Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak anoreksja zrujnowała moje życie... cz. 4


Tak jak pisałam, jedno zdarzenie zmieniło wiele w moim życiu.
Było to w grudniu. Ważyłam wtedy 43kg.
Miałam zagrożenie z matematyki, poprosiłam więc o pomoc Rafała - kolegę z klasy matematycznej, z którym chodziłam wcześniej do klasy do gimnazjum. Wtedy wyglądałam już jak wrak człowieka, opuszczałam lekcje w szkole. Rodzice byli przerażeni, wozili mnie po lekarzach ale ja już normalnie nie myślałam. No więc wracając do tego kolegi. Spotkaliśmy się pewnego wieczoru pouczyć się tej matematyki. I co się wtedy stało? Zemdlałam. Oczywiście wcześniej czesto mdlałam ale nikt nie widział. Rafał próbował mnie cudzić ale bez efektu. Wezwał karetkę i zabrano mnie do szpitala. Tam dopiero po podpięciu kroplówki odzyskałam przytomność. Kiedy zobaczyłam rodziców i płaczącą mamę chciałam z powrotem stracić przytomność. Nie miałam siły z nimi rozmawiać. Parę godzin później usłyszałam diagnozę: odwodnienie, wycieńczenie i niedożywienie. Mam anoreksję. Najbliższe dwa tygodnie spędzone w szpitalu pamiętam jak przez mgłę. Wpychali w mnie jedzenie, ja próbowałam wymiotować. Jednak za bardzo mnie pilnowali. W dzień siedziała u mnie mama z tatą na zmianę a wieczorami Rafał. Mimo tego co zrobiłam nikt mi niczego nie wypominał. Czułam się podle ale nadal miałam w głowie to że jak tylko wyjdę ze szpitala to znowu zacznę się odchudzać. Po tych dwóch tygodniach na wadze było 4kg więcej. Dla mnie to był koszmar. Niestety moje plany legły w gruzach. Nie miałam jak się odchudzać, za bardzo mnie pilnowali. Rano i wieczorem rodzice podstawiali mi śniadanie i kolację, w szkole na długiej przerwie musiałam spotykać się z Rafałem i jeść przy nim 2 śniadanie. Sam to zaproponował rodzicom a oni byli szcześliwi bo mieli pewność że jem chociaż te 3 posiłki. Nie pozwolili mi również ćwiczyć, bo lekarze stwierdzili że mój organizm jest zbyt osłabiony na wysiłek fizyczny i że na to przyjdzie jeszcze czas. No więc wpadałam na pomysł że będe ćwiczyć po kryjomu. Nastawiałam sobie rano budzik na 4.30 jak wszyscy spali i przez godzinę ćwiczyłam. Potem jak gdyby nigdy nic zbierałam się do szkoły. Niestety ćwiczenia wiele nie dały bo za dużo jadłam. Na efekty długo nie trzeba było czekać. Pod koniec 3 klasy liceum ważyłam 55kg. Jednak żyłam ta myślą że jak tylko pójdę na studia i wyprowadzę się do innego miasta to wtedy już nikt nie będzie mnie pilnował. Myliłam się bo znów nastąpiło coś co zmieniło moje plany...
  • bombelekk

    bombelekk

    31 sierpnia 2013, 23:00

    Ja rownież czekam na kolejne części.

  • Zmotywowana88

    Zmotywowana88

    31 sierpnia 2013, 22:53

    Czekam na ciąg dalszy..

  • JoannaJ1985

    JoannaJ1985

    31 sierpnia 2013, 22:47

    No właśnie, ja wole przeczytać i nic nie pisać jeżeli mogłabym napisać coś głupiego.

  • ilonka1989

    ilonka1989

    31 sierpnia 2013, 22:40

    Moja droga staram się tutaj zawrzeć też jakies emocje, pokazać to jak wtedy myślałam będąc chora. Inaczej myśli człowiek który nigdy nie miał anoreksji, a inaczej ktoś kto to przeżył. A taki komentarz możesz zachować do czasu aż skończę całą historię.

  • marlenka2506

    marlenka2506

    31 sierpnia 2013, 22:37

    Dla mnie to chore. Piszesz w taki sposob jakbys była z tego dumna.

  • Sincerely

    Sincerely

    31 sierpnia 2013, 22:35

    Niesamowicie przykra historia, cieszę się, że znalazłaś w sobie siłę, żeby się nią podzielić. Czekam na kolejne części

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.