Cześć Laseczki
Wiem,wiem długo tu nie byłam,ale miałam chwilę upadku i nie wiedziałam co robić.
Po prostu zaczęłam odchudzać się na wyścigi przy czym nic nie jadłam a potem się zapychałam,bo chciałam jak najlepiej tutaj wypaść.
Więc potem odpuściłam sobie tutejsze wpisy i wzięłam się za siebie.Ponieważ moja waga powróciła do 72kg,ale teraz znowu jest 68.6kg
Zrozumiałam,że nie ma się co wyścigować trzeba tylko odpowiednio się odżywiać i ćwiczyć,a nagroda przyjdzie z czasem.
Zaczęłam czytać inne blogi,pamiętniki i zrozumiałam,że odchudzanie nie jest wcale takie złe,bo można naprawdę jeść co się chcę,ale z umiarem i zrozumieniem oraz dużo ćwiczyć.
Z rana można wszystko jeść co zawiera dużo węglowodanów,a później z upływem dnia to ograniczać i na wieczór najlepiej skończyć z jakąś lekką sałatką,albo z nabiałem.Jem dużo warzyw i owoców,piję 2 litry wody plus inne płyny.I przestałam jeść monnotonie,tzn urozmajciłam swoje posiłkibo jak jesz ciągle to samo to nudzisz się dietą i sięgasz po same kaloryczne rzeczy.
Ja tak robię i narazie się sprawdza,ale nie chcę,żebyś cię potem winiły mnie za coś,bo każdy organizm jest inny.Ja długo myślałam nad swoim postępowaniem i nie ma czasu marnować siebie i swojego zdrowia nad siedzeniem przed laptopem,obżeraniem się słodkim i chipsami i dla pocieszenia czytanie wszystkich wpisów,że któregoś dnia będzie lepiej!!! Trzeba odrazu wziąść się za siebie i nie czekać,bo im dłużej czekamy tym bardziej rośniemy wzdłuż i wszeż!!!
Więc witam z powrotem!!!