Nóżki na prawo ->>>> marzeeenie <3
Też będę taka śliczna.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (28)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 13400 |
Komentarzy: | 87 |
Założony: | 26 sierpnia 2013 |
Ostatni wpis: | 16 lutego 2017 |
kobieta, 24 lat, Katowice
162 cm, 56.90 kg więcej o mnie
Mam w sobie tyle energii do działania, bo wiem, że ten rok będzie super. Mam zaplanowane tyle wyjazdów, tyle nowych miejsc do zobaczenia. Spotykam się częściej ze znajomymi i czerpię większą radość z życia. Odchudzam się, owszem, ale na luziku. Woda, rower, zero słodyczy i odstawiłam chleb, wolę zamiast tego zjeść owsiankę albo jakąś dobrą kaszkę z warzywami.
2017 dopiero się zaczął, a ja już czuję się szczęśliwa. Pięknie.
Tyle w tym temacie.
P.S. Gdyby kogoś zastanawiało czy weganka nadal trwa to tak. W domu nie jem produktów odzwierzęcych w ogóle. Ze znajomymi czasem coś wpadnie. Ale chill. Po co się niepotrzebnie stresować kawałkiem masła czy łyżką śmietany.
Dla mięsa natomiast stanowcze nie. Nie potrzebuje tego, nie brakuje mi go. A już ponad pół roku ^^ <3
Owocnego nowego roku i pracy nad sobą kobietki!
To już 7 dni! Niby mało, ale i tak czuję się dumna, że w ogóle zaczęłam się interesować takim stylem życia.
***
Moi znajomi nie wiedzą. Byliśmy dzisiaj klasowo na lodach na zakończenie roku... Poprosiłam o sałatkę owocową i tłumaczyłam się, że nie toleruję laktozy Kiedyś im powiem, ale jeszcze nie teraz :D Rodzice już wiedzą, ale chyba do końca nie wierzą, że nie będę jeść sera... Ja im jeszcze pokażę :P
***
Dzisiaj jadłam sobie m.in. makaron z pastą z awokado i nieziemskie tosty z kremem ala "bananowa nutella". Bardzo dojrzały banan + kakałko i łyżeczka syropu z agawy= delicje!
Bilans trzymam :D Naczytałam się wiele o HCLF, ale taka dieta to nie dla mnie... Miałam już swój epizod z zanikiem okresu i od tej pory bardzo pilnuję, abym jadła odpowiednią ilość tłuszczy i to jest dla mnie najważniejsze. Zdrowie przede wszystkim. Moje ciało jeszcze się rozwija, więc dbam o to, aby dostawało wystarczającą ilość białka. Jestem niska... Jakieś 162 cm. Łudzę się, że jeszcze urosnę, więc białko to mój przyjaciel :P
***
Jutro planuję zrobić wegańskie brownie, także czekajcie na relację :D
Miłej nocy! <3
Kolejny krok- mój brat dowiedział się o zmianie mojej diety (dla niewtajemniczonych- chodzi o weganizm), namawia mnie abym powiedziała mamie. Peniam, ale powiem jej, jeszcze nie dziś, ale powiem :D
A tutaj fotka tytułowej owsianki. Niebo w postaci banana, truskawek, płatków owsianych, kakaa i otrębów :3 Na wierzch dodałam nerkowce i wszystko zapiekłam, niebo w gębie! <3
Do tego byłam dzisiaj na "Zanim się pojawiłeś". GENIALNE!!! Polecam każdej kobiecie, nie wiem czy facetowi by się podobało :P A Sam Claflin- raaany jakie ciacho <3 <3 <3
Polecam! Na pewno jeszcze milion razy obejrzę :3
Dzisiaj jestem dumna, dzisiaj jestem szczęśliwa.
Powiedziałam mojej przyjaciółce, że postanowiłam odrzucić produkty zwierzęce. Nie wyśmiała mnie, nie próbowała przemówić "do rozsądku". Będziemy jutro wspólnie robić wegańskie burgery <33
Dzisiejsza kolacja była boska. W początkowym zamyśle miała mi powstać zupa fasolowa. Ostatecznie zrobił się coś ala super gęsty sos z czerwonej fasoli, pomidorów, kukurydzy, cebuli i mnóstwa przypraw. Temu jestem dumna, bo był pyszny :D Zjadłam z roszponką i pestkami z dyni, do tego nerkowce <3 Dzisiejszy bilans białka wyniósł +/- 60 g- idealnie! ^^
Gotowanie sprawia mi ogromną radość, dlatego oznajmiłam mamie, że podczas wakacji to ja będę gotować, a ona będzie mogła sobie odpocząć. Nie miała nic przeciwko :P
Mam nadzieję, że wy również mieliście taki super dzień. Szukajcie tego, co sprawia wam radość, tak jak mi gotowanie, bo to naprawdę mega uczucie :D
Przez ponad pół roku mnie tu nie było. Niestety nie oznacza to jednak, że skończyłam swoją podróż z wiecznym zamartwianiem się wagą. Przeszłam przez wiele epizodów z cięciem kalorii. Najniżej zeszłam do 500. Żyłam na tym przez 2 tygodnie. Pewnie wytrzymałabym dłużej, gdyby nie wyjazd na wycieczkę, nie chciałam myśleć o jedzeniu, więc wróciłam do normalnego odżywiania się.
Moim problemem są ciągłe wahania: raz wydaje mi się, że wyglądam super, a zaraz potem wręcz przeciwnie.
Jednak coś się w moim życiu zmieniło i to zmotywowało mnie do napisania tego postu. Mianowicie zmieniłam mój sposób odżywiania się. Diametralnie. Najpierw, około miesiąc temu odstawiłam mięso. Nie było to trudne, bo rok temu mój brat miał epizod z byciem wegetarianinem. Jemu niestety nie wyszło. Dla mnie mięso mogłoby nie istnieć. Każdą potrawę da się zrobić bez krwi biednych zwierząt. Nie chcę jeść i myśleć o tym, że to, co wkładam do buzi kiedyś oddychało.
Wegetarianizm był pierwszym krokiem. Później zaczęłam interesować się weganizmem. Na początku wydawało mi się to niemożliwe, aby odrzucić wszystkie produkty pochodzenia zwierzęcego, zwłaszcza mleko. Teraz patrzę na to zupełnie inaczej. Odkryłam mleko sojowe, które w sklepach jest najtańsze z wszystkich roślinnych, a smakuje niesamowicie. Do tego znalazłam przepisy w internecie na różne mleka, zrobiłam już ryżowe i jestem z siebie dumna. Zaczęłam zwracać większą uwagę na to jak wygląda to co jem i co moje ciało dzięki temu zyskuje. Jem dużo więcej warzyw i innych produktów bogatych w witaminy.
Zanim ktoś napisze: LICZĘ ILOŚCI SPOŻYWANEGO BIAŁKA I TŁUSZCZY. Białka spożywam ok. 60g, a tłuszczy 50g. Czuję się zdrowsza niż kiedykolwiek. Kalorie też liczę, ale nie po to, by kontrolować czy jem za dużo, wręcz przeciwnie, sprawdzam czy jem wystarczająco. Dla mnie to duży sukces i zmiana w głowie. Powoli a do celu
Nie przechodzę jednak na 100% weganizm. Na ile się będzie dało, na tyle zrezygnuję z produktów pochodzenia zwierzęcego, ale dopóki mieszkam z rodziną nie chcę sprawiać mamie kłopotu w trudzeniu się nad wegańskimi obiadami. Jak na razie i tak są, pewnie przez przypadek, nieświadomie. Do tego nie mam ochoty tłumaczyć się reszcie rodziny, że jestem weganką. Już to widzę jak by zareagowali. Dlatego zachowam to w tajemnicy. Wszyscy wiedzą, że nie jem mięsa. Dziadek mnie wyśmiał, skąd w nich tyle jadu?
Odkąd zmieniłam dietę zaczęłam eksperymentować w kuchni :3
Dzisiaj spod mojej ręki wyszły wegańskie gofry:
Były pyyyszne, lepsze niż normalne, naprawdę :D
Obawiałam się, czy z roślinnego mleka wyjdzie mi tak dobra kawka, jak z normalnego. O dziwo, tak <3
To mleczko kupiłam za 7 zł, także jak dla mnie bardzo dobra cena w porównaniu do reszty, które były w granicach 9-13 zł. Mleka używam tylko ja, raz dziennie, do kawki, więc mogę zapłacić troszkę więcej. Naprawdę polecam.
Piszcie co myślicie o takim odżywianiu się, każdy komentarz jest wartościowy <3
Miłego dnia wszystkim! ^^
P.S. Ale się rozgadałam :O Ostatni raz, obiecuję :D
Zwykle mam straszny problem z podwieczorkiem, no bo co by tu zrobić, aby było pysznie i zdrowo. Strasznie lubię banany, więc tak oto powstał mój grillowany banan z miodem, wiórkami kokosowymi i cynamonem. Naprawdę polecam! Lepsze niż słodycze pełne chemii ;)
Smacznego! ;)
Za mną już drugi tydzień ćwiczeń, więc postanowiłam wreszcie opublikować moje wymiary, aby 17 sierpnia (przed wyjazdem) dokładnie je porównać. Oczywiście prawdopodobnie i tak nie wytrzymam i będę się co tydzień mierzyć, no ale cóż :P
No to lecimy:
udo: 55 (po dwóch tygodniach spadło na 54)
łydka: 36
biodra: 90
pępek: 70
ramiona: 90
ramię: 29
pupa: 95
klatka piersiowa: 77
nadgarstek 16
Do następnego! :*
Moją największą motywacją i osobą, którą uważam za najpiękniejszą na świecie jest... Lily Collins! Tak po prostu:) Czytałam, że mierzy ona 165 cm i waży 54 kg, więc gdy osiągnę 50 kg, będziemy mieć jednakowe bmi :D Dlatego się nie poddaję.
A kto jest waszą motywacją? :)
W marcu chyba nic za bardzo nie spadło, bo wciąż 53 kg ;_; No, ale te ćwiczenia też nie były za regularne i porządne. Ale kwiecień będzie inny. Pomimo świąt podczas których nie mam zamiaru liczyć kalorii nic nie stoi mi na przeszkodzie do zdrowego odżywiania. Myślę, że gdybym pod koniec miesiąca zobaczyła 52, to byłabym prze-szczęśliwa, bo to oznacza, że w takim tempie do wakacji osiągnę 50 kg!
Wczorajsze ćwiczenia: 30 minut własnych (w tym ok. 10 minut rozciągania):
Rozciąganie
-30 pompek
- 1 minuta na każdą nogę zginania nóg na kolanach (tył, przód, bok, -mel b)
- 30 sek na każdą nogę "pompowania pośladków" (mel b)
-50 brzuszków
- 100 wymachów (nożyce- 50 z podniesioną klatką piersiową jak do brzuszka)
-po sto wymachów na każdą nogę (na boku)
-30 sek podnoszenia miednicy do góry (podczas leżenia)
- 30 sek trzymania napiętych pośladków (przy leżeniu- pupa w górę)
-50 przysiadów zwykłych
-50 przysiadów z rozwartymi nogami
- 30 spięć do palców (podczas leżenia, nogi w górze)
+rozciąganie
Tak to mniej więcej wygląda, kiedy nie chce mi się włączać żadnej płyty, bo szczerze mówiąc przy Chodaku nieźle się męczę, ale strasznie mnie denerwuje podczas ćwiczeń i średnio motywuje, ale przynosi (podobno) niezłe efekty, dlatego myślę, że czasem wpadnie do planu treningowego, który wyglądanie mniej więcej tak: codziennie oprócz niedzieli codziennie ćwiczenia. Planuję robić głównie Mel b czy Ewkę, ale czasami na pewno powyższe ćwiczenia też wpadną, bo szczerze mówiąc lubię je robić, bo mam wtedy taką ciszę w głowie, bo nikt do mnie nie krzyczy, nikt na mnie nie patrzy.
Trochę motywacji!:
A dzisiaj na obiad spaghetti. Omnomnomnomnom :D Ale wydzielę sobie już na początku makaron i zważę, bo przy tym daniu to zwykle bywa tak, że jem dopóki nie docisnę na ostatni korek xD Dzisiaj już się nie dam pokonać temu pysznemu daniu! :D
A na pożegnanie piosenka, które według mnie jest genialna:
Mogę jej słuchać non stop :)
Do jutra ;*