Najsamwprzód krótka relacja z wczorajszego dnia. Dzieci moje zachwycone szkołą i przedszkolem - ciągle im mało. Wieczorem spotkanie organizacyjne w szkole - bagatelka 2 godziny. Dzieci musiałam zawieźć do cioci i potem je odebrać (co oczywiste) i w domu zlądowałyśmy przed 21. Wszystkie zmęczone, no ale nie każdemu dane było od razu się położyć. Ja miałam jeszcze mnóstwo roboty w domu. Spać poszłam dopiero po północy a dziś czuję lekkie zmęczenie, ale spoko - przełamię to;)
A propos tytułu: waga moja to spryciara - wzięła mnie na przetrzymanie. Przez ostatnie 4 dni ani drgnęła... myślę sobie "co jest?" i wiem co było... otóż przez te 4 dni nic nie ćwiczyłam i ta szklana cwaniara zmusiła mnie do ćwiczeń;) Hehehe:) Wczoraj zrobiłam brzuszki, hantle poszły w ruch i jeszcze na rowerku pojeździłam... a dzisiaj? Od razu spadek i to aż o 0,6 kg. Jak powszechnie wiadomo nie sama dieta sprawi, że będziemy fit. ...
Teraz czas ogarnąć chałupę i może jakiś rowerek? Słońce wyszło i zachęca:)
Buziaki:*