No i tydzień jakoś minął :)
Wizualnych efektów póki co spodziewać się nie można, ale są efekty na wadze (-2kg) i ... w głowie :)
Radze sobie na razie całkiem dobrze. Co jakis czas musze modyfikowac jadlospis, ale zawsze jakos tak wychodzi ze punkty w dol :) Chodze permanentnie najedzona.... nie ! nażarta ! Na obiad niezadko zmniejszam porcje, bo nie jestem w siebie zmieścic np 350gr mieska z warzywami.
Niestety chodza za mna jakies przekaski, słodycze i podjadanie, ale to bardziej wynika z przyzwyczajenia i ... łakomstwa. Dałam sie skusić tylko 3x - pare miśków żelków :) , sucha kromka razowego chleba w nocy :/ (zasnac nie mogłam, a ostatni posilek 4g temu i tak jakoś wyszło...) i kosteczka babki piaskowej o kształcie serca, które dostałam od córci na Dzień Matki (gdybym nie zjadła serce by jej pękło).
Nawet na sobotniej imprezie sushi trzymałam fason- zjadlam tylko kilka kawalkow z ryżem i potem sama rybka (ale tez z umiarem), nie tknęłam pieczonego przeze mnie sernika i domowych lodów koleżanki... jedynie z białym winkiem popłynełam :D
Jedyne z czym mam problem- to wypijane płyny. Zawsze byłam z tym na bakier i teraz już jest lepiej, ale ciągle nie wystarczająco - z dobowego zapotrzebowania 2.2L wypijam litr z kawałkiem :/ No, ale pocieszam się ze nie od razu Rzym zbudowano i ze wszystkim w końcu dojdę do ładu :)
Teraz ze zgroza czeka na @ , bo raz ze napuchnę i waga pójdzie do góry, a dwa mam zawsze dzien przed niesamowite ciśnienie na coś czkoladowego :(
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
zyfika
29 maja 2013, 13:41No ja też zdaję sobie sprawę,że przy dużej otyłości może i szybciej się spada ale i na efekty wizualne trzeba dłużej czekać.Wiem z autopsji,że aby ktokolwiek zobaczył,że chudnę muszę się pozbyć 15 kg,wtedy dopiero będzie coś widać.Z piciem płynów też mam problem,zawsze mało piłam ale tak jak i ty staram się to zmienić.Pozdrawiam!
Jadwiga1973
29 maja 2013, 09:15świetnie Ci idzie, oby tak dalej, czerpię siłę z takich pozytywnych wpisów (może w końcu się ruszę sama ;))