znajomość również wpłynęła niekorzystnie na moją chorobę, ale o tym później.
W Święta Bożego Narodzenia ważyłam 47kg, przytyłam zapewne prze jedzenie kolacji. Czułam się gruba, brzydka i nieszczęśliwa. W szkole miałam kiepskie oceny bo nie miałam siły na naukę. I tak minął pierwszy rok mojej choroby. Nikt wokoło nie był świadomy mojego koszmaru. Niestety po roku zaczęłam dostrzegać coraz więcej skutków choroby.
- nie miałam od roku okresu
- wypadła mi połowa włosów
- pojawiły się na mojej twarzy zmarszczki - w wieku 17 lat
- zaczęły mnie koszmarnie boleć zęby, jak poszłam do dentysty to był w szoku, miała 3 zęby do leczenia kanałowego a 2 do wyrwania mimo że nigdy nie miała z zębami żadnych problemów
- pojawiły się problemy ze stawami
- kołatanie serca i dziwne kłucie
- lodowate ręce i stopy, w zimie tak mi drętwiały że czasem po powrocie do domu nie mogłam nimi ruszać i sama zdjąć rękawiczek...
- miałam straszne zawroty głowy, problemy z pamięcią i koncentracją
- często bolał mnie brzuch.
Zamiast w tym wieku chodzić na imprezy, spotykać się ze znajomymi ja siedziałam zamknięta w pokoju, a moje wyjścia ograniczały się tylko do szkoły.
Mama zorientowała się że nie mam okresu i zapisała mnie do ginekologa. Dostałam tabletki po których po miesiącu wywołały okres. Później kolejne kilka miesięcy dalej go nie miałam.
Mama zapisała mnie również do psychologa - niektórzy nie powinni wykonywać tego zawodu, bo mogą tylko pogorszyć czyjś stan...
Pani psycholog wypytala co i jak. Stwierdziła że nie wyglądam wcale za chudo ale skoro mama się o mnie martwi to mam przytyć 3kg do następnej wizyty która była za dwa miesiące. Oczywiście nic nie przytyłam tylko ubrałam obszerniejsze ciuchy. Pani spytała ile przytyłam - a ja że 3kg. Stwierdziła że jestem już zdrowa i żebym przychodziła tylko do kontroli....
I tak sobie minął drugi rok szkoły średniej. Ważyłam wtedy 50kg więc nikt sie nie czepiał. Nadal musiałam jeść kolacje ale nic więcej. Wtedy zaczęła mnie dobijać ta wcześniej wspomniana koleżanka. Ona miała obsesję na punkcie chudości. Stwierdziła że ja mam za duży tyłek... często mi to powtarzała. No więc ja zaczęłam kombinować żeby schudnąć. Rodzice myśląc że jestem już zdrowa nie pilnowali mnie tak. Jadłam więc kolacje w pokoju, czyli ją wyrzucałam. Tak na prawdę przez cały dzień zjadałam tylko jabłko i jogurt. Schudłam w miesiąc 2kg - miałam już tak spowolniony metabolizm że waga spadała powoli.
Wszystko zmieniła jedna sytuacja... Ale o tym później.
Jak anoreksja zrujnowała moje życie... cz. 2
Uważam że anoreksja nigdy nie bierze się sama z niczego, zawsze musi być jakiś powód, często pochodzący nie od nas samych ale z otoczenia. Tak było u mnie.
Jako dziecko zawsze byłam pulchna. W podstawówce byłam najgrubsza z wszystkich dziewczyn. Niejednokrotnie słyszałam przykre komentarze na mój temat. W rodzinie mówiono o mnie że "jestem duża", "kawał baby z mnie". Koleżanki mówiły wprost że jestem gruba. Fakt że jako dziecko jadłam bardzo dużo i niezdrowo. Mama próbowała mnie pilnować, ograniczać słodycze, prosiła mnie żebym ćwiczyła. Ja i tak po kryjomu nadal zajadałam się słodkościami. Kiedy poszłam do gimnazjum moja figura się nieco zmieniła. Nie byłam już taka cała krągła, miałam szersze biodra, spory biust, ale płaski brzuch i ładną talię. wtedy zaczęło się mna interesować wielu chłopaków. Miałam duże powodzenie co powodowało zazdrość koleżanek. W związku z tym byly wobec mnie niemiłe, mówiły że mam d.pę szeroką jak szafa itp. Chyba nie zdawały sobie sprawy jak te słowa mogą na mnie wpłynąć.
Gdy teraz patrzę na zdjęcia z tamtego czasu to łzy same cisną mi się do oczu. Byłam piękną nastolatką z kobiecą figurą. Byłam wysoka, miałam długie, gęste, zdrowe włosy, ładną cerę. Na tle koleżanek faktycznie się wyrózniałam - wtedy myślałam że negatywnie, teraz już wiem że było inaczej. Ważyłam wtedy 58kg 167cm.
Sama jednak mimo prób nie byłam w stanie się odchudzać gdyż za bardzo lubiłam słodycze. Wytrzymywałam max 2 dni po czym znowu się nimi objadałam. Wszystko zmieniło się po jednej lekcji religii.... Tak, wiem że teraz to brzmi dla was niedorzecznie, ale tak wlaśnie było. Ksiądz na religii kazał każdemu wybrać sobie jakieś postanowienie Wielkopostne. Jako że były to jeszcze czasy bez komórek i internetu oczywiście większość postanawiała nie jeść przez ten czas słodyczy. No więc co miałam zrobić. Również sobie to postanowiłam. Na początku było ciężko, jednak wszystkie słodycze chowałam sobie do pudła i myślałam o tym że zjem je zaraz po Poście. I tak minął ten czas. Dokładnie w dzień Wielkanocy zakładając sukienkę zauważyłam że jest na mnie jakby luźniejsza. To samo powiedziała mi mama. Oczywiście zorientowałam się że schudłam dzięki temu że nie jadłam słodyczy, Pomyślałam że skoro wytrzymałam tyle czasu to wytrzymam jeszcze 3 miesiące do wakacji i wreszcie schudnę! Wtedy waga pokazywała 56kg Moim celem było 52kg. Akurat wtedy był jeszcze okres gdzie sie zakochalam i w sumie nawet nie chciało mi się jeść bo żyłam tą "niby" miłością. Po tych 3 miesiącach ważyłam te upragnione 52kg. Wszyscy wokół się zachwycali jak pięknie wyglądam. I zapewne na tym by się wszystko zakończyło gdyby nie to że zerwał ze mną chłopak. Zamknęłam się wtedy w pokoju i nie chciałam z nikim rozmawiać. Nie byłam w stanie jeść. Po dwóch tygodniach ważyłam 50kg. I ubzdurałam sobie coś w głowie że ten facet zostawił mnie bo jestem za gruba! Postanowiłam schudnąć więc do konca wakacji do 48kg. Na początku jadłam jeszcze w miarę normalnie ale waga nic nie spadała. No więc ułożyłam sobie sama dietę: rano jogurt, na obiad zupa, na kolację jabłko. To było max jakieś 400kcal... Niestety nie bardzo pamiętam co się działo w tamtym okresie. Byłam taka osłabiona, że ciągle spałam. Przy upałach 30 stopni ja chodziłam w dresach i grubych skarpetkach i trzęsłam się z zimna. Zaczęłam też mdleć. Jednak to nie przeszkodziło mi w dalszym odchudzaniu, zaczęłam jeszcze pić herbatki odchudzające. Pod koniec wakacji ważyłam dokładnie 41kg.
Zastanawiacie się pewnie co na to moi rodzice. No cóż. Obydwoje pracowali, miałam jeszcze młodsze rodzeństwo które wymagało też zainteresowania. Zresztą nosiłam przy nich luźne ciuchy żeby nie było tak widać mojej chudości. Zresztą tłumaczyłam im że dużo ćwiczę i stąd tak schudłam. Zapewne trwałoby to dalej gdyby nie moja wizyta u babci i dziadka. Po prostu przerazili się na mój widok. Nie widzieli mnie parę miesięcy więc dla nich to był szok taka zmiana. Od razu skontaktowali się z rodzicami i wykrzyczeli im że mają mnie leczyć bo ja jestem chora. W całym tym nieszczęściu do dziś dziekuję babci i Ś.P. dziadkowi za to że wtedy zareagowali. Ja wtedy nie wiedziałam już co się ze mną dzieję. Moja psychika zajeta była przez chorobę, nie myślałam racjonalnie. Gdyby nie oni, mogłabym w tym wszystkim zabrnąć za daleko i mogłoby się to znacznie gorzej dla mnie skończyć.
Oczywiście rodzice po tej informacji od dziadków wpadli w panikę. Kazali mi jeść i szybko przytyć. Wiem że byli wtedy zdenerwowani ale niestety nie podjęli odpowiednich kroków. W takiej sytuacji powinni mnie zaprowadzić do psychologa choć nawet zwykłego lekarza. Niestety liczyli na to że sami mnie zmuszą do jedzenie.
Po wakacjach zaczynałam naukę w szkole średniej. "Dzięki" anoreksji najpiękniejsze młode lata mojego życia były jakimś koszmarem o którym wolałabym zapomnieć. Ale o tym juz w kolejnym wpisie:)
Jak anoreksja zrujnowała moje życie...
Założyłam ten pamiętnik aby podzielić się z wami historią, która na zawsze zmieniła moje życie. Mowa tutaj o anoreksji. Będę chciała opisać tutaj wszystko bardzo szczegółowo, jak doszło do tego że zachorowałam, jak wyglądała sama choroba, jej leczenie oraz skutki. Od dawna zamierzałam się podzielić tą historią, jednak nie czułam się w pełni gotowa. Dziś wiem, że anoreksja wyryła ślad w mojej psychice, którego nigdy się nie pozbędę i unikanie tego tematu tak na prawdę w niczym mi nie pomoże.
Zapraszam wiec do czytania tych moich wypocin, które mogą dla was wyglądać jak jakiś scenariusz kiepskiej książki, ale niestety wszystko to miało miejsce w moim życiu na prawdę. Mam nadzieję że moja historia pomoże choć jednej dziewczynie ustrzec się przed tą chorobą lub z niej wyjść. Wiem, że gdybym ja trafiła w odpowiednim momencie na taki wpis być może uniknęłabym tego wszystkiego.
Cała historia zostanie podzielona na kilka części, gdyż nie jestem w stanie opisać tego wszystkiego za jednym razem, także proszę o cierpliwość jeśli kogoś przypadkiem to moje wypociny zainteresują